Grzegorz Żurawski, specjalista komunikowania i PR, tłumaczy na łamach Służby Zdrowia, na czym polega „sztuka” czarnego PR. Autor artykułu opowiada na wstępie krótką historię stereotypu skąpego Szkota, który w XVII wieku padł ofiarą pomówień ze strony zazdrosnych Anglików. „Dziś powiedzielibyśmy, że ten miły naród padł ofiarą »czarnego PR«. Pojęcie to oznacza bowiem wykorzystywanie posiadanych informacji do tworzenia negatywnego wizerunku konkurenta czy przeciwnika. (…) Cała »sztuka« polega na tym, aby odbiorcy tych negatywnych informacji, czyli dziś najczęściej dziennikarze, nie dowiedzieli się, kto jest ich źródłem” – wyjaśnia Żurawski.
Chociaż są to działania „oficjalnie wyklęte przez środowisko public relations”, trudno oprzeć się wrażeniu, że „nie wszyscy polscy specjaliści PR przestrzegają zasad etycznych”. Wina leży jednak zarówno po ich stronie, jak po stronie dziennikarzy, którym po prostu łatwiej sprzedać negatywną informację. „W ten sposób koło się zamyka, a każdy znajduje usprawiedliwienie dla swoich poczynań” – puentuje autor.