Gazeta Wyborcza donosi o modzie na prowadzenie mikroblogów, jakiej uległy urzędy i politycy. Tomasz Grynkiewicz, Piotr Miączyński i Leszek Kostrzewski piszą, że takim typem komunikowania z odbiorcami zainteresował się ZUS, Poczta Polska, MSZ, MSP, Kancelaria Premiera, a także były prezydent Lech Wałęsa.
Jak tłumaczy rzecznik ZUS Przemysław Przybylski, to dla instytucji doskonała forma kontaktu z Polakami, a Zbigniew Baranowski rzecznik Poczty Polskiej dodaje, że znacząca część blipowiczów to ich klienci, młodzi ludzie, którzy aktywnie korzystają z Internetu. Mniej optymistycznie o tego typu komunikacji wypowiadają się urzędnicy przedstawiciele ministerstw. Witold Dróżdż, wiceszef MSWiA przyznaje, że z punktu widzenia administracji mikroblogi nie mają poważniejszych walorów informacyjnych. Dziennikarze zauważają natomiast, że problem polega na tym, że większość instytucji nie potrafi komunikować się za pomocą mikroblogów i robi to zazwyczaj w sposób sztywny i urzędowy. Marta Klimowicz, socjolog Internetu, w wypowiedzi dla gazety zauważa, że blipowanie wydaje się urzędnikom dobrym sposobem na ocieplenie wizerunku. Dodaje przy tym, że „znalezienie złotego środka w komunikowaniu się za pomocą mikroblogów na pewno może instytucjom publicznym zająć trochę czasu”. (mk)