sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaArtykułyFani, rozpoznawalność i nowe pokolenie celebrytów – czyli praca menedżera gwiazd

Fani, rozpoznawalność i nowe pokolenie celebrytów – czyli praca menedżera gwiazd [cz. 2]

● Codzienna praca menedżera gwiazd jest podobna do tej wykonywanej przez pracowników biurowych różnych branż. Różnica polega tylko na częstych wyjazdach

● Zdaniem jednego z ekspertów, nie ma mowy o samotności w tym zawodzie

● Problemem branży są m.in. osoby podejmujące działania sprzeczne z etyką zawodową i powszechnie przyjętymi standardami

● W przyszłości rynek będzie musiał reagować na błyskawiczny rozwój technologii, social mediów i ogólnej cyfryzacji – uważa jeden z menedżerów

Menedżerowie gwiazd to bardzo tajemnicza grupa zawodowa. Wiele osób ma mylne wyobrażenie na jej temat i nie wie, czym tak naprawdę zajmuje się na co dzień. Branża, w której obracają się agenci, wydaje się być bardzo atrakcyjna zarówno pod względem imprezowym, jak i finansowym, a podopieczni często są klientami marzeń. Jak jednak swoją profesję opisują sami menedżerowie?

Na rozmowę z PRoto.pl zgodziło się czterech aktywnie działających w branży specjalistów – Alina Stasiak, właścicielka agencji IMAGE TEAM, zajmującej się managementem artystycznym oraz budowaniem wizerunku, marki artystów i osób publicznych, Maciej Durczak, menedżer, założyciel i właściciel firmy Rock House Entertainment oraz przedstawiciele DB4 Management – Dominik Borkowicz, CEO, i Kuba Szwedowski, Artists Management. W części pierwszej artykułu opowiedzieli m.in. o wymaganiach wobec kandydatów do zawodu oraz przewidywanej ścieżce kariery.

Czytaj więcej: Jak się znaleźć w show biznesie? Praca menedżera gwiazd [cz. 1]

Tym razem eksperci przybliżyli, jak wygląda codzienność menedżera gwiazd oraz jakie są plusy i minusy tej pracy. Opowiedzieli też o zmianach, jakie zaszły w branży oraz o swoich przewidywaniach na przyszłe lata.

Szara codzienność?

Jak codzienna praca menedżera wypada w konfrontacji z wyobrażeniami na jej temat? Okazuje się, że tak naprawdę obowiązki agentów nie różnią się bardzo od tych w przeciętnej pracy biurowej. „Nie ma tutaj nic nadzwyczajnego, głównie praca z telefonem i mailem. Różnica polega na tym, że czasem dzieje się to po prostu w biurze, a czasem gdzieś w trasie – hotelu, samochodzie, pociągu czy samolocie” – mówią Dominik Borkowicz i Kuba Szwedowski. Eksperci dodają, że często biorą udział w różnego rodzaju spotkaniach zarówno z artystami, aby omówić bieżące tematy, jak i kontrahentami.

Również Maciej Durczak widzi podobieństwo do pracy biurowej i zwraca uwagę na częste wyjazdy służbowe: „Myślę, że codzienność wygląda podobnie do dnia każdego przedsiębiorcy, może z tą różnicą, że moja praca wiąże się z bardzo częstymi wyjazdami. Trasy koncertowe, plany teledysków, sesje zdjęciowe to moja codzienność. Kiedy nie wyjeżdżam, pracuję w biurze”. Menedżer zaznacza też, że w tym zawodzie często konieczne jest wykonywane zadań przez siedem dni w tygodniu.

O szczegółowych obowiązkach opowiada za to Alina Stasiak. „Menedżer artystyczny zaczyna każdy dzień od sprawdzenia maili i profili artysty w mediach społecznościowych. Musi być na bieżąco z liczbą »lajków«, reakcji i komentarzy fanów, na które należy odpowiedzieć. Większość osób nie zdaje sobie nawet sprawy z tego, że pisząc do swego idola, musi się liczyć z tym, że jego wiadomość odczytywana jest najpierw przez menedżera. On jest pierwszym »sitem«, które oddziela ważne dla artysty wiadomości od listów zakochanych fanek czy też różnego rodzaju próśb, które ludzie kierują do osób publicznych” – tłumaczy specjalistka. Jej zdaniem dobry menedżer czuwa nad każdą sprawą związaną z karierą swojego artysty, odpowiada za budowanie jego wizerunku oraz relacje z mediami.

W ekipie czy w pojedynkę?

Eksperci zwracają uwagę, że w większości przypadków nie jest to praca samotna. „Przy dużych nazwiskach zawsze jest zaangażowany sztab ludzi. General Manager często korzysta ze wsparcia Tour Managerów czy Bookerów, którzy dbają o kalendarz i dopinają tematy związane z realizacjami” – wymieniają przedstawiciele DB4 Management.

„Artysta o statusie gwiazdy może pozwolić sobie na pracę nie tylko z menedżerem. Może przy nim pracować kilka osób, począwszy od asystenta po Tour Managera, który odpowiedzialny jest za organizację trasy koncertowej. W takiej ekipie może znaleźć się także wizażysta, fryzjer czy też stylista. O wizerunek gwiazdy w social mediach może dbać osoba wyznaczona do komunikacji w internecie, a z przedstawicielami mediów tradycyjnych może kontaktować się PR-owiec gwiazdy” – wtóruje im Alina Stasiak.

Zdaniem Macieja Durczaka ciągle niewielu artystów ma sztab ludzi, którzy pracują nad jego wizerunkiem, promocją i koncertami. Gwiazdy współpracujące z Rock House Enterteinment mogą jednak liczyć na tego typu wsparcie: „Każdy z moich artystów ma co najmniej dwie osoby wyznaczone do prowadzenia jego spraw, nie mówiąc o fachowcach w dziedzinie social mediów, wizerunku, stylistach czy tzw. »pionie beauty« – w przypadku artystek. Ponadto ściśle współpracuję z ludźmi od promocji w wytwórniach płytowych, z którymi wydajemy kolejne płyty naszych zespołów”. „Nie ma mowy o »samotności« w tym zawodzie” – podsumowuje specjalista.

Alina Stasiak podkreśla jednak, że na luksus, jakim jest współpraca z całym managementem, mogą pozwolić sobie tylko największe gwiazdy, które stać na opłacanie tak dużej ekipy.

A jak sytuacja wygląda z drugiej strony – lepiej współpracować tylko z jednym artystą czy świadczyć usługi dla wielu gwiazd? Zdaniem Dominika Borkowicza i Kuby Szwedowskiego, dla menedżera współpraca tylko z jednym artystą jest zdecydowanie najlepszą sytuacją, ponieważ można mu wtedy poświęcić 100 proc. uwagi. „Jeśli jednak jest sytuacja, kiedy reprezentuje się kilku mniejszych artystów, należy pamiętać, że każdy wymaga takiej samej atencji i zaangażowania w jego sprawy i ma oczekiwania względem wykonanej pracy menedżera, która jest kluczowa. Trzeba dbać o to, aby artyści z jednego managementu mieli poczucie, że menedżer angażuje się tak samo w »walkę« o zlecenia dla każdego z nich” – zwracają uwagę eksperci.

Do pracy z wieloma artystami w tym samym czasie odnosi się także Maciej Durczak: „Prawie od początku swojej drogi zawodowej prowadziłem więcej niż jednego artystę, więc nawet nie wiem, jak to jest zajmować się tylko jednym. Ale zaznaczam to bardzo wyraźnie, że nie miałbym takiej możliwości, gdyby nie moi zaufani współpracownicy, którzy często są »aniołami stróżami« dla naszych artystów. Bez nich na pewno nie udałoby mi się prowadzić działalności na taką skalę i opiekować się jednocześnie kilkoma artystami”.

