Pracodawcy potrzebują wykwalifikowanych pracowników i starają się ich utrzymać w firmie, pracownicy szukają pracy oraz nowych szans do rozwoju. Istnieje jednak przestrzeń, w której zarówno zatrudniający, jak i zatrudniani wyrażają swoje obawy i problemy – media społecznościowe. Dzięki aktywności internetowej mogą wiele zyskać, jak i wpędzić się w kłopoty. Obie strony jednak mogą skorzystać z odpowiednio sprofilowanego monitoringu mediów by pomóc sobie w odnalezieniu się po medialnej stronie rynku pracy.
Okiem pracownika
Zgodnie z prognozami ekspertów i instytucji, zbliżamy się coraz bardziej do rynku, w którym reguły mają dyktować pracownicy. Sytuacja korzystna dla specjalistów, może stanowić jednak problem dla pracodawców. Jak wynika z danych IMM w okresie od początku września do połowy grudnia 2016 roku o chęci zmiany pracy internauci wspominali w 8 tysiącach publikacji, które zostały wyświetlone przez innych użytkowników sieci ok. 8 milionów razy. To oznacza, że kilka tysięcy wpisów mogło stać się inspiracją dla znacznie większej grupy czytelników treści zamieszczonych w sieci. Wśród publikacji związanych ze zmianą pracy pojawiają się między innymi opinie na temat pracodawców. Z badania przeprowadzonego w IMM w 2015 roku we współpracy z GazetaPraca.pl wynika, że jedną z głównych motywacji do podjęcia zatrudnienia w innej firmie jest właśnie kierownictwo (25 proc. informacji z okresu kwiecień-czerwiec 2015). Na pierwszym miejscu oczywiście pojawiają się warunki finansowe (32 proc. wzmianek), a dopiero na kolejnych – możliwość rozwoju, czy atmosfera w pracy. Najdogodniejszym środowiskiem do dzielenia się tego rodzaju wyznaniami jest Facebook (70 proc. wpisów i komentarzy) i to właśnie stąd za pośrednictwem monitoringu internetu pracodawcy powinni przede wszystkim czerpać wiedzę na temat wątpliwości, z którymi zmagają się pracownicy.
Okiem pracodawcy
Tymczasem kiedy przyjrzymy się bliżej z jakimi tematami przychodzą do wirtualnego świata sami zatrudniający, okazuje się, że internet nie tylko nie jest głuchy na ich problemy, ale wręcz tętni dyskusjami dotyczącymi trudności z zatrudnieniem wykwalifikowanych pracowników, zwolnieniem tych, którzy nie wykonują odpowiednio swoich obowiązków, czy prawnymi meandrami rynku pracy. Tylko od początku września do połowy grudnia 2016 pojawiło się aż 27 tys. wzmianek na ten temat.
Social media mogą umożliwić dotarcie do wielu przydatnych treści poszukującym pracę na temat ich przyszłego pracodawcy, jednak ta zasada działa w obie strony. Co ważne, nie dotyczy ona tylko nowo zatrudnianego pracownika i obserwacji ze strony działu human resources jego ogólnodostępnych profili w portalach społecznościowych, ale także obecnych pracowników. Z badania IMM (maj-czerwiec 2015) przeprowadzonego przez Karolinę Masalską, Specjalistę ds. PR w IMM wynika, że Polacy raczej nie narzekają na brak zajęć zawodowych. Słowa „nuda w pracy” w social mediach pojawiły się zaledwie 400 razy. Jednak nawet te nieliczne wpisy mogą stać się podstawą do nagany pracowniczej, czy nawet zwolnienia.
Najczęściej „pracowici” internauci narzekają na brak zajęć na Facebooku. Na portalu pojawiło się najwięcej, bo ponad 200 komentarzy, które stanowiły połowę wszystkich publikacji w social mediach na ten temat. Skarżą się przeważnie w poniedziałek lub wtorek. Jeden z użytkowników Twittera pisze: „Nuda w robocie , spać się chce, nic tylko w kimę iść.” Nieco inną formułę przyjął użytkownik Facebooka, wychodząc z propozycją: „Skoro to ogłoszenia to ogłaszam: nudzę się w pracy, kto popisze? 😉 Jak co to wysyłajcie zaproszenia + priv ;)”. Na takie zapotrzebowanie mogą odpowiedzieć nie tylko znajomi, ale i szef autora wpisu. Wystarczy przywołać słynny przykład ze Szkocji, czyli „wpadkę” szefa banku RBS (Royal Bank of Scotland) – Rory Cullina, który wysłał do swojej córki zdjęcie wraz z podpisem „Kolejne nudne spotkanie”. Nikt by zapewne tego nie zauważył, gdyby córka nie zamieściła zdjęcia taty na Instagramie. I tak o nudnych spotkaniach dowiedział się też przełożony, a dyrektor został zwolniony. Dlatego warto dwa razy się zastanowić, zanim zaczniemy „nudzić się online”.
Monitoring mediów stosowany jako standard w komunikacji marek i firm jest także coraz częściej wykorzystywany przez pojedynczych użytkowników. Aktywność wszystkich zaangażowanych w tworzenie rynku pracy wpływa w ten sposób na tzw. employer branding, którego różne przejawy i efekty można obserwować w sieci, jak również w mediach klasycznych: prasie, radiu i telewizji.
Monika Tomsia – PR Manager, IMM