poniedziałek, 18 listopada, 2024
Strona głównaFelietonyZnacie to? Pewnie, nie tylko z opowiadań

Znacie to? Pewnie, nie tylko z opowiadań

Ciekawe, że mimo upływu czasu od chwili, w której jeden z wielkich tego świata wypowiedział zdanie „Umiejętność komunikowania się, stała się w dzisiejszym świecie towarem, za który gotów jestem płacić więcej niż za jakikolwiek inny” (cyt. John D. Rockefeller), mimo nieprawdopodobnego rozwoju cywilizacji, a zarazem komunikacji, jest tak niewiele zrozumienia dla jego słów. Odnosi się wrażenie, że czym więcej różnego rodzaju komunikatorów i kanałów porozumiewania, tym bardziej zanika umiejętność nawiązywania kontaktów, a co gorsze – rozmowy. Do rangi problemu urasta wyartykułowanie prośby, oczekiwania, o przekazie informacji nie wspominając.

Zastanawia, co jest powodem tego swoistego kryzysu, może wcześniej przywołany rozwój? Zbyt wiele kanałów i komunikatorów, anonimowych form wypowiedzi, a zatem trudność w dokonaniu wyboru. Przeprowadzenia wartościowania pod względem ważności. Oceny, co przydatne dla organizacji, a co nie. Z pewnością nie bez znaczenia pozostaje zwykła ludzka obawa przed odpowiedzialnością, na zasadzie: a może się nie dowiedzą, jak im nie powiem i po problemie.

Z punktu widzenia ludzi z branży komunikacyjnej jest to kłopot o tyle istotny, że dotyczy materii stanowiącej podstawę naszej pracy, można rzec: „sól ziemi”. Tworzywo do obróbki. Drogę do odniesienia sukcesu bądź poniesienia porażki. Chcemy czy nie, w branży PR jesteśmy swoistymi zakładnikami ludzi, z którymi codziennie pracujemy. Od nich zależy nasza skuteczność i zadowolenie przełożonych, a przede wszystkim sukces całego zespołu, dla którego pracujemy.

Przecież jako specjaliści od komunikacji jesteśmy swoistymi frontmanami w codziennych sytuacjach, przede wszystkim kryzysowych, w których wychodzimy przed mikrofony i kamery, chroniąc tym samym ludzi i firmę. Naszą twarz przybierają różnego rodzaju przekazy, bardzo często niemiłe. Przecież to my najczęściej się zwalniamy albo zostajemy zwolnieni, kiedy pojawi się dysonans pomiędzy oczekiwaniami a komunikatem zewnętrznym. Dlaczego zatem naszym największym zmartwieniem jest brak zrozumienia dla znaczenia rozmowy z nami wśród ludzi, dla których świadczymy tę coraz trudniejszą usługę komunikowania się, za którą Rockefeller był gotowy zapłacić więcej niż za jakikolwiek inny towar?

W którym miejscu upatrywać przyczyn? Obawa, niezrozumienie dla naszej roli? Czy niechęć i milczenie spowodowane jest tym, że nas pokazują w telewizji, cytują w mediach, a nasze koleżanki i naszych kolegów nie. W jakim stopniu brak odczuwania potrzeby rozmowy z nami jest spowodowany niewiedzą czy odbieraniem nas w kategorii denuncjatorów. Ile razy doszły do Was głosy, że jesteście zaprzyjaźnieni z szefem i na pewno mu doniesiecie. Najgorsze jest to, że wszelkiego rodzaju próby zmiany opisanego stanu rzeczy są słabo odbierane i tylko pogłębiają problem.

Z jednej strony nasi rozmówcy łakną informacji, a z drugiej nie chcą się z nami nią dzielić. Doskonale zdają sobie sprawę z faktu, że w przypadku popełnienia błędu i tak my występujemy, wysyłamy wyjaśnienie czy sprostowanie do mediów, które podpisywane jest naszym imieniem i nazwiskiem. Skąd zatem ten dualizm? Zawodzą formy budowania wzajemnych relacji opartych na szacunku i zaufaniu. Zawodzą przede wszystkim formy nakazowe. Rozwiązania oparte na obowiązku.

Efektów długotrwałych nie przynoszą szkolenia, wyjazdy, gry integracyjne. Budowanie świadomości, tożsamości zespołu, współuczestnictwa. Co zatem pozostaje? Chyba nic innego, jak „z Żywymi naprzód iść” (cyt. Adam Asnyk). Sztuką uczynić słuchanie i uczestnictwo w życiu „towarzyskim” organizacji. Tutaj najszybciej dowiemy się czegoś, co będziemy mogli wykorzystać. Trawestując Terencjusza: „Słucham, więc jestem i nic, co komunikacyjne nie jest mi obce”. Swoją drogą, to i pewnie z ciszy coś wyciśniemy, ponieważ ta w niektórych sytuacjach jest bardziej znacząca aniżeli dziesiątki wypowiedzianych słów. Mimo wszystko, nic nas tak nie zabija, jak milczenie właśnie.

Czytaj także: Dzień z życia: Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacji Publicznej w Bydgoszczy


Krzysztof Kosiedowski, rzecznik prasowy Zarządu Dróg Miejskich i Komunikacj Publicznej w Bydgoszczy

 

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj