Żony Grzegorza Napieralskiego i Donalda Tuska mają wspierać ich podczas kampanii wyborczej. Choć nie będą zaangażowane politycznie, jak twierdzą eksperci, liderzy partii mogą dzięki nim wiele zyskać – czytamy w Rzeczpospolitej.
Jak podaje gazeta, żony liderów PO i SLD już od jakiegoś czasu są bardziej aktywne medialnie. Małgorzata Tusk z okazji Dnia Dziecka czytała dzieciom bajki na pikniku fundacji Itaka i udzieliła wywiadu kolorowemu czasopismu. Małgorzata Napieralska chce z kolei zaangażować się w tworzenie kobiecego programu SLD. Zdaniem konsultanta politycznego Eryka Mistewicza na starciu dwóch Małgorzat w kampanii może zyskać przede wszystkim partia Napieralskiego. „W ideowym sporze między PO i PiS dla lewicy nie było dotąd miejsca. A wprowadzenie do kampanii nowego elementu burzy dotychczasowy schemat, dzięki czemu lewica może wejść do gry” – mówi na łamach Rzeczpospolitej.
Jak zaznaczają zgodnie rzecznik SLD Tomasz Kalita oraz Małgorzata Kidawa-Błońska z PO, żony polityków nie będą angażować się sprawy polityczno-partyjne. Joanna Gepfert, specjalistka ds. wizerunku uważa jednak, że i tak ich obecność u boku mężów przyniesie partiom wiele korzyści zarówno wizerunkowych, jak i politycznych. Po pierwsze – będzie to nowa droga docierania do wyborców po zakazie spotów i billboardów. Po drugie – małżonka lidera przyciąga uwagę również osób niezaangażowanych politycznie. „Dodatkowo zaś oznacza pomnożenie obecności polityka i sprawia, że zyskuje on adwokata własnej sprawy” – dodaje na łamach Rzeczpospolitej Gepfert. (iw)