Jeśli miałbym wystawić News Corp. ocenę z komunikacji kryzysowej, byłaby to jedynka – pisze na swoim blogu Paul Holmes, założyciel serwisu Holmes Report. Odnosi się w ten sposób do działań, jakie podjął koncern w pierwszym tygodniu kryzysu wywołanego przez skandal związany z brukowcem News of the Word.
Jak zaznacza Holmes, koncern poświęcił swoich szeregowych pracowników, a osoby rzeczywiście odpowiedzialne za wątpliwe etycznie działania są przez News Corp. chronione przed wszelką odpowiedzialnością.
„Drugi tydzień też nie rozpoczął się dla korporacji pomyślnie, choć jej samej wydawało się że idzie jak po maśle” – pisze Holmes. W środę Rupert Murdoch udzielił wywiadu gazecie Wall Street Journal (której jest właścicielem). Zaznaczył w nim, że korporacja dobrze zareagowała na kryzys, w każdym aspekcie, choć jednocześnie przyznał, że popełniono parę „drobnych błędów”. Według Paula Holmes’a najlepszym dowodem na to, że Murdoch nie wierzy we własne słowa, jest zatrudnienie agencji Edelman.
Pod koniec zeszłego tygodnia Rupert Murdoch rozpoczął kampanię PR-owską. Najpierw przyjął rezygnację Rebeki Brooks, naczelnej News of the Word w czasach, gdy redakcja korzystała z danych wykradzionych z telefonu zaginionej 13-latki. Następnie nastąpił szał przeprosin – Murdoch osobiście przeprosił rodziców nastolatki, jego syn i prezes News Corp. James zapowiedział natomiast, że firma przeprosi w gazetach za swoje poważne przewinienia. W końcu obaj Murdochowie zapowiedzieli, że stawią się na przesłuchaniach w brytyjskim parlamencie.
„Jest za wcześnie aby stwierdzić, że News Corp. ma za sobą przełom. Według Holmesa jest niemal pewne, że przyszłość przyniesie nowe rewelacje dotyczące skandalu. Zwłaszcza, że aresztowani menedżerowie News Corp. mogą ulec presji i zrzucić wszystko na swoich szefów. (ks)
