Na początku kampanii w sztabie Mitta Romneya za komunikację w sieci odpowiadało 14 osób. W ostatnich tygodniach przed wyborami ten zespół liczy już 120 sztabowców. Muszą oni dbać o komunikację z 6 mln użytkowników Facebooka i Twittera śledzącymi konta republikańskiego kandydata na prezydenta. W przypadku Baracka Obamy pracy jest jeszcze więcej – jego współpracownicy muszą zapewnić płynną komunikację z 29 mln internautów na Facebooku i ponad 20 mln użytkowników Twittera.
W sztabie Romneya za komunikację w sieci odpowiada Zac Moffatt. Jak zaznacza, zwykle jego dzień zaczyna się o godz. 7 rano. Jeśli wszystko się dobrze układa, kończy o 8 wieczorem. „Na bieżąco monitorujemy internet, ale teraz ciężko ocenić nasz sukces” – przyznaje Moffatt.
Jak wygląda sytuacja konkurencyjnym sztabie? Współpracownicy Baracka Obamy starają się utrzymywać kontakt ze swoimi wyborcami poprzez przesyłanie informacji dotyczących rejestracji w spisie wyborców, przedstawianie poglądów i oświadczeń Obamy, publikację artykułów oraz informowanie o postulatach politycznego oponenta. W określonych sytuacjach sztab obecnego prezydenta wykorzystuje media społecznościowe także jako narzędzie do przesyłania natychmiastowych odpowiedzi.
„Mijają kolejne tygodnie i media społecznościowe są ważnym kanałem, dzięki któremu podtrzymujemy dyskusję z naszym wyborcami oraz osobami niezdecydowanymi w całym kraju, o prostym wyborze przed którym staną w trakcie wyborów – pomiędzy prezydenckim planem rozwoju gospodarki opartej na silnej klasie średniej a planem powrotu do nieudanej polityki sprzed lat” – tłumaczy rzecznik Obamy Adam Fetcher. (ks)