YouTube – w odpowiedzi na ataki artystów i wytwórni – poinformował, że w ciągu ostatnich 12 miesięcy przekazał biznesowi muzycznemu ponad miliard dolarów – podaje pb.pl.
Jak czytamy, środki te pochodziły tylko ze sprzedaży reklam. Na swoim blogu Robert Kyncl, jeden z dyrektorów spółki, podkreślił, że pokazuje to, że obok siebie może funkcjonować wiele modeli biznesowych. Jego zdaniem w przyszłości działalność muzyczna będzie wyglądać bardzo podobnie jak telewizyjna, „gdzie abonament i reklamy odpowiadają w przybliżeniu za równe ilości dochodów, szczególnie napędzane przez sprzedaż cyfrową i fizyczną” – czytamy.
Jak podaje źródło, YouTube planuje ujawnienie swojego wkładu finansowego i zaangażowania w pracę nowych artystów. Chce w ten sposób pokazać, że jest „bardziej przyjacielem niż wrogiem” przemysłu muzycznego. Muzyka jest jednym z najbardziej popularnych rodzajów wideo w serwisie – czytamy dalej.
Dalej czytamy także, że w ostatnim czasie przemysł muzyczny działał przeciwko platformie. Domagał się bowiem zmiany prawa autorskiego oraz „bardziej cywilizowanej i satysfakcjonującej” formy wynagradzania artystów. YouTube oskarżano o wykorzystywanie muzyki do urozmaicania swoich treści – czytamy. Źródło informuje także, że ponad 100 artystów złożyło do rządu Stanów Zjednoczonych petycję dotyczącą zreformowania Millenium Copyright Act Digital. W innym piśmie, skierowanym z kolei do przewodniczącego Komisji Europejskiej, artyści stwierdzili, że usługi takie jak YouTube są „niesprawiedliwym ściąganiem wartości bez udziału środowiska muzycznego jego artystów i kompozytorów” – czytamy dalej. (mb)
