PRoto.pl: Poinformowali Państwo, że agencja przeszła pierwszy etap postępowania w przetargu MSZ. Rynek przyjął to z optymizmem. Ostatecznie nie złożyliście swojej oferty – dlaczego?
Karolina Maria Siudyła, dyrektor zarządzająca magnifiCo: Jak zwykle w takich wypadkach decyduje rachunek ekonomiczny i stosunek ryzyka do korzyści. W drugim etapie, spółki wyłonione w przetargu zapoznały się z dodatkowymi informacjami, na podstawie których mogły podjąć dalsze decyzje. Zarząd magnifiCo S.A. podjął decyzję, którą w powyższych warunkach uznał za najkorzystniejszą dla spółki. Nie przekreśla to jednak szans na kooperacje w zakresie przetargu z wyłonionymi firmami. Proszę pamiętać, że magnifiCo jest jedną z pięciu najwyżej ocenionych przez MSZ spółek a wiec posiada kompetencje do obsługi tego przedsięwzięcia.
PRoto.pl: Z zapowiadanej od miesięcy fuzji z Liberty Group nic nie wyszło, nie dogadali się Państwo w kwestii parytetu wymiany akcji. Może Pani zdradzić szczegóły negocjacji? Która ze spółek przeszacowała swoją wartość?
K.M.S.: Spółka nie zapowiadała fuzji. Dziś faktycznie można powiedzieć o prowadzonych nieformalnie rozmowach, jednak nie miały charakteru sformalizowanego. Był pewien koncept, do dziś słuszny i interesujący dla obu spółek. Oczekiwania obu stron jednak się rozmijały mimo, kolokwialnie mówiąc „dobrej chemii”. Pieniądze lubią ciszę, wiec nie ma sensu odsłaniać kulis, tym bardziej, iż wierzymy, że kiedyś wrócimy do rozmów.
PRoto.pl: magnifiCo nie jest już powiązane kapitałowo z Liberty Group. Czy oznaczna to definitywny koniec rozmów o połączeniu?
K.M.S.: magnifiCo S.A. nigdy nie było kapitałowo powiązane z Liberty Group. Obie spółki miały natomiast tego samego udziałowca. W przypadku fuzji był to atut i ułatwienie. W obecnej sytuacji, szanse na fuzje są małe i trudno sobie wyobrazić domknięcie transakcji w ramach wcześniej dyskutowanych wariantów. Jednakże zarówno Zarząd, Rada Nadzorcza, jak i główni akcjonariusze magnifiCo zawsze pozostają otwarci na rozmowy. Zwłaszcza w sytuacji gdy mówimy o transakcji korzystnej dla obu stron.
PRoto.pl: Na koniec roku zakładają Państwo przychód na poziomie 5,04 mln zł, jednak po pierwszym kwartale było to niespełna 1 mln. Czy dane w rocznej prognozie wciąż są aktualne?
K.M.S.: Oczywiście. W przypadku zagrożenia prognozy, Zarząd wyda stosowny komunikat w tej sprawie. W branży w której działa agencja, przychody nie są liniowe, często zależą od zaplanowanych akcji i kampanii klientów. Co więcej, ostatnie wydarzenia, zwłaszcza na rynku NewConnect, nie mają na razie praktycznego przełożenia na kondycję spółki. magnifiCo ma się świetnie a to, że wyszedł jeden z akcjonariuszy… Cóż, jego prawo, choć odbyło się to w niefortunnym momencie. Skoro wyszedł oznacza to, że pojawili się nowi, którzy wierzą w spółkę. I Ci inwestorzy są teraz dla nas partnerami.
PRoto.pl: Jakie są plany spółki na najbliższe miesiące? Mają Państwo w zanadrzu jakieś nowe kontrakty?
K.M.S.: Zawsze, przecież naszym celem jest rozwijać się. Obsługujemy jednak coraz większych klientów oraz realizujemy projekty o coraz większej skali. Oznacza to mniej nowych klientów, ale za to bardziej ambitne wyzwania i odpowiednią gratyfikację.
Rozmawiał: Bartosz Sawicki