Plusy i minusy

Każda profesja obarczona jest zarówno stroną pozytywną, jak i negatywną. Jak więc bilans plusów i minusów wygląda w przypadku pracy jako agent gwiazd? Zacznijmy pozytywnie. Eksperci zgodnie wskazują, że jest to zawód, który umożliwia poznanie wielu ciekawych ludzi. Można więc uznać, że zdobywanie nowych, interesujących kontaktów jest największym plusem.

„Jest to przede wszystkim praca bardzo ciekawa i różnorodna. Poznaje się wielu ludzi, bierze udział w najróżniejszych wydarzeniach zarówno tych dużych, medialnych, spektakularnych, jak i bardziej kameralnych, ale równie wyjątkowych i zapadających w pamięć” – uważają przedstawiciele DB4 Management.

Maciej Durczak zwraca za to uwagę na emocjonalną stronę zawodu: „Satysfakcja i możliwość poznawania ciekawych ludzi – to zalety, które cenię sobie najbardziej. Ja kocham artystów, inspirują mnie, dodają energii i napędzają do działań. Często też wzruszają… ten typ wrażliwości jest mi bliski, więc spotkania z artystami są dla mnie często prawdziwą ucztą. Poza tym lubię czuć się odpowiedzialny za losy artystów. To ogromne wyzwanie, ale i ogromna satysfakcja, gdy dzieje się coś dobrego i artyści są zadowoleni”.

Do listy plusów Alina Stasiak dodaje też niepowtarzalną możliwość spotkania swoich idoli, gwiazd i artystów. Właścicielka IMAGE TEAM od razu jednak zaznacza, że branża ma też ciemne strony: „Zyskasz wrogów, bo show biznes, to niełatwy kawałek chleba i nie każdemu będzie się podobało to, co i jak robisz”.

Płynnie przechodząc do minusów tego zawodu, ekspertka wskazuje też na brak stabilizacji finansowej. „Przyjęło się, że pensja menedżera to ustalony procent od zysku z koncertów. Menedżer otrzymuje także prowizję od kontraktów ze sponsorami. Niestety to nie są dobre czasy dla kultury i sztuki w naszym kraju, a koncerty za stawkę grają jedynie znane gwiazdy. Pozostali artyści, żeby móc koncertować, zmuszeni są grać »za bilety«, ryzykując często, czy wpływy z zagranej imprezy pokryją poniesione koszty i wystarczą na pokrycie honorariów” – mówi Stasiak.

Zdaniem Macieja Durczaka największą wadą jest niestabilność branży. Wymienia także brak czasu i mocno podwyższony poziom stresu. Dominik Borkowicz i Kuba Szwedowski do listy minusów dodają nielimitowany czas pracy oraz stałą potrzebę gotowości do działania.

Na co cierpi branża

Jak zauważyli pytani przez PRoto.pl specjaliści, show biznes to wymagająca, niestabilna i czasem niewdzięczna branża. Największym jej problemem okazują się jednak ludzie. Zdaniem Aliny Stasiak, menedżerów często cechuje brak profesjonalizmu. „Większości osób wydaje się, że to prosty zawód, że wszystko samo się robi, a menedżer tylko odbiera telefony i zapełnia kalendarz z propozycjami dla artysty, którego reprezentuje” – uważa ekspertka.

Również przedstawiciele DB4 Management zwracają uwagę na niewłaściwe zachowania niektórych osób. Według nich problemem są przede wszystkim ludzie podejmujący działania sprzeczne z etyką zawodową i powszechnie przyjętymi standardami. „Problemem jest też pozorne poczucie bycia na topie, które przysłania zdroworozsądkowy ogląd sytuacji i niewłaściwe zweryfikowanie pracy, która powinna zostać jeszcze wykonana. Ważnym elementem, który również determinuje współpracę, jest lojalność i na tym polu wydaje nam się, że panuje kryzys” – podsumowują specjaliści.

