PRoto.pl: Z badań instytutu badawczego SW Research, przeprowadzonych na zlecenie Stowarzyszenia Polska Wódka wynika, że Polacy wiedzą mało o polskiej wódce. To dość zaskakujące wyniki jak na kraj, w którym konsumpcja wódki jest dość powszechna.
Andrzej Szumowski, prezes zarządu Stowarzyszenia Polska Wódka: Te wyniki odnoszą się do definicji Polskiej Wódki i oznaczenia geograficznego, choć z wiedzą na temat wódki też nie jest najlepiej – ze znajomością procesu produkcji historii i tradycji z nią związanych. A to jest abecadło, ale „przecież na wódce wszyscy w Polsce się znają”…
PRoto.pl: Czy mają problem ze wskazaniem, która wódka jest polska?
A.S.: Mają. Mają problem z określeniem, która wódka spełnia definicję polskiej wódki – bo nie każda wódka produkowana w Polsce jest Polską Wódką. Definicja jest klarowna, prosta i określa dwa parametry. Po pierwsze, miejsce produkcji, proces technologiczny – polskie pole, polska destylacja, rektyfikacja i produkcja finalnego produktu – który musi odbywać się na terytorium Polski. Drugi parametr dotyczy tego, z czego zrobiona jest polska wódka. Definicja bardzo jasno to określa, odwołuje się do tradycji. Żyto polskie, pszenica polska, jęczmień polski, owies polski, pszenżyto lub ziemniaki – to z nich powstaje polska wódka.
Nie każdy producent polskiej wódki umieszcza oznaczenie geograficzne na swoich opakowaniach. Myślę, że wynika to albo z niewiedzy samych producentów, że warto, albo z faktu, że definicja jest stosunkowo młoda, bo ma zaledwie 3,5 roku. Niektórzy producenci używają jeszcze opakowań, które wcześniej wprowadzili na rynek, i dzisiaj przemodelowanie, wpisanie na etykiecie czy butelce „Polska Wódka/Polish vodka” zajęłoby im trochę czasu.
PRoto.pl: Czy podkreślanie pochodzenia w postaci oznaczeń geograficznych jest popularniejsze w przypadku innych alkoholi?
A.S.: Scotch Whisky, Irish Whiskey, francuski koniak czy szampan, portugalska madera, hiszpański jeres – to są oznaczenia geograficzne alkoholi mocnych funkcjonujące w Unii Europejskiej i na świecie.
PRoto.pl: Z czym Polakom kojarzy się wódka? Czy z wydarzeniami spędzanymi z rodziną przy stole?
A.S.: Powinniśmy zacząć od tego, ze Polak wódkę kojarzy z historią, tradycją, jako integralny elementem naszej kultury. Oczywiście przejawem tejże są również wydarzenia rodzinne, ale nie tylko. Trudno sobie wyobrazić polskie wesele bez polskiej wódki, tak samo jak bez polskich dań.
PRoto.pl: Z tym bywa różnie. Zdarzają się wesela, na których nie są serwowane typowe polskie dania.
A.S.: Widziałem przyjęcie z okazji 10. rocznicy wstąpienia Polski do Unii Europejskiej, w Brukseli, zorganizowane przez dwie ambasady: bilateralną i przedstawicielstwo przy Komisji Europejskiej, gdzie serwowano kuchnię… tajską. Nie na tym powinna polegać promocja Polski w Unii Europejskiej, w Europie, na świecie. To tak jakbyśmy z okazji rocznicy odzyskania niepodległości w Teatrze Wielkim zamiast polskiej opery narodowej, na przykład „Strasznego Dworu”, wystawiali balet rosyjski.
Odwołujemy się więc do tradycji, historii i kultury. Nie dotyczy to tylko celebrowania wydarzeń rodzinnych. Proszę sobie przypomnieć, chociażby z literatury, okres międzywojenny – grupa Skamander, Tuwim, Iwaszkiewicz, Słonimski, Wieniawa-Długoszowski pili polską wódkę. Do głowy im nie przyszło, żeby spożywać coś innego. Wspomnę tutaj również o słynnym określeniu: „wódka nie plami nawet munduru oficerskiego” czy o równie wspaniałych epizodach w polskich filmach, jak „Popiół i diament”. Scena nalewania, a później picia wódki jest przejmująca jak mało co. Nie wyobrażam sobie polskiej kultury, tradycji bez polskiej wódki. Podejrzewam, że tak samo w kulturze francuskiej nie może zabraknąć butelki wina do obiadu czy kolacji i nie ma celebrowania wydarzeń bez szampana.
PRoto.pl: Kiedyś Polska kojarzyła się przede wszystkim z wódką. Czy nadal tak jest?
A.S.: Mówimy o czasie przeszłym, teraźniejszym i przyszłym, bo Polska nadal będzie kojarzona z wódką. Jest bowiem marką, która od okresu międzywojennego była eksportowania do wielu krajów. Od czasów zakończenia prohibicji w Stanach Zjednoczonych polska wódka była na rynkach amerykańskim i kanadyjskim, ale też w Zachodniej Europie. Wydarzenia i postaci są markami, ale jeśli chodzi o marki produktowe, to nie było takiej polskiej marki globalnej, która równałaby się wódce. W 1995 roku tygodnik Time opublikował artykuł na temat Polski – Polski jako marki, jej wizerunku na arenie międzynarodowej. W zawartym w nim zestawieniu w pierwszej piątce znaleźli się Wojtyła, Wałęsa, Solidarność i polska wódka. W 2004 roku w sali kolumnowej Sejmu na konferencji poświęconej wizerunkowi Polski na arenie międzynarodowej guru brandingu międzynarodowego Wally Olins powiedział takie zdanie: „Proszę Państwa, jedyną polską marką produktową globalną jest wódka Wyborowa”. Odniósł się więc nie tylko do kategorii „polska wódka”, ale do konkretnej marki. Dzisiaj Polska eksportuje bardzo dużo różnych produktów, które albo nie są jeszcze globalne, albo nawet jeżeli mają globalny zasięg, to nie są kojarzone z Polską. Jesteśmy czwartym eksporterem mebli na świecie, ale kto o tym wie? Są one eksportowane pod innymi markami firm lokalnych, mimo że wyprodukowane są w Polsce. Tak samo jest z jachtami. Mamy niszowe produkty jak niebieski laser, tylko że on leży w pudełku, a wódka stoi na półce. W swojej karierze zawodowej miałem różne okazje, aby o wódce polskiej słyszeć. Kiedyś o godzinie 3 nad ranem zadzwonił telefon, odebrałem lekko oszołomiony i usłyszałem głos mojego przyjaciela: „Stary, przepraszam, wiem, która jest godzina w Warszawie, ale jestem w najbardziej wysuniętym na południe mieście świata – Ushuaia. Wszedłem do baru i zobaczyłem butelkę Wyborowej i chciałem Ci o tym powiedzieć. Czuję się dobrze, jak w domu”. Po 45 minutach zadzwonił znowu, by powiedzieć, że wódki Wyborowej już nie ma. Innym razem odebrałem telefon od kolegi ze schroniska w Alpach, który oznajmił mi, że w tamtejszym barze też jest Wyborowa. To są wyrazy patriotyzmu. Mam w swoich zbiorach kopię listu, przesłanego z Hongkongu lub Singapuru przez pewnego marynarza, który dawno temu został gdzieś w Azji, do polskiego księdza w Mediolanie, niedługo po wyborze Jana Pawła II na papieża. List napisany był „koślawym” językiem polskim. Marynarz napisał w nim mniej więcej tak: „Jak ja się dowiedział, że Karol Wojtyła papieżem został, to ja z tego wzruszenia usiadł na kanapie, wyjął z frydża butelkę Wyborowej i se nalał i napił”. Ten marynarz mógł celebrować ten moment czymkolwiek, ale uznał, że kiedy symbol stworzył symbol – bo Karol Wojtyła był symbolem pewnej religijności, postaw moralnych zanim został papieżem – to sięgnie po ten element polskości.
Tak jak wspomniałem, polska wódka od okresu międzywojennego była obecna na wielu rynkach, np. na brazylijskim – od 1934 roku. I do dzisiaj jest tam bardzo wysoko pozycjonowana. Obecnie jest wiele brandów znanych i rozpoznawalnych polskich wódek, ale kojarzą się z wysoką jakością, wieloletnią tradycją i z krajem pochodzenia. Ludzie mają świadomość, że konsumują polską wódkę, wiedzą, z jakiego kraju pochodzi.
PRoto.pl: Polskość jest zatem powodem zakupu…
A.S.: Polskość jest powodem zakupu, ale jest ona, według mnie, rozumiana jako jakość. Mówimy o specyficznym produkcie, nie jakiejś vodce, ale polskiej wódce. „The Real vodka starts with «w»”. Stosujemy „w” w pisowni słowa „wódka”, by wyróżnić ją wśród „vodkas”.
PRoto.pl: W jakich krajach polska wódka nie jest znana?
A.S.: Zaryzykuję stwierdzenie, że wszędzie tam, gdzie sprzedawane są alkohole mocne, jest polska wódka – jeżeli nie Wyborowa, to Luksusowa, Chopin czy Belvedere.
PRoto.pl: Czy możliwe jest spozycjonowanie wódki jako trunku ekskluzywnego? Jak to wygląda w Polsce, a jak za granicą?
A.S.: Jak to się stało, że whisky zdobyło taką renomę? Potrzebny był dobry produkt, pomysł na globalny marketing, pieniądze, czas i zaangażowanie ambasadorów szkockiej whisky. Jeżeli dyplomacja brytyjska, środowiska opiniotwórcze, agencje rządowe, media były zaangażowane, bo uważały to za element patriotyzmu gospodarczego czy konsumpcyjnego, to po wielu latach, ta szkocka whisky zbudowała i ugruntowała swoje miejsce jako produkt wysokiej jakości, ekskluzywny. Jeżeli spojrzymy na wódkę, to z perspektywy Polski wydaje się, że wódka jest produktem niższej jakości. To Polacy tworzą tę opinię. Wszędzie na świecie wódka, a szczególnie ta z Polski, jest traktowana jako produkt luksusowy, premium. Na przykład Wyborowa była serwowana na dziewiczym rejsie samolotu Concorde z Europy do Stanów Zjednoczonych. I nie był to efekt polskiego marketingu, po prostu przewoźnik – ktoś, kto odpowiadał za aranżację tego rejsu – uznał, że właśnie Wyborowa jest symbolem luksusu i powinna być dostępna na pokładzie. I była. Dowodzi to jej ówczesnej pozycji. Inna marka wódki z Polski pojawiła się w ostatnim Bondzie. Świadczy to o ekskluzywności polskiej wódki.
Polska wódka zawsze była pozycjonowana wyżej niż lokalne trunki. W Brazylii cena cachaçy ustępuje cenie polskiej wódki. W Polsce, Rosji, na Białorusi, Ukrainie jest tradycja picia w kieliszkach, ale Meksykanie tak piją tequilę. W Stanach Zjednoczonych wódkę pije się z lodem – smakuje się, degustuje. W Polsce przed wojną wódka, szczególnie uznanych marek, była również symbolem pewnego statusu. To my sami doprowadziliśmy do tego, że wódka postrzegana jest jako taka, której pić nie przystoi. My sami mówimy: „gdybyśmy mieli koniak, whisky, szampana, tequilę meksykańską czy sake japońską, to bylibyśmy z tego powodu dumni, byśmy to promowali”. Sami deprecjonujemy nasz narodowy trunek. Nie miejmy więc pretensji do nikogo, bo sami nie wykorzystujemy tej marki. Książę Karol na przyjęciu w Warszawie trzymał w ręku szklankę ze szkocką whisky. Dlaczego? Czuje się promotorem brytyjskich produktów.
Kiedyś przygotowywałem się do wykładu w SGH na temat brandingu narodowego i miałem przed sobą listę 30 najbardziej popularnych i rozpoznawalnych krajów świata. Każdy z nich ma swój alkohol, który promuje. Na przykład Japonia promuje sake, Brazylia – cachaçę, Meksyk – tequilę, Francja – koniak, szampana, wino, Hiszpania – wino, jeres, Grecja – retsina, ouzo, Czechy – Beherovka, piwo, Niemcy – piwo, Sznaps. A my, Polacy, mówimy: „nie, nie wypada”.
Polski premier Kazimierz Marcinkiewicz w Brukseli po udanych negocjacjach w Unii powiedział: „zwycięstwo smakuje jak francuski szampan”. Miałem okazję parę tygodni później być na konferencji z udziałem Pana premiera Marcinkiewicza i zapytałem go: „Jak Pan mógł? Wybaczę Panu pod jednym warunkiem – jeśli przekona Pan prezydenta Francji, by przy kolejnym sukcesie powiedział, że zwycięstwo smakuje jak dobrze zmrożona polska wódka”. Słyszę, że polscy politycy, dyplomaci obawiają się, że ktoś sfotografuje ich z kieliszkiem wódki, dlatego je chowają. Książę Karol tak nie robi. Na spotkaniu królowej brytyjskiej z papieżem książę Filip trzymał butelkę szkockiej whisky. Chciałbym zobaczyć prezydenta RP, w towarzystwie małżonki i papieża, pokazującego z dumą polską wódkę.
PRoto.pl: W mediach społecznościowych można znaleźć wiele wpisów, w których Polacy naśmiewają się z ludzi sfotografowanych z alkoholem…
A.S.: O czym to świadczy? O powiatowości, dulszczyźnie tych, którzy w tych mediach piszą. Takie zachowania wynikają z niezrozumienia, braku edukacji. Oni nie wiedzą, czym jest marka narodowa i promocja kraju przez to, co mamy. Szczycimy się kuchnią narodową – pierogami, bigosem, dziczyzną, rybami, deserami itd., ale elementem tej kuchni są również alkohole – polski miód, polska wódka, polskie nalewki.
Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska, dyrektor generalna Stowarzyszenia: Sytuacja na szczęście się powoli zmienia i zaczynamy dostrzegać potencjał tkwiący w polskiej wódce. W ostatnim raporcie KPMG o towarach lujsusowych wódkę wymienia się jako produkt również luksusowy. Tegoroczne dane pokazują również, że rośnie sprzedaż wódki z najwyższej półki. To jest kolejny mały krok, ale tendencja jest już widoczna – klienci zaczynają doceniać ekskluzywność i luksus związane z polską wódką. Myślę, że to idzie w dobrą stronę i będzie się powoli rozwijało.
A.S.: Z tych badań wynika również to, że Polak zapytany o to, co zawiózłby w prezencie komuś za granicę, odpowiada, że polską wódkę. Tutaj ten wstyd ginie. Po przekroczeniu taśmy na lotnisku nagle stajemy się patriotami – bierzemy śliwki w czekoladzie, polską wódkę i torcik wedlowski. To jest ciekawy dualizm myślowy Polaków. U siebie nie chcemy być źle kojarzeni – wódka to pijak, a jak pijak to złodziej (jak w „Misiu”). Potrzeba odważnych ludzi. Nie tylko my jako Stowarzyszenie Polska Wódka i jako przedstawiciele branży spirytusowej czy wódczanej, ambasadorzy polskiej wódki, ale również media powinny się odważyć pisać o wódce jako istotnej części naszej tradycji. Marzę o tym, by ktoś publicznie powiedział – niech to będzie prezydent Duda – „Proszę Państwa, jesteśmy w Polsce i naszym trunkiem narodowym jest polska wódka i u mnie w pałacu prezydenckim obok polskiej kuchni będzie serwowana polska wódka, bo czuję się sługą tradycji Rzeczpospolitej”.
Proszę zwrócić uwagę, że marzeniem każdej restauracji, każdego szefa kuchni jest mieć gwiazdkę Michelin. My nie mamy programu promocji narodowej kuchni, odnosimy się do obcych wzorców. Kolejne programy to Goût de France i Gault&Millau – żółty przewodnik promujący kuchnię. To wszystko są kalki francuskie. Przytoczę tutaj słynne przysłowie: „A niechaj narodowie wżdy postronni znają, iż Polacy nie gęsi, iż swój program mają”. Jeżeli nie wyjdziemy z tej gminności i tego zadulszczenia, tej hipokryzji, to z niczym nam się nie uda. Będziemy kontestować, grymasić, będziemy pełni kompleksów, a jesteśmy naprawdę fantastycznym narodem, młodych, energicznych, głodnych sukcesu, otwartych na świat ludzi.
PRoto.pl: Czy nowe pokolenia przejmują myślenie poprzednich?
A.S.: Pani Elżbieta Kwiecińska-Prysłopska, dyrektor generalna Stowarzyszenia wzięła udział w Polish Vodka Tour, w tym roku w Warszawie, Krakowie, Wrocławiu i Gdańsku. Drzwi się nie zamykały, każdy słuchał, czym jest polska wódka, że ona służy do konsumpcji, a nie do upijania się. Upić się można tak samo innym alkoholem. Naszą ideą nie jest zresztą zmuszanie czy namawianie. Powiedzenie „pijany jak Polak” przypisywane Napoleonowi ma bardzo pozytywny wydźwięk. To się wiązało z bitwą w czasie wojen napoleońskich, kiedy to wojska napoleońskie z udziałem polskich żołnierzy zwyciężyły przeciwnika. Po wygranej żołnierze zasiedli przy ogniskachi uczcili pokonanie wroga. Nagle okazało się, że został jednak jakiś oddział nieprzyjaciela – zdeterminowany, który postanowił rozbić obóz wojsk napoleońskich, korzystając z okazji nocy i niedyspozycji. Okazało się, że do walki stanęli tylko Polacy, którzy mimo tego, że tak samo jak inni pili alkohol, potrafili się zebrać i rozbili oddział wroga. Wtedy Napoleon powiedział Francuzom: „Pijcie jak Polacy!” Co oznacza, że polscy żołnierze potrafią pić i kiedy trzeba staną i będą skutecznie walczyć.
E.K.P.: O tym, jak postrzega się polską wódkę w Polsce, przekonaliśmy się przy okazji pierwszych naszych informacji o budowie w warszawskim Koneserze Muzeum Polskiej Wódki. Przyznam, ze gdzieś tam w głębi duszy obawialiśmy się reakcji mediów i społeczeństwa na informację o powstaniu Muzeum Polskiej Wódki, ale odbiór był bardzo pozytywny. Ludzie byli wyraźnie zadowoleni, że takie miejsce powstanie, a byli to zazwyczaj młodzi ludzie, którzy dzielili się swoimi sympatycznymi komentarzami na forach. Także media informowały o naszym pomyśle w sposób bardzo pozytywny.
PRoto.pl: Otwarcie Muzeum Polskiej Wódki już w przyszłym roku…
A.S.: Stowarzyszenie, za pośrednictwem członków, rzeszy ambasadorów, barmanów, z którymi mieliśmy okazję współpracować i współpracujemy, od początków swojego istnienia chwali się polską wódką. Za ponad rok powstanie instytucja – Muzeum Polskiej Wódki. Będzie to instytucja temple, mekka, do której Polacy przyjadą, żeby poznać ponad 600-letnią tradycję polskiej wódki. Technologia produkcji wódki wygląda tak, że gdzie indziej jest pole, gdzie indziej destylarnia, gdzie indziej rektyfikacja i gdzie indziej często produkuje się finalny produkt. Nie tak jak w domach koniaku, szampana czy whisky. W Muzeum będziemy mieli pokazaną całą historię w jednym miejscu, możliwość zjedzenia polskich potraw i wyjścia z przekonaniem „wow, jestem ambasadorem, czuję, że polska wódka to jest moja ikona, moja marka”. Muzeum to będzie również „must visit” dla obcokrajowców. Z całym szacunkiem, ale w Warszawie jest bardzo mało miejsc z uśmiechem, pozytywnym przekazem. Nie każdy lubi chodzić do ZOO. Muzeum Polskiej Wódki będzie pierwszym na planecie Ziemia.
PRoto.pl: Gdzie jeszcze można Państwa zobaczyć?
E.K.P.: Jesteśmy tam, gdzie się tylko da promować nasz narodowy trunek. Pan Prezes w tym roku prezentował polską wódkę na Bar Convent Berlin – miejscu spotkań barmanów z całego świata. Mieli oni okazję poznać lub poszerzyć swoją wiedze na jej temat.
A.S.: Byliśmy też z Panią Elżbietą w Pekinie na wydarzeniu organizowanym przez Komisję Europejską pod hasłem „Taste of Europe”, promującym produkty oznaczone geograficznie GI. Wśród nich były szkocka whisky, francuski koniak, portugalska madera, hiszpański jeres i polska wódka. My sprzedajemy emocje, dlatego wszyscy patrzyli na nas z zazdrością, kiedy mówiliśmy o 600 latach polskiej tradycji. Ani whisky, ani koniak nie mogą się taką tradycją pochwalić. Co więcej, jako Stowarzyszenie na opakowaniach polskiej wódki – u producentów, którzy do nas przychodzą – umieszczamy oznaczenie „Produkt zgodny z definicją »polska wódka«. Gwarancja Stowarzyszenia Polska Wódka”, żeby zachęcić konsumenta do sięgania po polską wódkę produkowaną zgodnie z definicją.
Kłamałbym, gdybym mówił tylko dobre rzeczy, ja pokazuję, gdzie jesteśmy, że nie jest tak różowo, jak byśmy chcieli, jednak przez Muzeum, akcje Polish Vodka Tour, Bar Convent, GI czy wystawę nan murze Konesera coś się zmienia. Jestem optymistą, bo Stowarzyszenie działa 10 lat, a Stowarzyszenie Scotch Whisky Association 11 razy więcej – 109 lat. Definicję mamy od 3,5 roku, więc już udało nam się zrobić bardzo dużo. Współpracujemy z agencjami rządowymi – i to też jest ten pozytywny przekaz. Instytut Adama Mickiewicza z dumą pisze na butelkach polskiej wódki „Polish Vodka. A part of polish culture”. Prezes Polskiej Organizacji Turystycznej powiedział, że będzie ona promowała nasz kraj pod hasłem „Polska – kolebką wódki”. Powiem szczerze, pomaga nam trochę spór, jaki mamy z Rosją o palmę pierwszeństwa. Ten spór jest wiatrem w nasze żagle, dlatego że konkurowanie z największym krajem świata, który uzurpuje sobie prawo do pierwszeństwa, jest fantastycznym marketingowym narzędziem i powinno trwać przez kolejne 250 tys. lat.
Jeżeli polish vodka jest ceniona na rynku, ma ugruntowaną pozycję, to może wspomagać promocyjnie także inne nasze produkty. Na przykład konsument, choć nie zna polskich tradycji krawieckich, to i tak może pomyśleć, że polskie garnitury są dobrej jakości, ponieważ tak właśnie ocenia wódkę, która pochodzi z tego samego kraju. Jesteśmy takim lodołamaczem, torującym drogę dla innych polskich produktów.
PRoto.pl: Czy według Pana przepisy dotyczące ograniczenia promocji alkoholu w Polsce są wystarczające, czy może zbyt restrykcyjne?
Przepisy są nieprzystające do rzeczywistości, restrykcyjne, bzdurne i bez sensu. Promocji skutecznie zabrania nam prawo notabene z okresu stanu wojennego, bo Ustawa o wychowaniu w trzeźwości pochodzi z 1982 roku. Wtedy była inna sytuacja – gospodarcza, społeczna, polityczna – ale dzisiaj nic nie stoi na przeszkodzie, żeby prawo było na tyle zmienione, żeby można było informować, promować polskość, polską wódkę w naszym kraju, w naszym społeczeństwie.
Rozmawiała Anna Kozińska
Andrzej Szumowski – wiceprezes zarządu firmy WYBOROWA i prezes Stowarzyszenia Polska Wódka – Polish Vodka Association (PVA) oraz Przewodniczący Rady Głównej Polskiego Przemysłu Spirytusowego. Jest wykładowcą w Studium Public Relations Szkoły Głównej Handlowej w Warszawie. Absolwent Wydziału Prawa i Administracji Uniwersytetu Warszawskiego oraz Podyplomowego Studium Public Relations w Szkole Głównej Handlowej w Warszawie. Jest członkiem Rady Programowej Centrum Studiów Latynoamerykańskich przy Uniwersytecie Warszawskim. W roku 2011 został wyróżniony przez Ministra Spraw Zagranicznych Odznaką Honorową „Bene Merito” za zasługi w zakresie promocji Polski za granicą.
Elżbieta Kwiecińska – Prysłopska – Dyrektor Generalna Stowarzyszenia Polska Wódka, absolwentka Wydziału Polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego, Studiów Podyplomowych PR na UW oraz Studium Menedżerskiego w Szkole Głównej Handlowej. Związana z branżą PR od kilkunastu lat. Obecnie kieruje całokształtem działań Stowarzyszenia Polska Wódka, ze szczególnym uwzględnieniem promocji oznaczenia geograficznego Polska Wódka. Członek Zespołu tworzącego Muzeum Polskiej Wódki na warszawskiej Pradze, koordynatorka akcji społecznej „Pływam bez promili”.
Anna Kozińska, dziennikarka PRoto.pl. Pisze o kobietach w branży PR, kampaniach społecznych, edukacji czy biznesowych aspektach PR-u. Magister polonistyki na Uniwersytecie Warszawskim
DNA marki…
…to nowa rubryka w portalu PRoto.pl autorstwa Anny Kozińskiej. Wchodzimy w świat biznesu i sprawdzamy, jak powstaje sukces, również ten wizerunkowy. Co miesiąc właściciele firm, twórcy zarówno znanych, jak i niszowych marek, opowiedzą o swoich sposobach na skuteczną komunikację marki, pomysłach na promocję i codziennej pracy.