poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaArtykułyHorror Story On the Record

Horror Story On the Record

Jak bardzo nie lubimy wystąpień publicznych – zwłaszcza przed kamerą – widać, gdy reporterzy TV próbują zaczepić przechodniów z jakimś często niewinnym i zabawnym pytaniem. Zamiast skorzystać z nadarzającej się okazji, by trochę się „polansować” przed znajomymi i rodziną – większość z nas zasłania twarz i ucieka…

Z psychologicznego punktu widzenia każde wystąpienie przed nawet najmniejszą widownią może być źródłem stresu, gdyż wiąże się z wystawieniem nas samych i naszych kompetencji na ocenę  otoczenia. Fizyczne oznaki stresu rzucają się w oczy odbiorców na początku, jako że najczęściej najpierw kogoś widzimy – choćby tylko przez krótką chwilę – a dopiero potem, gdy osoba ta się odezwie, mamy możliwość ocenić, co i jak mówi. Fizjologiczne reakcje organizmu na stres są jedną z najczęstszych bolączek, o których mówią nam uczestnicy szkoleń medialnych, bez względu na swoją rangę czy stanowisko w firmie lub organizacji. O ironio – często osoby na bardzo wysokich i eksponowanych stanowiskach, jak prezesi czy dyrektorzy PR-u lub marketingu, mają większe problemy z wystąpieniami przed kamerą i liczniejszą widownią, gdyż są bardziej świadome odpowiedzialności ciążącej na każdym ich słowie i geście.

Najczęstsze fizyczne objawy stresu to m.in. zwiększone pocenie się, różnego rodzaju tiki – często nieświadome – jak drżenie rąk lub powiek – przyśpieszone tętno, nienaturalna bladość, rumieńce, czasem nagły ból głowy albo – co gorsza – żołądka, a także drżący lub podniesiony głos. Nierzadko towarzyszą tym objawom również takie reakcje umysłu, jak ograniczenie zdolności logicznego myślenia i konstruowania zdań czy inne blokady, które mogą powodować np. powolniejsze i mniej składne wysławianie się. Do tego dochodzi często swoiste sprzężenie zwrotne: jeśli uświadamiamy sobie, że zaczynamy się pocić, to pod wpływem tej świadomości pocimy się jeszcze bardziej; jeśli zauważymy u siebie drżenie rąk trzymających mikrofon lub wskaźnik – to zaczną one drżeć jeszcze bardziej… Na dodatek większość tych nerwowych reakcji jest wyolbrzymiana przez oko kamery (np. niewinne mrugnięcie okiem wygląda jak puszczanie perskiego oczka do widzów) lub zniekształcana przez mikrofon (np. głos dorosłego mężczyzny staje się falsetem).

Dodatkowy, poważny stres dochodzi, gdy wypowiadamy się nie w swoim własnym imieniu, lecz gdy reprezentujemy firmę, urząd lub organizację. Wiemy wtedy, że będziemy bardzo krytycznie oceniani przez naszych przełożonych oraz nie zawsze życzliwych kolegów. Ich uwadze na pewno nie umknie żadne nasze niewinne nawet potknięcie czy nieścisłość. Większość rzeczników prasowych może z pewnością zacytować choćby jedną „horror story” ze swojej kariery, gdy z trzyminutowej wypowiedzi do kamery w materiale telewizyjnym ukazało się tylko sześć sekund i to wcale nie tych, na których im najbardziej zależało. I jak to na drugi dzień wytłumaczyć szefowi, zwłaszcza gdy wypowiedź dotyczyła np. poważnej sytuacji kryzysowej?

Czy można tych i innych pułapek uniknąć? Można, przede wszystkim na poziomie emocjonalnym. Każdy z nas wie, czego boi się najbardziej i jak sobie z tymi obawami radzi na co dzień. Jeśli np. mamy tendencję do pocenia się, to nie pijmy gorącej kawy przed wystąpieniem, ubierzmy się przewiewnie i upewnijmy się, że nagranie nie odbywa się w pełnym słońcu lub w dusznej sali konferencyjnej. Nie każdy z nas natomiast jest świadom, jak te słabości, których się boimy, są postrzegane przez otoczenie. W naszej wyobraźni zbyt często zupełnie niepotrzebnie je wyolbrzymiamy, a to prowadzi na równię pochyłą.

Jednym z najprostszych sposobów pokonania naszych obaw są ćwiczenia oraz świadome i systematyczne eliminowanie wszelkich niedoskonałości pod okiem ekspertów. Wystąpienia publiczne i przed kamerą, jeżeli są dobrze przygotowane, mogą być źródłem prawdziwej satysfakcji i dumy. Musimy mieć też dystans do sytuacji. Jeśli media zadają „podłe” pytania, to najczęściej nie dlatego, żeby nam osobiście wyrządzić krzywdę (często przecież reporter nawet nie zna nas osobiście), ale aby dotrzeć do sedna interesujących (dane medium oraz jego widzów lub słuchaczy) tematów. Inną sprawą jest to, że nie ma podłych pytań, są jedynie te, na które nie jesteśmy dobrze przygotowani. Z reguły to my mamy znacznie większą wiedzę na dany temat związany z naszą działalnością zawodową niż reporter, który może być osobą przypadkowo wyznaczoną w redakcji do „zrobienia” jakiegoś materiału. Nie wolno panikować przed wystąpieniami publicznymi czy nagraniem wypowiedzi dla TV, ale nie wolno oczywiście ich lekceważyć. Należy się do nich po prostu dobrze przygotować, zarówno z punktu widzenia naszej firmy lub organizacji, jak i potrzeb odbiorców. Warto też przećwiczyć takie wystąpienie np. przed kimś życzliwym lub przed lustrem, albo wręcz nagrać je choćby amatorską kamerą lub telefonem komórkowym. Większość z nas nie lubi siebie oglądać i słuchać, – ale może to być zaiste trzeźwiące doświadczenie!

Z drugiej strony wystarczy poznać najważniejsze mechanizmy i techniki związane z wypowiedziami przed kamerą oraz zasady działania współczesnych mediów elektronicznych, by zyskać na pewności siebie i bardziej skutecznie kontrolować proces komunikacji. Temat ten wymaga osobnego komentarza i wielu ćwiczeń – ale pewność siebie zaczyna się od stanu naszego umysłu, a nad tym możemy zapanować tylko MY!

Zbigniew Lazar, ekspert ds. wizerunku i reputacji, prezes i założyciel Modern Corp., trener Akademii PRoto

Występujesz publiczne i przed kamerą

Zapisz się na warsztaty z kamerą 23 maja w Akademii PRoto

PROGRAM >>

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj