Najnowsza kampania Wilna, promująca je poza granicami Europy, wywołuje mieszane reakcje przez to, że określa stolicę Litwy „punktem G Europy” – opisuje polsatnews.pl. Dwuznaczność jest tu zabiegiem celowym, bo plakat, będący częścią kampanii, też nawiązuje do erotyzmu – czytamy.
Pełne hasło kampanii miasta brzmi „Wilno punktem G Europy. Nikt nie wie, gdzie jest, ale kiedy go znajdziesz, jest niesamowicie”. Taki napis widnieje na oficjalnym plakacie promocyjnym, wraz ze zdjęciem kobiety leżącej w pościeli z nadrukowaną mapą Europy i ściskającej ją w miejscu, gdzie znajduje się stolica Litwy – pisze źródło.
Źródło: instagram.com/govilnius
Jak czytamy, kampania rozpoczęła się 9 sierpnia 2018 roku w Berlinie i Londynie. Odważne hasło i obraz wywołują jednak burzliwe dyskusje wśród mieszkańców Litwy już od kilku miesięcy. Niektórzy krytykują kampanię, nazywając ją „żenującą”, inni zaś twierdzą, że jest to dobry chwyt marketingowy, a przekaz zapada w pamięć. Jednym z przeciwników kampanii jest arcybiskup wileński Gintaras Gruszas, który stwierdził, że reklama „wzmacnia obraz Wilna jako miasta seksturystyki”, a na dodatek „wykorzystuje płciowość kobiety” – czytamy.
Mieszane uczucia wobec kampanii ma też premier Litwy Saulius Skvernelis – informuje źródło. Jego zdaniem sposób, w jaki promuje się Wilno, jest „dziwny, choć – jak twierdzi – nie zostały przekroczone żadne normy moralne. Zaznaczył natomiast, że jego rząd „nie zdecydowałby się na taką reklamę” – czytamy.
Poparcie wobec kampanii wyraził z kolei mer Wilna Remigijus Szimaszius, który powiedział, że miastu potrzebna jest taka promocja, gdyż jest ono za mało znane na świecie. Dodał przy tym, że gdy spotyka się z zagranicznymi inwestorami czy dziennikarzami, większość z nich mówi, że Wilno przerosło ich oczekiwania i są nim zachwyceni – podaje polastnews.pl.
Jak dalej czytamy, głos na temat kontrowersyjnej zdaniem wielu kampanii zabrała Inga Romanovskiene, dyrektor firmy Go Vilnius odpowiedzialnej za stworzenie reklamy. Jak twierdzi, z badań rozpoznawalności Wilna, przeprowadzonych w Londynie i Berlinie, wynika, że zaledwie 5 proc. mieszkańców tych miast wie, gdzie leży stolica Litwy. Tym samym przekonuje, że miastu potrzebne są niestandardowe środki reklamowe. „»Punkt G« to metafora, która ma wywołać zainteresowanie wileńskimi zabytkami, wydarzeniami kulturalnymi, parkami, gastronomią” – przytacza wypowiedź szefowej Go Vilnius źródło. (jg)