„Słowem: cały świat pęka ze śmiechu. I pewnie szybko nie przestanie” pisze o wpadce z logotypem Białegostoku na łamach Kuriera Porannego Aneta Boruch. Autorka zauważa, że niestety cała sytuacja dość mocno naruszyła z trudem budowany wizerunek miasta.
Sprawę pogarsza także zachowanie władz Białegostoku, które zamiast reagować na sytuację kryzysową praktycznie przestały się komunikować z mieszkańcami i czekają na wyniki ekspertyz specjalistów. Boruch podkreśla, że całą sytuację można było potraktować z wdziękiem i obrócić ją w żart. Przyznaje dodatkowo, że dla niej cała „afera” ma jeszcze jeden dodatkowy wymiar – obnaża słabość komunikacji władz miasta z mieszkańcami. Autorka zastanawia się także, czy po tym wszystkim miasto nadal powinno współpracować z Eskadrą. „W mijającym roku Eskadra zarobiła w Białymstoku całkiem grzeczne pieniądze. I może niekoniecznie musimy trzymać się jej jak pijany płota w przyszłości” – czytamy w artykule.(mk)