Pod ostatnio zamieszczoną informacją o nowym kliencie agencji Ciszewski PR pojawiło się wiele kontrowersyjnych opinii i komentarzy. W związku z nimi, Redakcja przedstawia wywiad z Magdaleną Nurkiewicz, Prezesem Zarządu Agencji Ciszewski PR, przeprowadzony 26 lipca.
Redakcja PRoto: Jak agencja pokonała kryzys, który dotknął ją przed dwoma laty? Jaka firma wyłoniła się po tych zmianach?
Magdalena Nurkiewicz, Prezes Zarządu Agencji Ciszewski PR: Czas, o którym Pani mówi, faktycznie nie był dla naszej agencji najłatwiejszy. Odejście Jerzego Ciszewskiego do pracy w instytucjach rządowych zachwiało stabilnością firmy, ale szybko zaczęliśmy pracować nad przywróceniem jej dobrej formy. Można powiedzieć, że pomogły nam w tym dwie osoby, które niejako łączyły agencję sprzed i po kryzysie. Myślę o dwóch sprawdzonych Accountach, którzy byli wsparciem dla reszty zespołu. Nowy kształt firmy zaczął się wyłaniać na przełomie 2004 i 2005 roku. Część zespołu przyszła do agencji już jesienią 2004, a na początku 2005 można uznać, że byliśmy już w całości. W lipcu ubiegłego roku zostałam prezesem mianowanym agencji i ten fakt ostatecznie zakończył proces zmian w firmie.
Red.: Z czego wynikały zmiany w zespole po odejściu Jerzego Ciszewskiego?
M.N.: Powodów rezygnacji pracowników było kilka. Część osób swoje decyzje argumentowała przywiązaniem do wcześniejszego prezesa, uważali, że agencja bez niego nie będzie już tym samym miejscem i tę postawę mogę zrozumieć. Część osób odeszła z powodów osobistych (kończyli studia, odchodzili z branży PR w ogóle lub dostali inne propozycje pracy). Jakąś część stanowiły też osoby „wypalone”, które potrzebowały zmian w życiu zawodowym. Jednak też agencja miała w tym okresie mniej projektów i klientów, a tym samym było mniej pracy. A nowych pracowników poszukiwaliśmy do kolejnych projektów, które stopniowo zaczęły napływać do agencji.
Red.: Jaka jest obecnie rola Jerzego Ciszewskiego w firmie?
M.N.: Jerzy Ciszewski nie pełni żadnej formalnej funkcji w agencji. Pozostał oczywiście współwłaścicielem i to powoduje, że wiele go z nami łączy. Na pewno często korzystamy z jego know how, bogatego doświadczenia, znajomości rynku i porad przy tworzeniu strategii firmy. Jerzy prowadzi też szkolenia merytoryczne dla naszych pracowników.
Red.: A czy wróci do agencji?
M.N.: Nie, na pewno nie wróci do bezpośredniego zarządzania firmą. Na temat jego przyszłych planów jednak najlepiej rozmawiać z nim osobiście.
Red.: Jak ocenia Pani atmosferę w zespole? Niektórzy pracownicy określają ją jako „niepowtarzalną”, ale pojawiają się też głosy krytyczne.
M.N.: O atmosferze najlepiej niech mówią sami pracownicy. Od początku zależało mi i zależy na jak najlepszych relacjach pomiędzy nami. Powtarzam zawsze, że jesteśmy przede wszystkim zespołem i to, jak nam się razem pracuje, to czy potrafimy się zrozumieć i wzajemnie uzupełniać ma kluczowe znaczenie także dla naszych klientów. A uwagi krytyczne zdarzają się zawsze. Oczywiście martwią mnie, ale wśród ludzi tak bywa, że tę samą sytuację ocenia się w różny sposób. W ciągu ostatnich miesięcy przestaliśmy współpracować z dwiema osobami, które według naszej oceny nie radziły sobie z projektami. Natomiast jeden z accountów odszedł, ponieważ nie był w stanie zaakceptować naszych procedur. Osoby te zostały poinformowane o powodach naszej decyzji i dostały świadczenia do końca okresu umowy. Zawsze dbam o to, aby ocena pracowników była oparta na konkretnych, merytorycznych faktach, a nie na osobistych animozjach.
Red.: Jak ocenia Pani lojalność swojego zespołu, poprzez jakie działania pracuje Pani nad jej budowaniem?
M.N.: Lojalność oceniam bardzo wysoko. Może o tym świadczyć m.in. reakcja pracowników na niepochlebne opinie o agencji pod wiadomością na PRoto. Były naprawdę samodzielne i nieinspirowane „z góry”. Myślę, że oni poczuli się po prostu dotknięci jako zespół, jako całość. To świadczy o silnych relacjach między nimi, a także o lojalności wobec firmy. Dbam o nią przede wszystkim poprzez bliski kontakt z zespołem, spotkania i rozmowy (nie tylko o pracy i nie tylko w pracy).
Red.: Na co mogą liczyć pracownicy agencji, jakie warunki pracy i szansę rozwoju stwarza im agencja?
M.N.: O kilku sprawach powiedziałam już wcześniej. Mogą liczyć przede wszystkim na ciekawe projekty, dobrą atmosferę. Zależy mi na tym, żeby ludzie nie mieli wrażenia, że ktoś ich wykorzystuje, „wyciska jak cytrynę”, a potem wyrzuca. Praca w agencji to praca od projektu do projektu. Zawsze na początku współpracy staram się pracownikowi uczciwie nakreślić, co może dziać się dalej, jakie projekty przed nami, jak bardzo mogą być poważne i stabilne. Kiedy projekt się kończy też myślę o tym, jak zaangażować zespół, który przy nim pracował, zorganizował się i rozwinął. To jest wtedy mój problem i moje zadanie. Na etatach jest obecnie zatrudnionych 8 osób, są także osoby zatrudnione na kontraktach i umowie zleceniu. Okres próbny w agencji trwa 2 miesiące, a praktyki – 3 miesiące. Praktyki są bezpłatne, jednak jeśli praktykant uczestniczy np. w wyjazdach i jest angażowany w większym wymiarze czasu, niż przewidywany w planie praktyk, dostaje wynagrodzenie.
Red.: Wyrażała kiedyś Pani chęć pracy agencji nie tylko dla PR produktowego, ale też realizację projektów społecznych. Czy udaje się te zamierzenia realizować?
M.N.: Tak, robimy to. Staramy się wspierać ideę odpowiedzialnego biznesu. Zrealizowaliśmy m.in. dwie kampanie społeczno-edukacyjne pt. „Zostań w grze” na temat wirusowego zapalenia wątroby. Obecnie realizujemy ogólnopolską kampanię „Wyślij CV – Ktoś czeka” na rzecz aktywizacji zawodowej osób niepełnosprawnych, która daje nam bardzo dużo satysfakcji. Również działamy społecznie na rzecz Filmowego Festiwalu Praw Człowieka Fundacji Helsińskiej. To bardzo ciekawe projekty, które wymagają od naszych pracowników wiele kreatywności i zaangażowania. Wokół takich działań jednoczy się nasz zespół, który lubi wyzwania.
Red.: Dziękuję za rozmowę
Rozmawiała Paulina Szwed-Piestrzeniewicz