Reputacja firmy jest ważniejsza niż straty finansowe z powodu nieobecności sportowca. Wizerunek FoodCare i Totalizatora Sportowego może ucierpieć po wstrzymaniu przez firmy rozmów o dalszej współpracy z Robertem Kubicą – oceniają specjaliści od marketingu sportowego.
Jak czytamy w magazynie Press, eksperci podkreślają, że „pomimo wypadku, kontuzji lub choroby zawodnika firmy nie powinny wycofywać się z jego sponsorowania, bo to może zostać źle odebrane przez kibiców”. Ucierpieć ma przede wszystkim reputacja firmy. Totalizator Sportowy i FoodCare, które sponsorowały kierowcę w 2010 r., wstrzymały rozmowy o kształcie umowy na najbliższy sezon. „Uważamy, że jakiekolwiek wykorzystanie wizerunku sportowca, który leży w szpitalu, do działań marketingowych nie ma sensu” – mówi Karolina Kowalczyk, kierownik do spraw mediów i rozwoju sprzedaży FoodCare.
Zdaniem Jerzego Ciszewskiego, dyrektora zarządzającego Ciszewski Marketing Sportowy, sponsor powinien kontynuować komunikację z wykorzystaniem wizerunku kierowcy w mediach, ale takie działania musi prowadzić od tej pory „z wyczuciem”. „Trzeba wymyślić taką kampanię, która odnosiłaby się do niedyspozycji zawodnika, może charytatywną lub z komunikatem, że firma pomaga mu w trudnej sytuacji” – uważa Ciszewski i dodaje, że umowę można również renegocjować, zmniejszając kwotę i zakres sponsorowania zawodnika. Optymalnym rozwiązaniem dla Michała Gradzika, research managera Pentagon Research, byłoby z kolei utworzenie fundacji, która mogłaby inwestować np. w środki rehabilitacji: „Kubica mógłby zostać twarzą kampanii, która je promuje”. Wojciech Majeran zwraca dodatkowo uwagę, że taka decyzja „wymaga od sponsora odwagi, bo może być nieopłacalna finansowo, ale jest sensowna z punktu widzenia marketingu sportowego”. (es)