Twitter z dnia na dzień staje się coraz potężniejszym narzędziem. Od jakiegoś już czasu jest nie tylko miejscem, w którym lubują się politycy czy też gwiazdy i „gwiazdy”, ale również dziennikarze, biznesmeni, różnego rodzaju specjaliści i marki. Oraz oczywiście zwykli ludzie czy też nastolatkowe, którzy ku zdziwieniu niektórych, stanowią dość liczną i bardzo aktywną grupę użytkowników.
Twitter stał się medium, w którym w zasadzie każdy jest w stanie się odnaleźć. Nic w tym dziwnego, bowiem mając w zasięgu ręki tak wiele przeróżnych osobowości oraz firm, jest doskonałym sposobem na nawiązywanie kontaktów (w tym biznesowych), czy też pozyskiwanie informacji. Media, zwłaszcza w ostatnim czasie, przytaczają w serwowanych nam wiadomościach wpisy znalezione na kontach polityków, gwiazd i dziennikarzy; menedżerowie i różnego rodzaju specjaliści wyszukują informacje czy też przydatne im newsy, zaś konsumenci rozmawiają z wybranymi markami. Ciekawostką jest to, jak wiele doniesień czy też komentarzy medialnych uzupełnionych jest o znane persony, wypowiadające się lub relacjonujące bieżącą rzeczywistość, często w czasie rzeczywistym, właśnie poprzez konta na Twitterze.
Jednak Twitter jest też niezwykle zdradliwy. Jego zasięg, ilość i różnorodność użytkowników pozwalają na duże nadużycia. Dokładnie dwa lata temu na stronach adweek.com mogliśmy przeczytać o badaniu, które wykazało istnienie ponad 99494 unikalnych fałszywych kont. To tylko ułamek, pozwalający nam dostrzec, z jak zdradliwym medium mamy do czynienia. Fałszywe konta, podszywanie się pod inne osoby, w tym publiczne, kupowanie tzw. followersów. Nie trzeba tu nawet sięgać po przykłady gwiazd – wystarczy przyjrzeć się pewnym osobom, nawet z branży marketingowej, które ewidentnie kupują followersów, budując wokół siebie w ten sposób sztuczny „fejm”. Istnieją również generatory kont, umożliwiające założenie dziesiątek nowych kont w różnych mediach społecznościowych. To właśnie tego typu zabiegi powinny uświadamiać nam, że nie ilość fanów się liczy, a raczej, że nie ma ona obecnie większego znaczenia, gdyż puste konta to tylko puste konta, mające sztucznie podbić popularność.
Poza pustymi, fałszywymi kontami, podbijającymi popularność, rośnie również liczba botów. Konta tego typu wyglądają z pozoru na autentyczne, jednak treści przez nie zamieszczane generowane są przez komputer i mają za zadanie skłonić użytkowników do klikania w linki. Wiele z botów to twory przekierowujące nas na strony ze złośliwym oprogramowaniem, strony porno, czy też strony wyłudzające pod byle pretekstem nasze dane, by później zalewać nas spamem. W takim przypadku najczęściej w najgorszej sytuacji znajdują się użytkownicy smartfonów, którzy nieświadomie klikając w link Twitterowego newsa zainstalowali złośliwe oprogramowanie, które następnie „po cichu” wysyła SMS-y premium, czy też zbiera wszystkie dane, jakie zgromadzili na swoim telefonie. Oczywiście nie wszystkie boty stworzone zostały, by szkodzić. Jednym pożytecznych botów jest na przykład konto EarthquakesSF informujące w czasie rzeczywistym o wstrząsach sejsmicznych w regionie San Francisco Bay Area.
Nie znaczy to jednak, że warto ufać Twitterowym treściom i klikać we wszystkie linki. W zagranicznych mediach, takich jak chociażby csoonline.com, znaleźć można informacje o tym, iż złośliwe boty mogą nam nie tylko zaszkodzić, ale również narazić nas na konsekwencje prawne, zasypując mailami lub przekierowując na strony z dziecięcą pornografią.
Ostatnia kwestia, którą chciałbym poruszyć, to fałszywe konta. Z tym, że tym razem nie chodzi o puste konta, a o podszywające się pod osoby publicznie nam znane. Niektóre z tych kont to konta satyryczne, inne to konta tworzone przez fankluby, jeszcze inne to konta tworzone celowo, by ośmieszyć daną osobę, czy też, tak jak w przypadku botów, służące do zarabiania na linkach. Patrząc na to, jak często media przytaczają różnego rodzaju wypowiedzi i informacje znalezione na Twitterze, myślę, że konta te mogą wyrządzać wiele szkody i należy na nie szczególnie uważać. Brak ostrożności może doprowadzić choćby do sytuacji, w jakiej znaleźli się Tomasza Lis i Tomasz Karolak. Zachwycili się oni sensacją, nie zwracając uwagi na żartobliwy sposób wypowiedzi na koncie rzekomo należącym do córki prezydenta i sami na tym ucierpieli. Konto zniknęło, a niesmak i poczucie braku rzetelności pozostały. Jednak gdy profil ma charakter satyryczny/żartobliwy, dość łatwo odróżnić go od profili, które tworzone są przez boty.
W socialmediatoday.com już w 2013 roku przewijał się przykład, jak bot na podstawie danych z faktycznego konta, stworzył 3 fałszywe konta. Możemy tu z pewnością mówić o kradzieży tożsamości z konta na Twitterze.
Powyższe przykłady pokazują wyraźnie, jak zdradliwy jest Twitter, jak łatwo ukraść czyjąś tożsamość, czy też wpaść w pułapkę spamerów. Zwłaszcza media powinny zwracać większą uwagę na to, czyje wypowiedzi cytują i weryfikować znalezione informacje. Twitter jest doskonałym źródłem newsów, jednak jest też jednocześnie źródłem niepewnym. Na pewno – z racji choćby własnego doświadczenia, tak twitterowego, jak i marek dla których pracuję, pomagając tworzyć wartościowy content – mogę dyskretnie przestrzec przed zbyt naiwnym i zachłannym wierzeniem w Twittera. Tym bardziej, że liczba problemów z tym związanych na pewno będzie się powiększać.
Bartłomiej Juszczyk, dyrektor zarządzający agencji marketingu zintegrowanego Grupa Adweb