Redakcja PRoto: Z czym ma się Kraków kojarzyć za granicą?
Grażyna Leja*: Chcemy, aby nasze miasto kojarzyło się z elegancją, z bezpieczeństwem, z dobrym spędzaniem czasu.
Red: A czy w czasie kryzysu ekonomicznego chcą Państwo inaczej promować miasto, w inny sposób rozłożyć akcenty w komunikacji skierowanej do turystów?
GL: Nie. Wiemy, jaka jest sytuacja ekonomiczna w kraju i za granicą. Jednak wbrew temu, ta sytuacja dla turystyki przyjazdowej powinna być przyjazna. Rozpoczynając kampanię promocyjną Krakowa w CNN, wykorzystujemy właśnie ten moment, kiedy można skorzystać z niskiej wartości złotówki, poprawiając tym samym strukturę przyjazdów turystów do naszego miasta.
Red.: Startująca właśnie kampania „Cracow The Great” kosztowała 200 tys. zł. Czy nie obawiają się Państwo oskarżeń o wydawanie zbyt hojną ręką pieniędzy na akcje promocyjne w czasie kryzysu?
GL: Nie, nie obawiamy się. Takie słowa nie powinny padać. Apeluję do dziennikarzy, aby nie stawiać sprawy w ten sposób. Kraków żyje z turystów.
Red.: Pytam w kontekście krytyki ze strony mediów, jaka spotkała prezydent Warszawy za emisję ulotek promocyjnych za 100 tys. zł.
GL: W Warszawie za dużo się politykuje.
W Krakowie chętnie inwestujemy w to, żeby miasto mogło się rozwijać, żeby wśród opinii publicznej miało utrwaloną markę. W naszych celach wpierają nas mieszkańcy, radni i lokalne krakowskie media. Nie widzimy potrzeby, aby tak – brzydko mówiąc – kalkulować.
Rozwijamy miasto, poszukujemy gościa, aby przyjeżdżając do nas zostawił tu pieniądze, a także, żeby dzięki temu zwiększyła się liczba miejsc pracy w Krakowie. Warto tu zaznaczyć, że każdy dodatkowy milion turystów to 15 tys. nowych miejsc pracy w branży turystycznej, 30 tys. w zawodach okołoturystycznych w miejscowościach naokoło Krakowa.
Red.: A dlaczego nie zdecydowali się Państwo wystartować z kampanią w CNN w zeszłym roku, w projekcie, podczas którego promowały się inne miasta Polski?
GL: Pojawiliśmy się w tej kampanii – prezentowane było w niej zdjęcie Krakowa. Jednak, gdybyśmy zdecydowali się na kampanię z innymi regionami Polski, bylibyśmy jednym z wielu miejsc, które przewinęło się przez tę kampanię. Nie mówimy, że w przyszłości nie będziemy promować się wspólnie z innymi polskimi miastami, ale jesteśmy na tyle silną marką, że potrzebujemy skoncentrować się na własnym komunikacie.
Red.: Czy zamierzają Państwo powalczyć z innymi miastami Polski o tytuł Europejskiej Stolicy Kultury 2016? Niedawno słyszeć można było spekulacje o tym, że rozważają Państwo rezygnację z udziału w rywalizacji.
GL: Zastanawiamy się nad tym. Mamy już przecież ten tytuł (za rok 2000 – przyp. red.) i pozostanie on przy nas na zawsze. Mamy się, czym pochwalić, więc nie chcemy robić innym miastom konkurencji w staraniach o ESK.
Rozmawiała Aleksandra Łuczak
*Grażyna Leja – pełnomocnik prezydenta Krakowa ds. turystyki.