Alina Stasiak postanawia dodać jeszcze jeden element, który jej zdaniem psuje rynek: „To, co powiem, może być trochę kontrowersyjne, ale tej branży szkodzą też… niektórzy fani, którzy są gotowi zrobić wszystko, aby być blisko artysty. Często próbują wkupić się w jego łaski, oferując współpracę w budowaniu kariery za darmo. Są gotowi na wszystko. Komplementują i mówią to, co artysta chce usłyszeć. Na profesjonalnym menedżerze spoczywa obowiązek oceny pracy czy potencjału danego projektu z dystansu, nie z pozycji fana. Często też musi przekazać artyście niezbyt dobre wieści, które fan zatai, żeby nie zepsuć humoru lub nie sprawić przykrości artyście. Menedżer nie ma wyjścia, bo i tak wcześniej czy później to wyjdzie na jaw”.

Z nieco innej strony na branżę patrzy Maciej Durczak. „Nie chcę oceniać w ten sposób. Nie powiedziałbym, że coś psuje rynek, bo jeśli coś znajduje odbiorcę, to znaczy, że ma sens” – podsumowuje ekspert.

Właściciel Rock House Enterteinment dzieli się jednak swoimi przemyśleniami na temat tego, czego w branży jest za mało. „Jak powiedziałem wcześniej, brakuje stabilności i bezpieczeństwa. Artyści drżą z roku na rok, jak będzie wyglądał sezon, jak sprzeda się nowa płyta, czy ludzie kupią bilety na koncerty… to jest zawsze loteria, ale na pocieszenie powiem, że nie tylko w naszym kraju. Ta tendencja występuje na całym świecie. Nawet najwięksi w tej branży muszą się mocno starać, by zaskoczyć, zadowolić swoich odbiorców i skutecznie rywalizować z innymi artystami”. Zaznacza jednak, że to dobrze, bo gdyby tak nie było, byłoby niezwykle nudno.

Stasiak oraz Borkowicz i Szwedowski i w tym przypadku mówią jednym głosem. Wspólnie zwracają uwagę na relacje międzyludzkie. „Podobnie jak w innych branżach, brakuje dobrych relacji i współpracy między menedżerami, a nieuczciwa konkurencja i dumpingowanie cen są codziennością” – wymienia właścicielka IMAGE TEAM. „Mogłoby być więcej wsparcia w relacjach na linii menedżer–menedżer czy artysta–artysta, nie tylko na polu biznesowym, ale też czysto ludzkim. Czasem też brakuje zdrowego rozsądku w podejmowaniu decyzji” – dodają przedstawiciele DB4 Management.

Gdy menedżer staje się gwiazdą

Praca w show biznesie może przynieść wiele niespodzianek, np. w postaci nieoczekiwanej rozpoznawalności. Branża zna przypadki, w których media interesowały się menedżerem nawet bardziej niż gwiazdą, którą się opiekował. Światową karierę zrobiły m.in. Sharon Osbourne, właścicielka agencji Sharon Osbourne Management, dbającej o kariery członków rodziny Osbourne, czy Kris Jenner, która odpowiada za promocję swoich dzieci z klanów Kardashian i Jenner. W Polsce również znane są takie przypadki – jedną z najsławniejszych menedżerek jest Maja Sablewska, była agentka Dody i Edyty Górniak. Znaną, aktywnie działającą w polskiej branży menedżerką jest też Małgorzata Leitner, która obecnie odpowiada m.in. za kariery modelki Sandy Kubickiej i influencerki Kingi Sawczuk.

