Jacek Pawlicki pisze w Gazecie Wyborczej o inicjatywie Siima Kallasa, wiceszefa Komisji Europejskiej i komisarza ds. administracyjnych. Domaga się on większej przejrzystości w instytucjach Unii oraz kontroli lobbingu w Brukseli. „Szacuje się, że różne formy lobbingu przynoszą w Brukseli w sumie roczny dochód rzędu 60-90 milionów euro. Miejscem wzmożonej aktywności lobbystów jest Parlament Europejski.
Jedna z pozoru błaha dla laika zmiana w unijnej dyrektywie gospodarczej może być »warta« dla firm wiele milionów euro.” Jak podaje Gazeta Wyborcza, akceptacja pomysłu Kallasa była już kilka razy odsuwana w czasie. Autor artykułu zastanawia się, czy broniąc się przed zmianami Unia chce podtrzymywać negatywne stereotypy o sobie samej.