sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaArtykułyCzarny czy brudny PR?

Czarny czy brudny PR?

Na zadane mi przez PRoto.pl pytanie, czy jest „czarny PR”, najprostsza odpowiedź powinna brzmieć: nie ma czarnego PR, gdyż jest tylko PR. Może on być czysty albo brudny, bywa też szary, ale dlaczego nazywany jest „czarny”? (W Stanach Zjednoczonych „black PR” kojarzy się np. ze stowarzyszeniem czarnoskórych konsultantów PR – National Black Public Relations Society). Najprawdopodobniej dlatego, że czarny kolor kojarzy się z ciemnością, w której nie widzimy kto i co robi, i być może dlatego właśnie takie działanie odpowiada niektórym osobom. Jakiekolwiek działanie w ukryciu jest jednak uznawane za naganne i nieetyczne, zatem – nie powinno mieć nic wspólnego z public relations. Obserwacja codziennego życia pozbawia nas jednak złudzenia, że wszyscy jesteśmy piękni i szlachetni i działamy z jak najlepszych pobudek. Inaczej mówiąc, spotykamy nie tylko klientów szukających pomocników do zwalczania swojej konkurencji, rywali, przeciwników, ale też znajdą się tacy specjaliści od perswazji i manipulacji informacjami, którzy zrobią za pieniądze nie tylko kampanię zniesławiającą.

Z oczernianiem innych, działaniem na szkodę rywali i konkurencji mamy oczywiście do czynienia w każdym kraju. Liczne przykłady prób zniesławiania są szczególnie widoczne w okresie kampanii wyborczych i wiele technik manipulowania społeczną świadomością używanych w walce politycznej jest praktykowanych także w innych sferach życia obejmujących także środowiska gospodarcze czy artystyczne. Odnoszę jednak wrażenie, że szczególnie w społeczeństwach, gdzie mentalność „homo sovieticus” (z racji wieku znam to z autopsji) nie jest rzadkością, nazwa public relations kojarzy się albo wręcz jest utożsamiana z propagandą i wielokrotnie tak to się odbywa w praktycznym działaniu organizacji albo przynajmniej jest życzeniem managementu wielu instytucji. Od kultury specjalistów public relations zależy więc, czy będą hołdować maksymie: „liczy się kasa”, czy też powiedzą coś mądrego np. o „Kodeksie Dobrych Praktyk ZFPR”. Ludzie są już chyba przyzwyczajeni także przez media do epitetów, chamstwa, zniewag, obrzucania się błotem, podsłuchiwania i kłamstwa – jedni nazywają to negatywną propagandą, inni oczernianiem lub zniesławianiem, a jeszcze inni „czarnym PR-em”. Tabloidyzacja mediów, poszukiwanie przez dziennikarzy sensacji, przykładów sytuacji kryzysowych jak i zachowanie wielu polityków i celebrytów łaknących rozgłosu za wszelką cenę powoduje w nas, zwykłych użytkownikach tych mediów – powolne, ale wciąż postępujące stępienie wrażliwości, a nawet chęć usprawiedliwienia takich zachowań (w rodzaju „klient nasz pan”). Mamy na szczęście jeszcze etycznych PR-owców, mamy także media i dziennikarzy, którym nie jest to obojętne i podejmują walkę chociażby poprzez szukanie i identyfikowanie takich speców od czarnej roboty w PR. Zaliczam ich do największych sprzymierzeńców profesjonalnego (to znaczy opartego na prawdzie, transparentności działania i szacunku dla wszystkich grup publiczności), czyli etycznego public relations, które już z założenia nie powinno mieć nic wspólnego z „brudnym PR”.

Warto może przy tej okazji wspomnieć, że w naszym kraju jest jeszcze stosunkowo rzadko wykorzystywany oręż prawny, pozwalający bronić się przed niektórymi przynajmniej działaniami wiążącymi się z „brudnoczarnym PR”. Jest to „Ustawa  o zwalczaniu nieuczciwej konkurencji” (z 16 kwietnia 1993 r.), w której np. art. 14 rozpoczyna się od zdania:

„1. Czynem nieuczciwej konkurencji jest rozpowszechnianie nieprawdziwych lub wprowadzających w błąd wiadomości o swoim lub innym przedsiębiorcy albo przedsiębiorstwie, w celu przysporzenia korzyści lub wyrządzenia szkody”. Bronić się także można na terenie wszystkich krajów Unii Europejskiej poprzez np. odwołanie się do Dyrektywy Parlamentu Europejskiego (Dyrektywa nr 2005/29/EC z 11 maja 2005 r.) zabraniającej praktyk wprowadzających w błąd (konkretnie: fałszywe informacje lub manipulujące zachowaniem konsumenta itp.). Może także więcej inicjatyw w zakresie samoedukacji środowiska powinny przejawiać zawodowe stowarzyszenia PR funkcjonujące w naszym kraju? Nie muszą to być tylko nudnawe kursy ze znajomości dwóch obecnych w Polsce kodeksów etycznych PR, ale np. ogłoszenie konkursu na najbardziej etycznie pracującą agencję PR w Polsce mogłoby wywołać burzliwą dyskusję i zwrócić także publiczną uwagę na etyczne zachowanie nie tylko w tym zawodzie?

Z wyrazami szacunku dla tych wszystkich PR-owców, którzy potrafią powiedzieć NIE, osobom namawiającym do nieetycznych działań komunikacyjnych.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj