Tygodnik Wprost kontynuuje temat kosztownej promocji Unii Europejskiej zapoczątkowany przez Daily Telegraph. Z tekstu dowiemy się, dlaczego Unia rusza z „ofensywą wizerunkową”, kto i za ile ją prowadzi oraz czemu autor tekstu nazywa akcję propagandą.
Z raportu instytucji badawczej Open Europe wynika, że w 2008 roku władze Unii wydały na samą komunikację (bez kampanii promocyjnych) więcej niż na walkę z korupcją, czyli około 206,6 mln euro. Budżetem tym zarządza Dyrektoriat Generalny Komisji Europejskiej ds. Komunikacji, zatrudniający – jak czytamy – około 1000 osób.
Na pomoc Unii Europejskiej, która od pewnego czasu boryka się ze spadkiem zaufania do jej instytucji, ma przyjść dodatkowo PR-owska agencja Winner&Associates założona przez Ethana Winnera „speca od beznadziejnych przypadków”, pisze Aleksander Piński. (ał)