Rosyjskie media informują o tym, że Abchazja i Osetia Południowa – państwa uznawane jedynie przez Rosję i Nikaraguę, wynajęły amerykańską agencję PR-owską. Jak za dziennikami z Rosji podaje Parkiet i Wprost i inne polskie media, kontrakt ten ma na celu poprawę wizerunku obu tych republik w oczach zachodniej opinii publicznej.
Z informacji Niezawisimej Gazety wynika, że Abchazję i Osetię Południową przez najbliższy rok będzie reprezentować agencja Saylor Company. Przedstawiciele wspomnianych republik nie ukrywają, że chodzi im o przestawienie racji w konflikcie z Gruzją, która nota bene współpracuje już z zachodnimi agencjami PR, w pozytywnym świetle.
Kontrakt wart jest ponad 700 tys. dolarów, podaje portal Kresy24.pl. Godzina pracy kalifornijskich speców od wizerunku kosztuje około 500 dolarów plus 50 procentowa marża za pracę na obszarach konfliktowych, relacjonuje informacje z rosyjskiego medium Wprost. Warto zwrócić uwagę na to, że nowi PR-owcy pracujący dla Abchazji i Osetii Południowej pochodzą z kraju, który jest sojusznikiem drugiej strony konfliktu, czyli Gruzji. Pikanterii, jak czytamy na portalu tygodnika, dodaje także to, że za współpracę z amerykańską agencją zapłacić mają rosyjscy podatnicy. (ał)