Kiedy Apple wprowadzi nowy model iPhone’a? Czy Google pokaże autonomiczny samochód? A może Samsung wreszcie przeniesie nas do wirtualnej rzeczywistości? Gorące dyskusje szukające odpowiedzi na powyższe pytania wypełniają serwisy internetowe na całym świecie, doprowadzając do gorączki tysiące osób, które z wypiekami na twarzy śledzą konferencje prasowe gigantów sceny technologicznej. W tym momencie pada inne pytanie? Jaki ma to sens? Z punktu widzenia strategii komunikacyjnej, kluczowa jest odpowiedź na kwestię, kiedy i jak szybko innowacje staną się domeną szerokich mas społeczeństwa, oferując im prawdziwe korzyści, wpływające na ich poziom życia i zdrowia, czy skuteczność pracy i nauki?
Na fali…
W 1497 roku statek Vasco Da Gamy okrążający przylądek Dobrej Nadziei powrócił do portu bez 100 swoich żeglarzy powalonych szkorbutem, który w czasie wielkich wypraw geograficznych dziesiątkował załogi żaglowców. 100 lat później odkryto, że panaceum na tę chorobę są zwykłe cytryny. Wprowadzenie tej, wydawałoby się prostej, innowacji zajęło niespełna 200 lat. Cytryna stała się standardem na statkach brytyjskiej marynarki dopiero w 1798 r. Dlaczego upowszechnianie innowacji, której wartość była oczywista, a wprowadzenie niezmiernie proste, trwało aż tak długo? W dobie Internetu i globalnej komunikacji taki problem wydaje się nie istnieć. Czas wprowadzania i zaszczepiania nowych rozwiązań uległ zdecydowanemu przyspieszeniu. Pytanie, czy skuteczne działania komunikacyjne mogą doprowadzić do jeszcze większego zdynamizowania procesu, w którym każdy z nas poznaje, rozumie i świadomie przyjmuje lub odrzuca innowacyjne rozwiązania?
…technologicznych trendów
Mówiąc o komunikacji w sektorze nowych technologii, poruszamy się w sferze wielkich trendów, swoistych fal medialnych, które wiodą nas przez historie powstawania i upowszechniania technologii. Mobilność, Internet Rzeczy, Big Data, Inteligentne Miasta, technologie ubieralne, wirtualna rzeczywistość, Przemysł 4.0 – to pewne etykiety, które mają sprawić, że linie kodu stojące za rozwiązaniami informatycznymi będą bardziej zrozumiałe dla szerokich mas odbiorców. Podobnie jest z chmurą obliczeniową, która tworzy w oczach odbiorców dosłownie konkretny obraz modelu oferowania usług (cloud), do których mamy dostęp z dowolnego urządzenia, miejsca i w wybranym przez nas momencie. Do chmury wrzucamy zdjęcia, muzykę, filmy i dowolne pliki, z którymi łączymy się przez komórkę, tablet czy komputer stacjonarny. Proste? No więc, biorąc pod uwagę najnowsze badania Komisji Europejskiej (DESI), Polska plasuje się na ostatnim miejscu jeśli chodzi o wykorzystanie chmury. Zadacie pytanie, ale dlaczego jest to tak ważne? Chmura skrywa nie tylko wygodne usługi, ale jest symbolem wielkiej rewolucji przemysłowej, porównywalnej do wprowadzenia silnika parowego. Zmienia ona obraz sektorów przemysłowych, tworzy nowe przedsiębiorstwa, kreuje zawody i wpływa na styl i skuteczność naszej pracy. Tymczasem do chmury podchodzimy jak do cytryny, która na początku wydaje się kwaśna, ale w rzeczywistości przynosi ogromne korzyści, których na pierwszy rzut oka nie dostrzegamy. Jak zatem przekonać się do cytryny?
Pro publico bono
Mówienie o tym, że Steve Jobs potrafił zrzucić z pierwszych stron gazet światowych polityków jest już nudne, ale z pewnością wyznaczył on kierunek opowiadania o technologii w sposób bliski każdemu z nas. To bardziej historie o perfumach niż zwojach, płytkach krzemowych i linijkach cyferek, które odstraszają wszystkich z ledwo wyciągniętą tróją z matmy. Dzisiaj starcia tytanów jak Apple vs. Samsung, Microsoft vs. Google możemy obserwować nie tylko na stronach serwisów technologicznych ale również kartach tygodników opinii czy codziennych wiadomości. Komunikacja o zimnych technologiach jest wprowadzana w gorącą narrację, gdzie punktem centralnym jest każdy z nas – nasze przyzwyczajenia, styl życia i pracy, potrzeby i troski. To doświadczenia z użytkowania technologii dają powód do zainteresowania mediów, prowadzenia dyskusji z przyjaciółmi, zabawy z dziećmi czy nauki. Nie serwery, kod oprogramowania, ale właśnie wykorzystanie technologii w codziennym życiu, do pomocy ludziom w wygodniejszym, bardziej komfortowym, twórczym życiu staje się sposobem na przekonanie niedowiarków i malkontentów.
Smak cytryny przy pierwszym kontakcie wywołuje grymas, podana z herbatą lub jako dodatek do łososia smakuje wybornie.
Łukasz Malczewski
Współtworzy zespół agencji dfusion. Specjalizuje się w tworzeniu programów komunikacyjnych dla produktów, usług i rozwiązań o charakterze innowacyjnym. Uczestniczył w projektach m.in. dla takich firm jak: Apple, Audioteka, Atos Origin, Avaya, Canon, Epson, Huawei, Microsoft, czy Philips. Prowadził warsztaty strategiczne mające na celu wypracowanie kierunków działań komunikacyjnych dla ATM, Aster/UPC, Infovide-Matrix, Arvato Bertelsmann, Komisji Nadzoru Audytowego czy OVH. Współpracował również ze studentami Politechniki Gdańskiej, Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego oraz Szkoły Wyższej Psychologii Społecznej. W wolnych chwilach surfuje, gra na gitarze i podziwia współczesne malarstwo.
Łukasz Malczewski był prelegentem spotkania z cyklu „PR bez krawatów” poświęconego technologiom. Artykuł powstał w ramach współpracy agencji z organizatorami. Kolejne spotkanie odbędzie się już 17 października i będzie poświęcone Influence Marketingowi. W spotkaniu wezmą udział: Kamil Bolek, Head of Communication indaHash i LifeTube, youtuber Karol Paciorek, Tomasz Sulewski, CEEMEA Social Media Leader w firmie 3M, Anna Kostro, Senior Strategy Planner w VML Poland oraz Anna Kostro, Senior Strategy Planner w VML Poland. Więcej informacji tutaj.
PRoto.pl jest patronem medialnym wydarzenia.