poniedziałek, 23 grudnia, 2024
Strona głównaPublikacjeDNA marki: La Marqueuse

DNA marki: La Marqueuse

PRoto.pl: Skąd wziął się pomysł na założenie własnej marki biżuteryjnej i dlaczego właśnie biżuteria?

Urszula Dmowska, współzałożycielka La Marqueuse: Marka La Marqueuse powstała z synergii naszych doświadczeń – Jagody i moich.  Wcześniej prowadziłam zagraniczną spółkę jubilerską na terenie Polski, więc od podstaw wiedziałam, jak wyglądają etapy tworzenia marki biżuteryjnej oraz specyfika samego produktu. Do La Marqueuse wniosłam też część ekspercką, merytoryczną – kształciłam się w kierunku jubilerskim w Wysokiej Radzie Diamentów w Antwerpii – ukończyłam kursy dotyczące diamentów, pereł oraz innych organicznych kamieni.

Jagoda Tarkowska, współzałożycielka La Marqueuse: Natomiast ja wniosłam doświadczenie w relacjach z klientem bardzo wymagającym z sektora premium oraz w kontaktach B2B. Ten profesjonalny miks pomógł nam zaprezentować produkt odpowiednim osobom, we właściwym miejscu i we właściwym czasie.

PRoto.pl: Jakie były początki La Marqueuse na rynku?

U.D.: Suma naszych doświadczeń i firma, którą wspólnie stworzyłyśmy, idealnie wypełniła niszę na rynku. Brakowało w Polsce marki oferującej szlachetną biżuterię o bardzo wysokiej jakości i oryginalnym designie. Od samego początku stawiałyśmy na rozwój organiczny La Marqueuse, a pierwsze sukcesy stały się motorem napędowym do dalszego działania.

J.T.: Możemy z całym przekonaniem powiedzieć, że nasz pomysł był trafiony w punkt. Wiedziałyśmy, co zamierzamy tworzyć i do jakiej grupy docelowej skierować naszą ofertę. Byłyśmy świadome, że na rynku nie ma firmy, która byłaby dla nas bezpośrednią konkurencją.

PRoto.pl: Czy znały się Panie wcześniej zanim pojawił się pomysł realizacji wspólnego przedsięwzięcia?

U.D.: Tak oczywiście, znałyśmy się wcześniej. Nie wyobrażam sobie, żeby było inaczej, bo jednak by otworzyć razem firmę, trzeba móc na sobie polegać i przede wszystkim sobie ufać.

J.T.: Każda z nas jest inna, ale to właśnie odmienne charaktery i poglądy pozwalają nam się uzupełniać i tworzyć markę, która powstaje z wielkiej pasji. Dzięki temu nasz klient otrzymuje zróżnicowaną ofertę, a my stale się rozwijamy.

PRoto.pl: Co kryje się za nazwą La Marqueuse?

U.D.: W momencie, kiedy przyszło nam nasz pomysł nazwać, przyświecała nam jedna idea – nazwa musiała odzwierciedlać to, czym firma będzie się zajmowała oraz kto ją będzie tworzył. W języku francuskim La Marqueuse to kobieta, która w sposób profesjonalny ocenia kamienie szlachetne przed ich oszlifowaniem, czyli tzw. surowe kamienie. Ona decyduje o tym, jak je oszlifować, żeby uzyskać najlepszą wartość, najpiękniejszy blask – ogółem najpiękniejszy kamień. Stwierdziłyśmy, że to jest to, co nas określa – La Marqueuse to profesjonalne podejście do tego, czym się zajmujemy.

La Marqueuse

PRoto.pl: Jakie było największe wyzwanie w budowaniu własnej marki?

J.T.: Największym wyzwaniem jest budowanie świadomości marki, w szczególności na rynku, który jest mocno zmonopolizowany. To proces, który trwa i który nas mocno ukształtował i nadal kształtuje. Dziś wiemy dokładnie, jakie wartości stoją za naszą marką i z kim chcemy je dzielić.

U.D.: Oferując biżuterię wysokiej jakości – zarówno pod kątem kruszców, designu, jak i wykonania (każdy produkt marki wykonany jest ręcznie w Atelier przez mistrzów jubilerstwa) – należy uwzględnić element edukacyjny. Dla nas kluczowe jest, aby klient znał wartość produktu, który kupuje, i świadomie podejmował taką decyzję. Wierzymy, że tylko wtedy zbudujemy relację opartą na zaufaniu i związek na długie lata.

J.T.: Drugim wyzwaniem był dla nas proces produkcji – warto podkreślić, że nie posiadamy struktury korporacyjnej. Biżuteria La Marqueuse wykonywana jest ręcznie i powstaje z potrzeby tworzenia oraz wielkiej pasji – zależy nam, aby nasze produkty spełniały wszystkie oczekiwania – moje, Urszuli oraz klienta. Mamy swoje Atelier, swoich Master Jubilerów – ponad wszystko stawiamy jakość, precyzję wykonania, detale i rzemiosło. Cenimy sobie kunszt.

