Platformom społecznościowym, które nie będą blokować szkodliwych treści, grożą kary finansowe w ramach rządowych zmian w ustawie o bezpieczeństwie online w Wielkiej Brytanii – podaje theguardian.com.
Jak czytamy, zgodnie z nowym przepisem serwisy społecznościowe, takie jak Facebook czy Twitter, będą musiały dać użytkownikom możliwość unikania treści, które są szkodliwe, ale nie stanowią przestępstw. Mogą to być np. materiały, które gloryfikują zaburzenia odżywiania, dotyczą rasizmu lub mizoginii – informuje źródło. Przykładami obraźliwych materiałów są także te nawołujące do nienawiści ze względu na rasę, pochodzenie etniczne, religię, niepełnosprawność, płeć, zmianę płci lub orientację seksualną – czytamy.
Za naruszenie przepisów grożą grzywny w wysokości do 10 proc. światowego obrotu. W ramach kolejnej korekty przepisów duże firmy technologiczne muszą zaoferować użytkownikom sposoby na unikanie szkodliwych treści na swojej platformie za pomocą takich metod jak np. moderacja treści lub powiadomienia ostrzegawcze – zauważa źródło.
Użytkownicy, których wpisy zostaną usunięte przez serwisy, będą mieli prawo do odwołania się w celu ochrony przed samowolnym usunięciem treści lub zablokowaniem konta – podaje theguardian.com.
Ponadto, witryny z ograniczeniami wiekowymi, które dla większości dużych serwisów społecznościowych zaczynają się od 13 lat, będą musiały określić w swoich warunkach świadczenia usług, w jaki sposób to egzekwują – czytamy dalej. Brytyjska polityk Michelle Donelan powiedziała, że nieuregulowany przemysł mediów społecznościowych „zbyt długo szkodził dzieciom”.
Źródło zauważa, że część zmian w ustawie zaczęto wprowadzać po śmierci czternastoletniej Molly Russell, która zmarła wskutek obejrzenia dużej ilości szkodliwych materiałów na temat samookaleczeń na Instagramie i Pintereście. (bs)