Pojawia się jednak pytanie, czy ostatecznie warto walczyć o rozpoznawalność w zawodzie tego typu. Zdaniem Dominika Borkowicza i Kuby Szwedowskiego, wszystko zależy od utrzymywania odpowiedniego balansu: „Jeśli pokazywanie się jest zrównoważone i nie przyćmiewa artysty, którego się reprezentuje – a menedżer pojawia się w roli eksperta, np. na konferencjach, showcase’ach, czy w telewizji – to może być pomocne. Zawsze jednak należy pamiętać, że menedżer powinien być wsparciem artysty, a nie rywalizować z nim o atencję publiczności”. Eksperci zaznaczają jednak, że agentowi nie są do niczego potrzebne pieniądze i sława, ponieważ jego pracę ocenia się na podstawie prowadzenia kariery artysty. „Ten, kto ma wiedzieć, czyja to zasługa, na pewno się dowie, jeśli będzie potrzebował takich informacji” – tłumaczą.

Maciej Durczak uważa, że choć są sytuacje, w których warto lub wręcz trzeba „wyjść na pierwszy plan”, to osobiście woli tego nie robić. „Pracuję na to, by to moi artyści byli rozpoznawalni i popularni, a nie ja” – mówi specjalista. „Wolę być w cieniu, ale z drugiej strony, kiedy mogę gdzieś publicznie opowiedzieć o mojej pracy i moich artystach, z których jestem dumny, robię to z wielką przyjemnością i satysfakcją. I nie mogę powiedzieć, że to mi kiedykolwiek zaszkodziło. To element mojej pracy, z którego korzystam z umiarem i czujnością” – dodaje.

Właścicielka IMAGE TEAM zaznacza za to, że to nie menedżer ma być gwiazdą. „Jego rolą jest dbanie o karierę swojego artysty, a nie bycie »na świeczniku«. To zdecydowanie rola drugoplanowa. Kontakty z mediami są bardzo ważne w tym zawodzie, ale polegają raczej na budowaniu dobrych relacji z dziennikarzami, niż na pokazywaniu siebie w mediach” – tłumaczy Alina Stasiak. Dodaje jednak, że nie można przy tym zapomnieć o budowaniu własnej marki osobistej i umacnianiu pozycji w branży, polegających na budowaniu zaufania, relacji i skuteczności w tym zawodzie.

Niektórzy agenci gwiazd są jednak rozpoznawalni, czasem nie z własnej woli. Czy ich popularność może wpływać na relacje z mediami lub klientami? Przedstawiciele DB4 Management uważają, że raczej nie: „Tego typu kontakty czy relacje odbywają się w ramach danych sytuacji czy projektów, kiedy strony ze sobą współpracują. Menedżer powinien być dostępny oraz dyspozycyjny dla mediów oraz potencjalnych klientów, a jego dane kontaktowe łatwo dostępne na stronach artysty czy kanałach socialmediowych. Rozpoznawalność w takich sytuacjach nie ma więc większego znaczenia”.

Podobnego zdania jest Maciej Durczak. „Na relacje z mediami to raczej nie wpływa, bo w nich skupiam się na rzeczowości i moich artystach, których jestem rzecznikiem. Nie zastanawiam się, czy dany dziennikarz mnie zna, czy nie, to nieistotne. Podchodzę profesjonalnie i z szacunkiem do każdego, z kim pracuję na różnych płaszczyznach. Myślę, że to buduje moją markę jako menedżera bardziej niż rozpoznawalność” – podsumowuje właściciel Rock House Entertainment.

Zmiany i przewidywania

Rok 2020 jest momentem na różnego rodzaju podsumowania ostatniej dekady lub całości lat dwutysięcznych. Również z naszymi ekspertami postanowiliśmy porozmawiać na temat zmian, jakie zaszły w branży w ciągu ostatnich 20 lat.

Zdaniem Macieja Durczaka, zawód menedżera zmienił się diametralnie. „Kiedy zaczynałem, media nie były jeszcze tak rozwinięte (social media w ogóle nie istniały), internet nie był tak powszechny, nie było nawet telefonów komórkowych, bez których dziś nie wyobrażamy sobie życia, nie mówiąc o pracy na odległość, a taką właśnie prowadzimy jako menedżerowie. Pod tym względem na pewno jest teraz łatwiej. Z drugiej strony dużo trudniej jest dziś wypromować nowego artystę, ponieważ – mimo znacznie lepszych narzędzi – artystów lub aspirujących do tego miana jest tak wielu, że ta przestrzeń jest dość szczelnie wypełniona. Na szczęście to ludzie decydują o tym, jakiej muzyki chcą słuchać, na czyje koncerty chodzić i czyje płyty kupować. I to się na szczęście nie zmieniło i raczej nigdy nie zmieni”.

Na powiększającą się branżę zwracają także uwagę Dominik Borkowicz i Kuba Szwedowski: „Grono artystów dostępnych na rynku zostało poszerzone o influencerów, blogerów i ogólnie twórców internetowych, których jest mnóstwo. Każdy z nich ma kogoś, kto reprezentuje jego interesy”. „W dobie internetu jest też o wiele łatwiejszy dostęp do menedżerów oraz samych artystów. Kiedyś menedżer miał swój »kajet«, który był jego bazą spisanych ręcznie kontaktów – taki numer do znaczącego menedżera był w każdym urzędzie miasta czy w innym zeszycie organizatorów imprez. Paradoksalnie zawód ten był chyba trochę prostszy i nie aż tak wielowymiarowy. Łatwiej było wykreować coś, czego jeszcze nie było, i zaskoczyć publiczność. Obecnie przemysł muzyczny oraz cała branża rozrywkowa są bardzo rozwinięte, nie tylko pod kątem artystycznym, ale również technologicznym. Trzeba cały czas być na bieżąco, aby móc w nich sprawnie i skutecznie funkcjonować” – dodają specjaliści z DB4 Management.

Kwestia internetu jest również tym, o czym przede wszystkim mówi Alina Stasiak. „Social media spowodowały, że można łatwiej dotrzeć do fana. Można podać mu treść w najwygodniejszy i najlepszy dla oczekiwanego efektu sposób (wzbudzić emocje, zachęcić lub zmobilizować do jakiegoś konkretnego działania – głosowania na liście przebojów, zakupu biletu na koncert czy nowej płyty). Jesteśmy w stanie podawać publiczności konkretne treści, takie które z punktu widzenia artysty są ważne i powinny dotrzeć do osób zainteresowanych jego twórczością. Fani uwielbiają »wchodzić« artystom do kuchni czy sypialni, ale to od artysty zależy, czy im na to pozwala i gdzie postawi granicę tego, co jest jeszcze na pokaz, a co już jest jego prywatnością” – tłumaczy ekspertka.

Maciej Durczak dodaje, że media społecznościowe to temat rzeka. „Pojawienie się internetu wywróciło świat na drugą stronę i nie ominęło również sfery sztuki. Jego powszechność spowodowała, że ludzie mają dostęp do wszystkiego, czego zapragną, ale i artyści mają możliwość pokazania swojej twórczości bez większych nakładów finansowych i trudności. To zaleta tych czasów, ale i lekka zmora, ponieważ do głosu dochodzi wiele osób bez talentu, które proponują muzykę bez żadnej jakości i wartości” – uważa menedżer. „Generalnie jednak bilans oceniam na plus, ponieważ internet daje nieograniczone możliwości oraz szanse tym utalentowanym i trzeba z tego korzystać. Świat zmierza już w tę stronę dość szybko i wkrótce social media będą podstawowym narzędziem promocji muzyki, filmów itd.” – tłumaczy.

Zdaniem Borkowicza i Szwedowskiego, jeśli jest zaufanie między artystą i menedżerem i realizują oni spójną, konsekwentną wizję, to internet daje bardzo dużo możliwości i konieczne jest, aby jak najwięcej z niego czerpać. „Oczywiście prowokuje to także zagrożenia związane nie tylko z niefrasobliwością artystów i pochopnymi publikacjami, rodzącymi kryzysowe sytuacje, ale np. z cyberprzestępczością – zajmowaniem czy blokowaniem kont, podkupowaniem domen internetowych czy innymi atakami hakerskimi, nie wspominając już o kwestiach związanych z hejtem” – uważają eksperci.

Alina Stasiak zaznacza, że aktywność w social mediach to obecnie podstawa komunikacji artysty z fanami – z jednej strony to duże ułatwienie w budowaniu jego wizerunku i marki oraz rozpoznawalności, a z drugiej utrudnienie, ponieważ nie wszyscy artyści „czują” social media. Dodaje też, że choć coraz więcej artystów, szczególnie młodszego pokolenia, doskonale sobie z tym radzi, to i tak nigdy nie są zostawiani z tym sami sobie. Administratorem ich kont są też zazwyczaj menedżerowie albo osoby wyznaczone do obsługi profilu danego artysty – tłumaczy specjalistka.

Właścicielka IMAGE TEAM zwróciła uwagę na młode pokolenie gwiazd, wśród których są m.in. twórcy internetowi, youtuberzy, instagramerzy i tiktokerzy. Czy współpraca z nimi różni się od tej prowadzonej z gwiazdami „tradycyjnymi”? „Wokaliści/muzycy/aktorzy to artyści i w ich przypadku najważniejsza jest ich twórczość. Ich fani to osoby w różnym wieku, także osoby ze starszego pokolenia. W przypadku komunikacji ich marki trzeba brać pod uwagę dotarcie z przekazem także do osób, które niekoniecznie korzystają z mediów społecznościowych. Tutaj w dalszym ciągu dużą rolę odgrywają tradycyjne media takie jak telewizja czy radio, a nawet plakaty informujące o koncertach rozwieszone w mieście, w którym dana gwiazda będzie występowała. Influencerzy internetowi to zazwyczaj osoby, które same znakomicie radzą sobie z autopromocją w internecie i potrzebują raczej osób, które będą zajmowały się relacjami i umowami ze sponsorami” – uważa Stasiak.

Również zdaniem przedstawicieli DB4 Management jest to różnica zauważalna: „Jest to przede wszystkim zmiana pokoleniowa i oczywiście widoczna gołym okiem. Influencerzy znacznie sprawniej poruszają się w świecie internetu i wykorzystują jego potencjał. »Tradycyjni« artyści powinni także podążać za rozwojem technologicznym i dostosować się do panujących »czasów«”. Eksperci zaznaczają jednak, że najważniejsze jest podejście do pracy, kultura osobista, inteligencja i otwarty umysł – wtedy nie ma znaczenia, czy ktoś jest młodym twórcą treści internetowych, czy starszym artystą.

Jak zdaniem ekspertów branża zmieni się w przyszłości? „Myślimy, że bardziej zmienią się narzędzia, którymi będzie mógł dysponować artysta, aby się rozwijać. Rolą menedżera będzie zaś ich odpowiednie wykorzystanie we właściwym czasie, czyli najlepiej zanim wszyscy się zorientują” – uważają Dominik Borkowicz i Kuba Szwedowski.

„Myślę, że rynek musi reagować na błyskawiczny rozwój technologii, social mediów i ogólnej cyfryzacji. Producenci i menedżerowie wychowani w czasach »analogowych« muszą się kształcić w dziedzinie nowych mediów, jeśli chcą nadążyć za czasami i prowadzić artystów w sposób nowoczesny” – dodaje Maciej Durczak.

Angelika Kalinowska

Angelika Kalinowska

Zdjęcie główne: By WEBN-TV, Kate McKinnon at the Emmys [CC BY-ND 2.0] via Flickr

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj