Michał Świerczewski, prezes X-komu, spotkał się ze zwolnioną po powrocie z urlopu macierzyńskiego tiktokerką Agnieszką. Według obu stron rozmowa przebiegła dobrze i ostatecznie zarówno była pracownica, jak i szef firmy stwierdzili, że powinni rozstać się w zgodzie. W taką narrację nie wierzą jednak internauci, którzy zaczęli podejrzewać, że w grę mogło wejść „grożenie pozwem”.
Przypomnijmy, że parę dni temu zrobiło się głośno o kobiecie, która została zwolniona z X-komu pierwszego dnia po powrocie z urlopu macierzyńskiego, o czym opowiedziała na TikToku. W sieci rozpętała się burza, a głos ostatecznie zabrał właściciel firmy.
Czytaj więcej: Burza po zwolnieniu kobiety, która wróciła z urlopu macierzyńskiego. Firma odpowiada
5 września 2024 roku Świerczewski opublikował na swoim profilu na X wpis, w którym zdradził, że doszło do spotkania ze zwolnioną pracownicą.
„Zdecydowanie za późno, ale jednak udało mi się spotkać z Agnieszką. Przedstawiliśmy sobie perspektywę obu stron. To było naprawdę miłe spotkanie, mimo tak trudnej sytuacji. Uznaliśmy, że zamykamy ten temat. Rozstajemy się w dobrych relacjach. Jako firma na pewno wyciągniemy wnioski, bo mogliśmy poprowadzić ten temat z większą empatią oraz lepszą komunikacją. Po tej rozmowie jestem przekonany, że Agnieszka ze swoimi umiejętnościami sobie świetnie poradzi i szczerze ściskam za nią kciuki” – napisał prezes X-komu.
Zdecydowanie za późno, ale jednak udało mi się spotkać z Agnieszką. Przedstawiliśmy sobie perspektywę obu stron. To było naprawdę miłe spotkanie, mimo tak trudnej sytuacji. Uznaliśmy, że zamykamy ten temat.
— Michał Świerczewski (@MichalS1978) September 5, 2024
Rozstajemy się w dobrych relacjach. Jako firma na pewno wyciągniemy…
Źródło: x.com/MichalS1978
Tego samego dnia podobnymi wiadomościami podzieliła się także wspomniana Agnieszka. Kobieta zamieściła na swoim profilu na TikToku materiał, w którym przekazała, że cała opowiedziana przez nią jakiś czas temu historia jest niestety prawdziwa, a opublikowany przez nią film nie miał na celu reklamy ani X-komu, ani Rocket Jobs, ani tym bardziej jej samej. „Jedynie zależało mi na tym, aby zwrócić uwagę na problem społeczny, który w dalszym ciągu się pojawia i dotyka ogromnej ilości kobiet w naszym kraju” – zaznaczyła tiktokerka.
W dalszej części wideo podziękowała za wszystkie pozytywne komentarze, które otrzymała. Zwróciła także uwagę na hejt, który wylał się zarówno na nią, jak i na X-kom za „powielanie w ogóle nieprawdziwych i niesprawdzonych informacji”. Jak podkreśliła kobieta, wszystko można jednak bardzo łatwo zweryfikować i „nie trzeba być Sherlockiem Holmesem, żeby do pewnych informacji dojść”.
Następnie poruszyła temat spotkania z prezesem X-komu.
„Wczoraj zadzwonił do mnie prezes X-komu Michał. Michał poprosił mnie o spotkanie. Spotkanie oczywiście się odbyło. Była to bardzo konstruktywna i profesjonalna rozmowa, przede wszystkim ludzka – jak człowiek z człowiekiem – i myślę, że to jest ten czynnik, którego w całej sytuacji zabrakło. Zabrakło wtedy w maju, kiedy zakomunikowałam swój powrót do pracy, bo obawiam się, że gdyby wcześniej jakieś typowo właśnie ludzkie rozmowy się odbyły, nie byłoby całego zamieszania i całej tej sytuacji” – wytłumaczyła kobieta.
„Z Michałem oboje wyciągnęliśmy wnioski z całej sytuacji, którymi bardzo chętnie się z wami podzielimy, ale też o tym będziemy wam komunikować odpowiednio wcześnie. Rozstaliśmy się w zgodzie i myślimy, że uda nam się razem przekuć tą całą sytuację w coś dobrego. Możecie trzymać za nas kciuki, żeby to się udało” – dodała.
@matkapolkaczestochowska x-kom – podsumowanie sytuacji, spotkanie z Michałem #xkom #matkapolkaczestochowska #praca #zwolnienie #mamanaetacie #mamawpracy #pracodawca #macierzyństwo #powrótdopracy #job #wsparcie #relacje #rozmowy @x-kom ♬ dźwięk oryginalny – matkapolkaczęstochowska
Źródło: tiktok.com/matkapolkaczestochowska
Wydaje się jednak, że słowa zwolnionej z firmy kobiety nie przekonały internautów. Pod materiałem pojawiło się wiele komentarzy sugerujących, że X-kom zapłacił tiktokerce za „zamiecenie sprawy pod dywan” lub zagroził jej pozwem.
„Czyli oczerniłaś firmę, teraz szykowali pozew i na polubownym się skończyło tak?”, „Oho, ktoś tu postraszył pozwem lub nieźle zapłacił”, „Czemu jakoś w to nie wierzę. Albo posypali kasą dobrze, żeby się rozeszło, albo postraszyli”, „Ile zapłacili że problem przestał być problemem?”, „Ojj chyba postraszyli pozwem…. Nie uwierzę, że od tak się dogadaliście”, „Czyli jednak pozew się szykował” – brzmią komentarze pod filmem. (ao)
Zdjęcie główne: tiktok.com/matkapolkaczestochowska