Przepis na viralowe treści jest dla PR-owców niczym kamień filozoficzny. Bez odpowiedniego sposobu może się jednak wydawać, że udostępniane przez internautów materiały dobierane są raczej przypadkowo.
Independent.co.uk przywołuje tymczasem wyniki badań, których autorzy postanowili odpowiedzieć na pytanie: dlaczego jedne treści uznajemy za godne polecenia, a inne – nie?
Specjaliści z Annenberg School for Communication przebadali 80 studentów (w wieku 18–24) za pomocą rezonansu magnetycznego, by sprawdzić, co właściwie dzieje się w naszych mózgach, gdy klikamy „udostępnij”. Wręczono im wybór tekstów z działu Zdrowie w New York Timesie i poproszono o wskazanie tych, które podaliby dalej po przeczytaniu tytułów i leadów – opisuje źródło.
Jak się okazało, wybór badanych padał na teksty, które najprawdopodobniej miałyby wpływ na poprawę ich samooceny i wizerunku społecznego – czytamy. Specjaliści z Annenberg School for Communication wykazali, że nasze mózgi są szczególnie skuteczne w określaniu, które treści mogłyby postawić nas w pozytywnym świetle bądź wywołać reakcje innych.
Czytaj więcej:
Kobiety „szerują” częściej niż mężczyźni. Co powoduje, że udostępniamy posty na Facebooku?
„Przynależność do społeczeństwa jest jedną z najbardziej podstawowych ludzkich potrzeb. Podtrzymywanie relacji jest najprawdopodobniej jednym z powodów, dla których udostępniamy informacje” – przywołuje głos badaczy The Independent.
O ile może się wydawać, że grupa badanych jest dość mała i niezbyt zróżnicowana, to naukowcy wskazują, że nie przeszkodziło to studentom w przewidzeniu, które teksty w New York Timesie będą udostępniane najczęściej – podaje Independent. (mp)