„Czy lobbing na rzecz zagranicznej firmy zbrojeniowej jest czymś nowym w polskiej armii? Wcale nie. Sprzedaż i zakup broni, czyli tzw. obrót specjalny, od początku był w Polsce chory” – pisze na łamach Uważam Rze Leszek Pietrzak.
Zadaniem Pietrzaka lobbing na rzecz zagranicznych koncernów zbrojeniowych jest największą patologią w polskiej armii, ze względu na ogromne środki inwestowane w zakup uzbrojenia. Autor artykułu podaje dwa przykłady z ostatnich tygodni: dymisję dowódcy 22. Bazy Lotnictwa Taktycznego i postępowanie w sprawie szefa Służby Kontrwywiadu Wojskowego gen. Janusza Noska. Okazało się, że jeden z przetargów zorganizowanych przez 22. BLT wygrała firma bez uprawnień. Gen. Nosek jest natomiast w konflikcie z wiceministrem obrony gen. Waldemarem Skrzypczakiem. Szef SKW odmówił Skrzypczakowi wydania certyfikatu bezpieczeństwa, niezbędnego do pracy z poufnymi dokumentami. Media informowały o kontaktach, jakie wiceminister utrzymuje z lobbystą pracującym dla izraelskiego producenta uzbrojenia. Firma ta planowała sprzedaż swoich produktów polskiej armii.
Pietrzak przypomina również, że często wojskowi decydujący o przyznaniu firmom koncesji na „obrót specjalny” (handel uzbrojeniem), po przejściu na emeryturę sami stają się ich pracownikami. Gdy nadeszły czasy wielkich kontraktów dla naszej armii, za poszczególnymi producentami lobbowali nawet ministrowie. Jak czytamy, jeden z nich „w ramach wdzięczności” odbywał wycieczki do Wiednia, za które płacił koncern Steyr. (ks)