U.D.: Ciągle zmagamy się z tym, że zapotrzebowanie na rynku jest dużo większe niż nasze obecne moce produkcyjne. Jakość jest najważniejsza i nie pozwolimy na jej obniżenie – to jest sztuka, która wymaga czasu, nie ma tu miejsca na półśrodki. Jest to praca ręczna, niektórych etapów nie można pominąć.

PRoto.pl: Wspomniały Panie wcześniej, że nie ma konkurencji dla Waszej firmy, mimo że na polskim rynku istnieje już wiele marek biżuteryjnych, często z wieloletnią historią. Czym więc La Marqueuse wyróżnia się na tle pozostałych brandów?

U.D.: Przede wszystkim nasza marka wyróżnia się biżuterią, którą tworzymy. Raz – designem, dwa – jakością materiałów, których używamy do jej produkcji. Klasa naszych produktów jest na poziomie światowych marek biżuteryjnych. Każdy model wykonany jest ręcznie w limitowanej liczbie egzemplarzy. Zdobywając swoje doświadczenie w Wysokiej Radzie Diamentów, byłam szkolona przez osobę, która profesjonalnie zajmowała się kamieniami szlachetnymi w takich markach jak Cartier czy Van Cleef & Arpels. Założenia, które im przyświecają, zaadaptowałyśmy do La Marqueuse, chcąc zaoferować naszym klientom biżuterię najwyższej jakości, której wcześniej brakowało na rynku.  

J.T.: Warte podkreślenia jest też indywidualne podejście do klienta. Dziś każdy chce posiadać coś wyjątkowego, spersonalizowanego – w La Marqueuse ta personalizacja nie dotyczy jedynie grawerunku np. na bransoletce. U nas klient uczestniczy w procesie tworzenia – kreuje z nami biżuterię, która określa jego jako osobę, podkreśla jego styl i charakter czy wartości, którymi się kieruje. Urzeczywistniamy marzenia, realizując indywidualne, customowe projekty. W La Marqueuse nie ma żadnych ograniczeń – czy jest to kwestia uzgodnienia kruszca, czy kolor kamieni, czy adaptacja dodatkowych materiałów. Klient i jego potrzeba są dla nas na pierwszym miejscu.

PRoto.pl: Kto należy do grupy docelowej Waszej marki? Czy zmieniła się ona jakoś na przestrzeni czasu?

U.D.: Ogromną częścią naszych klientów są kobiety – La Marqueuse to marka założona przez kobiety i z myślą o nich. Mężczyźni jednak odgrywają wielką rolę w samym procesie decyzyjnym i coraz częściej wybierają naszą biżuterię na prezent dla ukochanej osoby.

J.T.: Klient La Marqueuse na pewno jest klientem świadomym, doceniającym ręczne wykonanie, dbałość o detale, precyzję wykończenia, design i rzemiosło. To odbiorca, dla którego istotne jest celebrowanie pięknych chwil, uczestniczenie w procesie, który na swój sposób jest wyjątkowy. Tu poza produktem ważne są wartości, które pielęgnujemy i które sprawiają, że klient jest integralną częścią naszej firmy.

U.D.: Na przestrzeni dziesięciu lat, przez które marka istnieje na rynku zauważyłyśmy jeden fenomen –  na początku zakupów dokonywali rodzice, dziś natomiast przychodzą do nas ich dzieci po swoją pierwszą biżuterię La Marqueuse. To niesamowite uczucie, gdy zamiłowanie do marki przechodzi z pokolenia na pokolenie. Także młodszy klient – aspirujący – zaczyna doceniać jakość i wykonanie, unikatowy design. Jest świadomy wartości inwestycyjnej biżuterii.

PRoto.pl: Czy był jakiś moment w rozwoju marki, który określiłyby Panie jako przełomowy?

U.D.: Na początku istnienia naszej marki przełomowym momentem, który zadecydował o dalszym rozwoju i kształcie La Marqueuse, była decyzja o otwarciu własnej pracowni – Atelier. Zatrudniłyśmy Master Jubilerów z ogromnym doświadczeniem i unikalną wiedzą, wyposażyłyśmy pracownię technologicznie. Decyzja ta była wynikową potrzeby. Nie mogłyśmy znaleźć podwykonawców, którzy sprostaliby naszym oczekiwaniom, jeśli chodzi o jakość wykonania biżuterii.

J.T.: Nasze Atelier jest w pełni wyposażone we wszelkiego rodzaju specjalistyczne urządzenia, dzięki którym możemy spełniać swoje marzenia i realizować kreatywne idee. Łączymy technologię z tradycyjną sztuką rzemieślniczą, czyli pracą ręczną. Wiemy, że to unikalne połączenie jest tym, co wyróżnia La Marqueuse.

La Marqueuse

PRoto.pl: Co jest dla Pań największą inspiracją przy tworzeniu nowych kolekcji biżuterii?

J.T.: Jednogłośnie – klientki, czyli kobiety La Marqueuse. Przychodzą do nas z pomysłami, opowiadają o swoich pasjach, dzielą się swoją wiedzą, relacjonują podróże czy piękne chwile z codziennego życia. Są naszą siłą napędową, inspiracją, a zarazem integralną częścią marki. Współtworzą z nami każdą kolekcję – są jej odbiorcą, a jednocześnie projektantem. Oprócz tego każda z nas inaczej spędza swój wolny czas – podróżując czy bywając w galeriach sztuki – czerpiąc inspirację również z codziennego życia.

PRoto.pl: Na jakie działania komunikacyjne kładziecie największy nacisk, by dotrzeć do swoich klientów?

J.T.: Stawiamy na przemyślaną strategię komunikacji – wiemy, gdzie jest nasz klient, jak spędza wolny czas, co czyta, w jaki sposób wydaje pieniądze, czego poszukuje. Zależy nam na budowaniu świadomości marki wśród grupy docelowej, nie pomijamy jednak klienta aspirującego – dlatego nasze działania są zróżnicowane. Adaptujemy się do trendów na rynku i zmian, które na nim zachodzą. Duży nacisk kładziemy na prasę tradycyjną, jednak kluczową rolę w promocji marki pełni marketing szeptany – to dla nas najlepszy kanał promocji i uznania naszej pracy.

U.D.: Bardzo często zaskakujące jest dla nas, jak dobrze nasi klienci znają się ze sobą. Uczęszczają na te same wydarzenia – gale, aukcje sztuki – i my dowiadujemy się o tym podczas rozmów z nimi w naszym salonie. Często też słyszymy od nowych klientów, że nasza marka została im polecona przez koleżankę, kogoś z rodziny – to jest dla nas prawdziwy dowód uznania. Myślę, że każda osoba, która prowadzi własną markę, uważa tak samo – że jest to wartość, której nie można kupić i tego nie wypracuje się żadnym strategicznym planem.

PRoto.pl: Marka istnieje od dziesięciu lat – w tym czasie intensywnie rozwinęły się serwisy społecznościowe. Jak to wpłynęło na komunikację marki?

J.T.: Przyszedł taki moment, w którym zaczęłyśmy postrzegać media społecznościowe jako narzędzie pracy. Zarówno Facebook, jak i Instagram są niezwykle istotne w komunikacji z klientami i budowaniu świadomości marki. Głównie wśród grupy konsumentów aspirujących, którzy chcą stać się właścicielami biżuterii luksusowej i pierwszy research robią w świecie wirtualnym.

U.D.: W social mediach mamy możliwość zapoznania klienta z naszym światem, naszymi wartościami, dlatego jest to dla nas bardzo ważne, by być obecnym też w tym świecie wirtualnym.

PRoto.pl: Konto na Instagramie prowadzą Panie w języku angielskim, a na Facebooku – po polsku. Dlaczego?

J.T.: Prowadzenie obu tych profili w różnych językach jest zabiegiem celowym i nie ma tu żadnego przypadku. Instagram w chwili obecnej jest takim medium, które przede wszystkim nie zawiera przekazu treści, tylko zdjęcia, krótkie filmiki itp. Wszelkie opisy są u nas robione w języku angielskim, bo są to krótkie zdania, a język ten jest już dla większości osób na świecie zrozumiały. Natomiast jeżeli chodzi o konto na Facebooku, to oprócz przekazu w formie graficznej tu duże znaczenie ma też opis, dlatego jest on przeznaczony dla szerszej grupy odbiorców, którzy w naszym przypadku są Polakami. Niemniej istnieje też opcja przetłumaczenia tych opisów na język angielski, dzięki czemu nie zamykamy się tylko na rynek rodzimy z komunikacją na tej platformie.

PRoto.pl: Na ile same są Panie zaangażowane w działania PR-owe i marketingowe?

J.T.: Na pewno nie należymy do osób, które wierzą, że wszystko zrobią same najlepiej i na wszystkim się znają. Wiemy, jak ważne jest obiektywne spojrzenie na nasze pomysły, więc zdajemy się na pełną profesjonalną obsługę PR-ową, która ma na celu budowanie świadomości naszej marki i uspójnienie naszego wizerunku. Niemniej jednak jesteśmy w to całkowicie zaangażowane i wspólnie podejmujemy wszelkie decyzje.

