„Dzięki reprezentowaniu syna premiera, Roman Giertych od tygodnia jest we wszystkich mediach. Zatem jego cel – rozgłos – został osiągnięty. Giertych, który na kilka lat zniknął z oczu opinii publicznej, nagle się objawił i wszyscy o nim mówią” – uważa politolog Wojciech Jabłoński.
Według Jabłońskiego zaangażowanie w całą sprawę byłego lidera LPR to „dyskusyjny sposób »przykrycia« afery Amber Gold” – do tego zgodnie z zasadą „ogień zwalczaj ogniem”. Bo Roman Giertych to jeszcze „barwniejszy element”, dlatego warto wprowadzić go do gry. Tym bardziej, że teraz, po długoletniej przerwie, ewidentnie potrzebuje rozgłosu mediów, które nieco o nim zapomniały. Zatem interesy obydwu polityków zbiegły się. Tyle że „w tym tangu Tuskowie – Giertych, to Giertych zyskuje więcej. Bo Tuskowi grożą z powodu tej akcji spore kontrowersje, które mogą być brzydką plamą na jego czystym dotychczas politycznym garniturze, o ile nawet nie pocałunek śmierci” – komentuje ekspert. I podkreśla: „W tym szaleństwie była metoda” – bo nie mówi się już o aferze Amber Gold, tylko o Romanie Giertychu i jego powrocie. (es)