W programie TVP2, „Pytanie na Śniadanie”, redaktorzy Michał Olszański i Monika Zamachowska przeprowadzili wywiad z prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim. Po emisji pojawiły się komentarze, według których rozmowa miała na celu ocieplenie wizerunku polityka. Dziennikarze pytali go m.in. o stosunek do kotów, czy lubi grillować kiełbasę oraz jakie ma relacje z przyjaciółmi. Wypowiedzi Kaczyńskiego były potem podawane przez media – materiał na ich podstawie zrobiły m.in. wieczorne „Wiadomości TVP”. Dziennikarze byli krytykowani za udział w przedsięwzięciu.
Olszański sam potem udzielił wywiadu, w którym odniósł się do negatywnych komentarzy. Jak powiedział portalowi natemat.pl: „Rozmawialiśmy według pewnego schematu, który został opracowany dla tej rozmowy po konsultacjach PR-owców prezesa i kierownictwa »Pytania na Śniadanie«. Wiedzieliśmy mniej więcej, jaki będzie kierunek rozmowy, w jaki sposób mamy rozmawiać i tak mniej więcej zostało to zrobione. Przy czym w dużej części rozmowa była opracowana przez nas”.
Pytania nie były narzucone – zastrzegł Olszański. Jak czytamy w natemat.pl, wcześniej ustalone miały być jednak pola tematyczne rozmowy.
Redaktor stwierdził też, że nie był „entuzjastą” pomysłu przeprowadzenia wywiadu. „Wiedziałem, że to nie jest dobry pomysł. »Pytanie na Śniadanie« to audycja poranna, lifestylowa. Znając cechy prezesa Kaczyńskiego, wydawało mi się, że pomysł jego PR-owców na to, by w ten sposób ocieplać jego wizerunek nie jest do końca trafiony. I nie będzie to dla niego łatwa sytuacja” – mówił.
Dodał też, że odmowa przeprowadzenia wywiadu z Kaczyńskim „oznaczałaby jednoznacznie przerwanie współpracy”. Olszański, oprócz prowadzenia „Pytania na Śniadanie”, zajmuje się programem „Magazyn Ekspres Reporterów”. „Nie ukrywałem, że jest to dla mnie sytuacja trudna, ale po chwili zastanowienia, musiałem podjąć decyzję” – mówił natemat.pl Olszański. „Nie mam sobie nic do zarzucenia, patrząc na ten wywiad, nie mam się czego wstydzić. Rozmowa była zadaniem, które nam postawiono w określonym celu” – odpowiedział natomiast na pytanie, czy jest zadowolony z rozmowy.
Dziennikarz przypomniał, że to nie pierwsza sytuacja, gdy polityk udziela wywiadu, który ma ocieplić jego wizerunek. Wskazał na rozmowę z Ewą Kopacz, która w 2013 roku rozmawiała w TVP1 z redaktor Agatą Młynarską. W drugą część rozmowy włączyli się wówczas mąż, córka i wnuk Kopacz.
Centrum Informacji TVP, które PRoto.pl zapytało o to, czy i w jakim zakresie tematyka wywiadu była przez kierownictwo programu konsultowana z „PR-owcami prezesa” i kiedy odbyły się rozmowy na ten temat, przesłało jedynie komentarz: „Pracownicy i współpracownicy TVP są zobligowani, zgodnie z wewnętrznymi przepisami spółki, do ustalania wypowiedzi medialnych odnoszących się do ich pracy z przełożonymi. W przypadku pana Olszańskiego nie zostało to dopełnione”. Identyczne oświadczenie otrzymały inne media.
TVP nie odpowiedziało na późniejsze pytanie, czy redaktor Olszański poniósł konsekwencje udzielenia wywiadu. (mp)