U.D.: Zatrudnienie profesjonalnej osoby zajmującej się PR-em bardzo nam pomogło, nasza firma do pewnego momentu działała tylko organicznie i raczej kierując się intuicją. Natomiast siłą rzeczy z czasem pojawiła się u nas potrzeba usystematyzowania tych działań. Strategia określiła jasno nasze cele oraz etapy ich realizacji.

La Marqueuse

PRoto.pl: Współpracują Panie z wieloma polskimi celebrytkami. Jak dochodzi do takich współprac? Czy ma to realne przełożenie na wzrost rozpoznawalności marki wśród konsumentów?

U.D.: Myślę, że na samym początku gwiazda popularyzuje markę. Z czasem następuje jednak naturalna selekcja osób, z którymi współpracujemy. Klaruje się nasz wizerunek, wartości, nasz klient – chcemy, aby gwiazda nie tylko była wiarygodna w oczach konsumenta, ale przede wszystkim pielęgnowała te same idee.

J.T.: Nieraz sami styliści zgłaszają się do nas o możliwość wypożyczenia naszego produktu dla swojej klientki, innym razem osoby publiczne same do nas przychodzą z propozycją współpracy. Każde wypożyczenie wspólnie konsultujemy, biorąc pod uwagę wiele czynników, w tym chociażby odbiór danej osoby przez obecnych klientów marki. Czasami też realizujemy współprace, z których inicjatywą same wychodzimy. Jednym z takich projektów jest ten z piosenkarką i artystką Beyonce. Na obecną chwilę nie możemy zdradzić szczegółów, niemniej ta inicjatywa związana jest z dziesięcioleciem istnienia La Marqueuse na rynku, tak więc bardzo ważnym dla nas wydarzeniem. 

PRoto.pl: La Marqueuse obecne jest na rynku już ponad 10 lat – czy przez ten czas dostrzegają Panie zmiany w decyzjach zakupowych wśród swoich konsumentów? Czy np. nastąpił wzrost popularności marek biżuteryjnych, czy wręcz przeciwnie – jej spadek?

U.D.: Myślę, że biżuteria zyskała zupełnie nowy wymiar w kobiecej stylizacji. Stała się bardzo ważnym elementem naszego stylu. Jest ona nieodłączną częścią wizerunku kobiety, która coraz większą uwagę przywiązuje do jakości.

PRoto.pl: Czy planują Panie ekspansję na zagraniczne rynki?

J.T.: Już na samym początku tworzenia marki, przy nadawaniu jej nazwy, miałyśmy dalekowzroczną wizję rozwoju. Obecnie prowadzimy aktywne badania innych rynków, słuchamy opinii naszych klientów, analizujemy zachowania zakupowe. Chcemy, aby nasz rozwój był przemyślany i świadomy. Do tego dochodzą też kwestie przygotowania logistycznego i produkcyjnego.

U.D.: Wejście na rynek zagraniczny jest dla nas swego rodzaju wyzwaniem i na tym etapie przygotowujemy się strategicznie do tego kroku. Wiemy, że każdy kraj, a nawet stan (w USA) rządzi się własnymi prawami i musimy też umiejętnie dopasować naszą ofertę do nowego klienta i jego nawyków zakupowych. Ręczne wytwarzanie biżuterii jest czasochłonne – niejednokrotnie produkcja bransoletki może zająć kilka dni, a niektórych modeli nawet trzy miesiące. Niemniej wiemy, że nasza biżuteria znajdzie swoich odbiorców poza Polską i mamy nadzieję, że wkrótce już zaistniejemy na mapie świata.

PRoto.pl: Jakie są plany rozwoju marki na najbliższe kilka lat?

J.T.: Na przestrzeni niespełna roku planujemy otworzyć nasz kolejny butik w nowej lokalizacji, w bardzo prestiżowym miejscu, które odzwierciedla wartości wyznawane przez nas i naszych klientów. To jest nasz kluczowy plan na najbliższy czas.

U.D.: Same planujemy cały czas się rozwijać. Zamierzamy ukończyć kurs szlachetnych kamieni kolorowych w Wysokiej Radzie Diamentów, który zamknie część merytoryczną w La Marqueuse. Wtedy też otrzymamy tytuł Gemmologa Międzynarodowego. Planujemy też kursy designu w Central St. Martins w Londynie. Mamy cały czas otwarte umysły i z całą pewnością chcemy się rozwijać – zarówno my jako osoby, jak i jako marka.

Rozmawiała Julia Gugniewicz


DNA marki

…to rubryka w portalu PRoto.pl. Wchodzimy w świat biznesu i sprawdzamy, jak powstaje sukces, również ten wizerunkowy. Właściciele firm, twórcy zarówno znanych, jak i niszowych marek, opowiedzą o swoich sposobach na skuteczną komunikację marki, pomysłach na promocję i codziennej pracy.

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj