Redakcja PRoto: Towarzystwo Opieki nad Zwierzętami z Polsce to instytucja działająca od drugiej połowy XIX wieku, druga taka w Europie. Czy wykorzystują Państwo ten fakt w działaniach wizerunkowych?
Wojciech Muża, odpowiada za komunikację Towarzystwa Opieki nad Zwierzętami w Polsce: Funkcjonowanie Towarzystwa od 145 lat jest dużym atutem, podkreślamy ciągłość działania na rzecz zwierząt, bo ukazuje to społeczeństwu, że nie jesteśmy organizacją przypadkową; uświadamia także, jak głębokie korzenie ma społecznikostwo i walka o prawa zwierząt w naszym kraju. Doświadczenie zdobyte przez te wszystkie lata, a także skuteczność naszej pracy jest gwarantem rzetelności naszych działań. Jest to pozytywnie odbierane przez Polaków oraz stawia nas w Unii Europejskiej na wysokiej pozycji wśród innych organizacji.
Red. PRoto: Jak ocenia Pan poziom komunikacji organizacji pozarządowych w Polsce?
WM: Niestety nie jest najlepiej. Organizacje parasolowe, zajmują się tylko organizacjami działającymi na rzecz ludzi, stowarzyszenia takie jak TOZ są pomijane w działaniach. Widać to między innymi po działaniach rady pożytku publicznego, w której nie ma przedstawicielstwa organizacji prozwierzęcych. Organizacje działające na rzecz zwierząt potrafią się zjednoczyć tylko na zasadzie pospolitego ruszenia. TOZ cały czas stara się zjednoczyć działania w sposób zorganizowany i mam głęboką nadzieję, że uda to się tak jak przed II wojną światową, kiedy działało Zjednoczenie Towarzystw Opieki nad Zwierzętami. Obserwując działania Eurogrupy ds. Zwierząt w Brukseli widzę, jak organizacje ze wszystkich państw UE potrafią zadziałać we wspólnej sprawie, cieszę się, że Polska w tych działaniach również bierze czynny udział.
Red. PRoto: Czy w swoich działaniach komunikacyjnych korzystają Państwo z doświadczeń swoich zagranicznych odpowiedników, na przykład Królewskiego Stowarzyszenia z Wielkiej Brytanii?
WM: RSPCA (Royal Society for the Protection of Cruelty for Animals -Królewskie Towarzystwa dla zapobiegania okrucieństwu wobec zwierząt) od 1989 czynnie uczestniczyło w przemianach TOZ organizując wiele szkoleń i kursów dla naszych działaczy, ostatnio RSPCA doszła do wniosku, że Polska jest już na takim poziomie, że wycofało się z polityki wspierania naszego kraju. Osobiście uczestniczyłem w wielu szkoleniach organizowanych przez RSPCA i byłem także gościem tej organizacji, obserwowałem, jak działa w Anglii. Obecną pozycję TOZ, a także mój osobisty rozwój w dużej części zawdzięczam moim brytyjskim przyjaciołom.
Red. PRoto: Jakie narzędzia PR-owskie są Pana zdaniem najbardziej skuteczne w zdobywaniu podatników, którzy gotowi są odpisać 1 proc. od swoich dochodów na rzecz Towarzystwa?
WM: Podatnik, a jest nim każdy z nas, musi wiedzieć o działalności poszczególnych organizacji. Musi być przekonany co do słuszności i skuteczności jej działań. Rolą osób odpowiedzialnych za PR w organizacjach jest pokazanie tych działań. Nie obejdzie się też bez kampanii w mediach – trzeba dotrzeć do społeczeństwa – pokazać, czym się zajmujemy na tyle jasno, aby ludzie zdecydowali się wesprzeć te, a nie inne działania. Często ludzie są przekonani, że dostajemy dotacje i jesteśmy instytucją rządową. TOZ nie jest dotowany i utrzymuje się jedynie z 1 % podatku oraz z darowizn od osób prywatnych. Udaje nam się tyle uratować zwierzaków dzięki działalności wielu osób wielkiego serca, którzy kosztem życia w spokoju pracują dla idei i z miłości do zwierząt.
Red.:Za pośrednictwem jakich działań fundacje i stowarzyszenia mogą pozyskiwać sprzymierzeńców biznesowych?
WM: W chwili kryzysu jest bardzo trudno pozyskać sprzymierzeńców biznesowych. Wiele firm zaprzestaje sponsorować organizacje pożytku publicznego, przepraszając i tłumacząc się złą koniunkturą na rynku. Często jest też tak, że niektóre firmy mają problem – chcą coś zasponsorować, ale nie wiedzą, co i jak. Niezbędne wydaje się wyedukowanie ewentualnych sponsorów, jak powinno się przekazywać pieniądze, a także, jak sprawdzić czy zostały one wykorzystane zgodnie z wolą darczyńców. W niektórych krajach o dużej tradycji wspierania działalności społecznej, firmy korzystają z wiedzy osób zajmujących się fundraisingiem tworząc w firmach swoje narzędzia pomocowe.
Należy pamiętać też o dobrej opinii, jaką organizacja może wytworzyć wokół firmy – czyli budowaniu wizerunku przez dobroczynność. Niestety zauważam, że w Polsce tego typu reklama nie jest za bardzo doceniana i jest to dużym błędem, bo można wydać milion złotych na reklamę, która przyniesie jednorazowy wzrost sprzedaży, a można wokół marki zbudować taki wizerunek, że będzie przynosił wieloletnie profity.
Rozmawiała Kinga Kubiak