Czyli o tym, jak skutecznie planować kampanie i wykorzystywać potencjał działów marketingu.
Genialne rozwiązanie, świetna promocja dla klientów, ciekawy event – działy marketingu w większych firmach codziennie planują i wdrażają wiele działań obliczonych na to, aby powiększyć zysk. Często jednak w trakcie ich realizacji umyka pewien istotny element, który de facto nigdy nie powinien być pominięty. Aby osiągnąć najlepszy i najmocniejszy wpływ na konsumentów, działania koniecznie muszą przebiegać synergicznie, a to możliwe jest wyłącznie, gdy potencjał tkwiący w pracownikach działu marketingu jest wykorzystany.
Planuj i działaj wspólnie
We współczesnych większych firmach często funkcjonujących w oparciu o model korporacyjny mamy do czynienia z rozbudowanymi działami marketingu. W ich obrębie wyspecjalizowane grupy pracowników w oparciu o swoje kompetencje zajmują się przypisanymi im zadaniami. To naturalne i uzasadnione, lecz czy planując i wdrażając działania marketingowe myślimy holistycznie, łącząc kanały tradycyjne z e-marketingiem? Pracowniku działu marketingu w korporacji, uderz się w pierś i powiedz, czy Twoje codzienne obowiązki są wycinkiem szerszej strategii i częścią większego planu? Niezależnie czy organizujesz event, konferencję czy może nadzorujesz kampanię AdWords, zadaj sobie pytanie, czy odnosi się to do tego, co robią Twoi koledzy w innych zespołach marketingu. Czy jednym słowem, pracujecie razem i czy tworzycie jeden organizm, sieć naczyń połączonych?
Wykorzystanie potencjału działu marketingu
Choć pracownicy działów marketingu pracują z dużym zaangażowaniem, wypełniając plan codziennych zadań, z perspektywy własnego biurka (mimo że często ramię w ramię z innymi na open space) nie zawsze wszystko jest dobrze widoczne. Aby zobaczyć więcej, potrzebna jest osoba bądź zespół osób, których zadaniem jest spoglądać na postawione zadania i cele w ujęciu całościowym i w oparciu o takie wytyczne planować pracę całego zespołu tak, aby osiągnąć jak najlepsze rezultaty. Niestety często takiego elementu -„spajacza”, po prostu brak. W obrębie firmy taka osoba czy osoby zazwyczaj potrzebują wsparcia i doradztwa. Nic w tym dziwnego, takie zewnętrzne „ciało” przy dobrym porozumieniu i zbadaniu potrzeb klienta, ma wszelkie predyspozycje ku temu, by w oparciu o szerszą perspektywę, znajomość rynku i doświadczenie, zaproponować najciekawsze rozwiązania i mądrze zaplanować dostępny budżet. Co więcej, jest w stanie zaproponować narzędzia gwarantujące działania synergiczne. Jeśli event, to będzie o nim głośno i będzie o nim wiedziała grupa docelowa. Jeśli konferencja naukowa, to za pomocą odpowiednich kanałów dowie się o niej branża. Oczywiście, nie ma tutaj jednego modelu i schematu, które sprawdzą się w każdej sytuacji.
W grupie siła, ale potrzebny jest strateg
Nie każda firma, a raczej należy powiedzieć, że zdecydowana ich mniejszość, posiada wszystkie niezbędne narzędzia w ramach swojej organizacji. Należy nawet powiedzieć więcej – mieć ich nie powinna i dziwne byłoby, gdyby nimi dysponowała. Mimo posiadania w strukturze działu marketingu zespołów na co dzień odpowiedzialnych za takie zagadnienia, jak marketing on-line, obsługa wydarzeń specjalnych, planowanie promocji w sklepach stacjonarnych, reklama, często korzystamy z wielu narzędzi dostarczanych z zewnętrznego środowiska. Wymienić tutaj należy choćby monitoring mediów czy treści na nasz temat pojawiających się w sieci, korzystania z usług agencji interaktywnych specjalizujących się w usługach IT, pozycjonowaniu i optymalizacji w wyszukiwarkach czy infrastruktury serwerowej. Całkowicie naturalne jest także, że firmy korzystają z mniejszych lub większych agencji zajmujących się reklamą w mediach online i drukowanych lub też usługi takie kupują bezpośrednio od wydawców.
Nierzadko również komunikacja w social media oddawana jest firmom zewnętrznym. Nic dziwnego – często pochłania wiele czasu i zaangażowania ze strony osób za nią odpowiedzialnych. Dla wielu jest bowiem konieczna i potrzebna nie tylko ze względów wizerunkowych. Najbardziej pożądana staje się już nie tylko widoczność w sieci, ale przede wszystkim – kierowanie ruchu na stronę www, a tam jak najwyższy współczynnik konwersji. Jak widać, wachlarz rozmaitych trybików pracujących codziennie na jak najlepszy efekt, jest całkiem szeroki i często z wielu z nich nie należy rezygnować. Aby wszystko funkcjonowało sprawnie i najbardziej optymalnie, zdrowym układem jest taki, w którym to klient (w omawianym przypadku firma) zleca i jednocześnie sprawuje monitoring nad przebiegiem, rozliczając z kolejnych punktów umowy, w oparciu o mierzalne kryteria. Komfort korzystania z zewnętrznych, wyspecjalizowanych źródeł jest oczywisty. Jeśli taki podwykonawca się nie sprawdzi, w kolejnym przetargu firma wybierze innego, lepszego. Lub jeśli jest zadowolona, pozostanie przy pierwszym wyborze.
Chemia, która zapowiada dłuższy związek
Na satysfakcję i decyzję o dłuższej współpracy podmioty zewnętrzne muszą nie raz ciężko pracować. Podstawą jest otwartość i dyspozycyjność – to dobry i niezbędny punkt wyjścia, bez którego nie ruszymy dalej. Pozostałe kwestie są do wypracowania. Czasu wymaga osiągnięcie dobrego porozumienia nie tylko we wzajemnym kontakcie, ale też zrozumienia potrzeb, „wyczucie” estetyki stosowanej w komunikacji oraz przewidywanie dalszych kierunków. Ba, nawet chemia pomiędzy firmą a agencją nie rodzi się natychmiast. Choć to paradoksalne, na nią również można zapracować. Kiedy jednak już się zrodzi, przeważnie zapowiada dłuższą relację.
Katarzyna Bruzdewicz, dyrektor zarządzający w Effective Promo