Liczba studentów w Małopolsce spada w zastraszającym tempie – biją na alarm autorzy raportu „Demograficzne tsunami”. Rektorzy krakowskich uczelni debatują o tym, jak przyciągnąć młodzież do Krakowa, ale na pomoc miasta nie mają co liczyć. „Za kampanie promujące, uczelnie powinny płacić same” – mówi w Gazecie Wyborczej Kraków Magdalena Sroka, zastępca prezydenta ds. kultury i promocji miasta.
Do 2020 roku liczba studentów w Małopolsce będzie niższa średnio o 27,3 proc – dowiadujemy się z dziennika. By temu zaradzić, władze uczelni rozprawiają o strategii promocji i środkach na ten cel. Niestety, „miasto nie zamierza inwestować w promocję krakowskich szkół wyższych”, pomaga jedynie Akademii im. Andrzeja Frycza Modrzewskiego, założonej przez prezydenta Jacka Majchrowskiego. Rektorzy podobno mają na ten cel swoje pieniądze – twierdzi Sroka, zastępca prezydenta ds. kultury i promocji miasta. Ci zaś się z tym stanowiskiem nie zgadzają. „Wybraliśmy promocję, bo rozumiemy wagę problemu” – mówi prof. Karol Musioł, rektor Uniwersytetu Jagiellońskiego. Dodaje, że inne miasta także zdają sobie sprawę z tego, jaki ubytek finansowy dla miasta oznacza brak studentów. „Liczymy na większe zaangażowanie finansowe i na wspólnie zsynchronizowane działania promujące Kraków jako ośrodek akademicki” – wyraża nadzieję Musioł i stwierdza, że jeśli nic się w tym zakresie nie zmieni, to problem urośnie. (es)