sobota, 21 grudnia, 2024
Strona głównaFelietonyNiemcy - Polska versus styl, wynik i emocje…

Niemcy – Polska versus styl, wynik i emocje…

Mecz Niemcy – Polska jest doskonałą metaforą dylematów w Public Relations. Te subtelne różnice pomiędzy rzeczywistością, efektem i emocjami to sól PR-u. Dotyczy to wszystkich obszarów – biznesu, polityki, sfery społecznej, kultury. Zazwyczaj w świat idzie sam efekt, dobry lub zły wynik. Jednak styl jest  równie ważny. Czasem dobry wynik osiągnięty w złym stylu jest zapowiedzią kryzysu, bo klienci (wyborcy) czują się oszukani. Czasem zły wynik w dobrym stylu może (choć nie musi) stać się początkiem przyszłych sukcesów. Dodatkowym elementem jest realność oczekiwań przed. Nadmierne ich nadmuchanie, nieracjonalnie rozbudzony optymizm to niemal zawsze zapowiedź emocjonalnej porażki. Nad wszystkim ciąży nieznośna i zrozumiała zarazem presja wyniku. Nagród, na przykład w przetargach, za drugie miejsce zwyczajnie nie ma.

Piątkowy mecz we Frankfurcie jest klasycznym przykładem walki pomiędzy emocjami, oczekiwaniami faktami i realnością. Tak właśnie. W piłce nożnej fakt (wynik) i realizm (poziom gry) nie zawsze są tożsame. Prostszy jest związek emocji i wyniku, te zazwyczaj są spójne. Wygrana cieszy, porażka martwi. Dla nas, PR-owców, najciekawsza jest sytuacja, w której rzeczywistość jest sprzeczna z wynikiem. Kiedy mamy świetny projekt, ale przegrywamy.

Euforyczne zwycięstwo 2-0 na Narodowym zaburzyło nam rzeczywistość i zdrowy rozsadek. Mieliśmy dwie okazje, wpadły dwie bramki. Niemcy mieli cholernego pecha, mieli ok. 8-9 stuprocentowych sytuacji. Mecz długimi fragmentami przypominał obronę Częstochowy, tak jak na Wembley. Kibice poszli w euforię, nadmierne oczekiwania. Piłkarze odwrotnie, w robotę. To zaowocowało we Frankfurcie. Kilku piłkarzy gra w najlepszych ligach świata i wnosi wiele do reprezentacji. Jednak oczekiwania kibiców, że na terenie mistrzów świata, w końcówce eliminacji, można z nimi wygrać było czystą fantazją. Aczkolwiek (w PR praca, ambicja, walka do końca są ważne) remis z Niemcami był w zasięgu.

Przegrana 3-1 we Frankfurcie nie jest porażką. Jest piłkarską naturalnością. Przy stanie 2-1 można wyrównać, albo stracić trzecią bramkę. Tak się stało, bo mieliśmy mniej szczęścia, a Niemcy byli od nas trochę lepsi. Istotą jest słowo trochę. Mimo znacznie gorszego wyniku niż w Warszawie (1-3 zamiast zwycięstwa 2-0) gra Polaków była o niebo lepsza. Zaryzykuję – od wielu, wielu lat Polska drużyna nie rozegrała tak dobrego, otwartego spotkania z czołową drużyną świata.

To częste w PR. Grasz fatalnie, ale masz szczęście i dobry efekt – wygrywasz 2-0. Masz świetny projekt, grasz o dwa poziomy lepiej niż w Warszawie, ale przegrywasz 1-3. To trzeba w PR rozumieć.

By pokazać realizm – z mistrzami świata w dwumeczu mamy podział punktów – 3-3, bramki także 3-3. Realnie – dobry, rzetelny, choć szczęśliwy wynik. Dobry, bo na przykład przy dwóch remisach podział punktów wynosi 2-2, obie strony tracą po jednym punkcie. My zdobyliśmy na mistrzach świata aż trzy.

Na marginesie – nasze emocje, a nawet efekt, nie zawsze zależą od nas. O ile byłoby nam trudniej pogodzić się z rzeczywistością, gdyby Gruzja przegrała ze Szkotami? Czasem tak w  PR jest. Gramy, ale o naszych efektach, porażkach lub sukcesach decyduje wynik na zupełnie innym boisku.

Marek Skała, wiceprezes Grupy PRC, właściciel Instytutu Megalit

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj