W swoim życiu miałem czas – że wszystko musiałem robić sam, bo zrobię to najlepiej – do czasu. Na szczęście przejrzałem na oczy. A może styl „wybij okno” (jak kiedyś nazwała mnie mama) to styl, dzięki któremu można osiągnąć sukces? – mówi Krystian Stopka w wywiadzie dla PRoto.pl.
PRoto.pl: Po podjęciu decyzji o nowej formie współpracy ze Szlachetną Paczką (która była dla Ciebie pierwszą przygodą jako PR-owca) zamiast trafić pod skrzydła innej firmy czy agencji decydujesz się na własną działalność. Odważny pomysł.
Krystian Stopka, SERWUS – wsparcie kreatywne: Ze Szlachetną Paczką nadal współpracuję i odpowiadam za wydarzenia i obsługę gwiazd. Wiedziałem, że nadejdzie ten czas, kiedy będę chciał robić coś na własny rachunek. Tę decyzję przyspieszyła kwestia formalna współpracy z nowymi klientami, bo zaczęły być potrzebne faktury (śmiech). Chyba nie żałuję. Nie ukrywam, że kwestie księgowo-prawno-podatkowe są moją ciemną stroną, wręcz niemocą. Na szczęście znalazłem już osobę, która wspomoże mnie w kwestiach formalnych. Decyzja o uruchomieniu własnej działalności z pewnością jest rozwojowa i stawia mnie w innym świetle, bo przestaję być freelancerem.
PRoto.pl: Pierwsze zaskoczenie?
K.S.: Przyznaję, że nie sprawdziłem rynku. Nie porównywałem, czy ktoś oferuje podobną usługę. Ostatecznie okazało się, że właściwie proponuję to samo, co duże agencje reklamowe i gwiazdorskie. Tylko przez jeden dzień byłem przerażony. Pojawiła się we mnie obawa, czy ktoś będzie chciał pracować z tak młodą osobą jak ja.
Po czterech miesiącach od zarejestrowania działalności jestem już na etapie, w którym brakuje mi rąk do pracy. Pierwszy temat, jaki dostanie moja księgowa, będzie dotyczył kwestii zatrudnienia nowych osób. Wiem, że będę potrzebował minimum dwóch pracowników (śmiech).
PRoto.pl: Co to jest „Serwus”?
K.S.: Niedawno usłyszałem, że jestem dobrą książką telefoniczną i bazą wiedzy, bo potrafię wyszukać ludzi i dobrać ich tak, by wzajemnie odpowiadali sobie na różne potrzeby. Zajmuję się łączeniem osób, ale z moimi pomysłami. Nazwa „Serwus” mówi o tym, z jaką otwartością widzę prowadzenie tej komunikacji. Sam witam się zawsze słowami „serwus” – nawet przy pierwszym spotkaniu. Chciałbym osoby prywatne i firmy wprowadzać właśnie na taki poziom dyskusji – by dodać mu świeżości i „oczyścić” z nadmiernego dystansu.
W kontaktach z klientami stawiam na szczerość i nie ukrywam, że mam niewyparzony język. Mówię, co nie podoba mi się w projekcie, ale też nie boję się przyznać, gdy to ja zawaliłem. Tego nauczyłem się w Szlachetnej Paczce, bo tam bierze się odpowiedzialność nie tylko za firmę, ale przede wszystkim – za drugiego człowieka. I to tak na sto procent. Jak się czegoś nie dopatrzy, to musi się mieć świadomość, że po drugiej stronie czeka kilkanaście tysięcy potrzebujących. Czasem wystarczy jeden ruch, by pomóc im choć trochę zmienić swoje życie.
PRoto.pl: To Ty namówiłeś Barbarę Kurdej-Szatan do udziału w kampanii Szlachetnej Paczki. Inaczej jednak zachęca się do współpracy znane osoby, gdy jest się PR-owcem organizacji NGO, w inny sposób, gdy występuje się jako szef nowo powstałej agencji.
K.S.: Opowiem tu anegdotę. Oprócz mojej działalności pracuję w zespole produkcyjnym serialu „Druga szansa”, emitowanego w stacji TVN. Któryś z aktorów, widząc mnie, zapytał: „Cześć Krystian. To co dziś robimy dla Szlachetnej Paczki?” (śmiech). Ja wówczas odpowiedziałem: „no to dziś daję sobie drugą szansę i działam promocyjnie i merytorycznie dla serialu”.
Ze „Szlachetną Paczką” nie zerwałem jednak kontaktów. Dalej dla niej pracuję, bo nie wyobrażam sobie życia bez tego projektu.
W dłużej perspektywie marzeniem „Serwusa” jest to, żeby zrobić kampanię społeczną, którą będą żyli wszyscy. Ma być dostępna na każdym kroku i zaskakiwać. Przyszły rok może być tu przełomowy.
PRoto: Na ile Twój entuzjazm studzą te wspomniane wyżej kwestie prawne? Oraz to, że odpowiadasz za projekt od początku do końca?
K.S.: Brand firmy mobilizuje mnie do tego, żebym był ciągle pełen entuzjazmu i taki „hop do przodu” (śmiech). Mam oczywiście respekt przed urzędami. Jeśli ten wywiad przeczyta Pani z ZUS-u i Urzędu Skarbowego, to mam nadzieję, że w razie czego da mi znać, jeśli nie złożyłem ważnego dokumentu w terminie (śmiech).
Założenie firmy pozwoliło mi jeszcze szybciej dorosnąć. Czasami przeraża mnie ta odpowiedzialność, ale wierzę, że są jeszcze nieodkryci urzędnicy, którzy stoją po stronie młodych, aspirujących, nie do końca zorientowanych w kruczkach formalnych przedsiębiorców.
PRoto.pl: Z kim obecnie współpracujesz?
K.S.: Pracuję wciąż dla Szlachetnej Paczki, gdzie odpowiadam za koordynację działań PR-owych.
W ATM Grupa jestem asystentem producenta Doroty Kośmickiej-Gacke i pracuję w pionie produkcyjnym; dla TVN działam przy serialu „Druga szansa”, gdzie odpowiadam za przygotowanie materiałów promocyjnych z backstage’u (wywiady, pomoc przy działaniach eventowo-PR-owych). Przede mną nietypowe wyzwanie z nietypowym klientem – ale o tym innym razem.
Strasznie mnie kręci muzyka, a po godzinach (chociaż już coraz mniej) gram na perkusji.
Współpracuję z wokalistką Żanetą Łabędzką, uczestniczką „The Voice of Poland”. Ostatnio pod moje skrzydła trafił Humam Ammari – Jordańczyk mieszkający w Polsce. Pisał piosenki na zlecenie Króla Jordanii. Ostatnio zagrał jako support zespołu Queen podczas Live Oświęcim Festival. Wziąłem pod siebie team – cztery młode dziewczyny o fantastycznych głosach, świetnie śpiewające przy akompaniamencie ukulele. Jeśli komuś się wydaje, że ten instrument jest przestarzały, liczę, że mój zespół odczaruje to wrażenie.
Słyszałem opinię, że nie powinienem brać artystów, na których nie zarabiam. Szczerze? Jakoś kasa mnie nie kręci. Czytelnikom może wydawać się, że łapię 100 srok za ogon. Nie jest tak – jestem szczęśliwy, kiedy uczestniczę w alternatywnych projektach.
PRoto.pl: Przyszły agent gwiazd?
K.S.: Głośne tak! Chcę dążyć do tego, żeby osoby, z którymi współpracuję, były artystami wysokiej rangi.
PRoto.pl: Ciągle też musisz myśleć o promowaniu siebie.
K.S.: Muszę mocniej skupić się na działaniach wizerunkowych mojej firmy. Planuje kilka działań wizerunkowych dla „Serwusa” – może jakaś kolekcja gadżetów? Kto wie. Z klientami sobie poradzę (śmiech). To, co najbardziej lubię, to fakt, że sam wybieram, z kim chcę pracować.
PRoto.pl: Czy dzisiaj młodzi adepci PR-u mają łatwiej czy trudniej? Co jest najtrudniejsze na początku?
K.S.: Pewnie i łatwiej, i trudniej, bo z jednej strony jest teraz mnóstwo blogów, firm, agencji, gdzie mogą się uczyć i obserwować pracę specjalistów, a z drugiej ten rynek się bardzo szybko zapełnia i pewnie trudno się wybić. Osobiście uważam, że w tej branży liczy się głowa pełna innowacyjnych pomysłów, obsługa – taka jakiej ja sam bym oczekiwał i prawdziwość – nie udaję nikogo, kim nie jestem. Najtrudniejsze jest zamknięcie się na potrzeby klienta i brak zrozumienia go; ciągłe przekonanie: ja wiem lepiej, nachalność w kontakcie czy brak zrozumienia – jeśli nie wykluczymy tego z naszego zachowania, nikt z nami nie będzie chciał współpracować. W swoim życiu miałem czas, że wszystko musiałem robić sam, bo zrobię to najlepiej – do czasu. Na szczęście przejrzałem na oczy. A może styl „wybij okno” (jak kiedyś nazwała mnie mama) to styl, dzięki któremu można osiągnąć sukces?
Rozmawiała Magdalena Wosińska
Krystian Stopka. Od 2011 roku związany ze Szlachetną Paczką (odpowiada za PR projektu). Laureat PRotona 2014 w kategorii „Debiut”. Rok później jako zespół PR odebrał nagrodę PRotona ze swoim zespołem w kategorii „Osoba/zespół ds. PR w organizacji pozarządowej”. W czerwcu tego roku założył własną działalność SERWUS – wsparcie kreatywne. Wspiera kreatywnie firmy i osoby publiczne. Wielbiciel milki, coca-coli i malin.
Magdalena Wosińska, dziennikarka i redaktorka PRoto.pl. Analizuje rynek pracy PR-owców, pisze o brandingu i rebrandingu marek. Interesują ją PR kultury i marketing polityczny i wierzy, że pisanie czegoś nowego o polityce to dziś naprawdę sztuka. Absolwentka polonistyki Uniwersytetu Warszawskiego.