Miasto otrzymało unijną dotację na promocję za granicą, teraz ma oddać otrzymane pieniądze. Marszałek województwa śląskiego chce zwrotu 135 588 złotych – podaje Wyborcza.pl.
Powodem ma być znaczące naruszenie przepisów prawa zamówień publicznych. Spór toczy się dokładnie wokół projektu „Promocja inwestycyjna Miasta Katowice – warto tu zainwestować”. Jednym z jego etapów miało być promowanie terenów inwestycyjnych, takich jak te położone przy ul. Bagiennej czy alei Korfantego za pośrednictwem polskich i zagranicznych czasopism. Źródło wspomina również o tym, że istotne znaczenie miały mieć także spotkania z potencjalnymi inwestorami.
Oskarżenia dotyczą m.in. prezentacji Katowic podczas Word BPO/ITO, zorganizowanej w 2012 roku, za którą odpowiedzialne było MDA Associates International jako jedyny partner organizatora wydarzenia. Wybór firmy nie dokonał się w drodze przetargu. Pojawia się więc pytanie: czy „zamówienie zostało udzielone z poszanowaniem ustawy o finansach publicznych”. To jednak nie jedyny zarzut skierowany do urzędników z Katowic. W dalszej części Wyborcza.pl informuje, że decyzja dotycząca reklamy miasta, która ukazała się w Financial Limes również pozostawia wiele do życzenia. Mianowicie, brakuje dowodów potwierdzających, że wyboru wykonawcy dokonano na podstawie rozeznania rynkowego. Nie wiadomo zatem, czy wybrana oferta była najkorzystniejsza, tj. czy trafiła do pożądanych odbiorców i czy po prostu się opłacała.
W czerwcu Urząd Marszałkowski postanowił odebrać pieniądze miastu i do tej pory, mimo próśb o ponowne rozpatrzenie sprawy, utrzymuje, że Katowice nie zasługują na dotację. Wyborcza.pl podaje, że kilka dni temu zarząd województwa potwierdził swoje stanowisko. Miasto zaś się z tym nie zgadza i nie zamierza się poddać. Jak czytamy: może zwrócić otrzymaną kwotę, ale „sprawa najpewniej znajdzie swój finał w sądzie”. (ak)
