sobota, 23 listopada, 2024
Strona głównaAktualnościSztuczni obserwatorzy a realne zaangażowanie. Jak rozpoznać fałszywych influencerów

Sztuczni obserwatorzy a realne zaangażowanie. Jak rozpoznać fałszywych influencerów

Według szacunków CNN około 83 milionów kont na Facebooku to fałszywe profile. Ponad 20 milionów nieprawdziwych profili stworzono na Twitterze, a Business Insider twierdzi, że to samo tyczy się 8 proc. kanałów na Instagramie.

„Spójrzmy prawdzie w oczy. Masowe obserwowanie celebrytów, polityków czy niezliczonych medialnych influencerów przez fanów wydaje się nierealne” – stwierdza serwis The Next Web i zwraca uwagę na fakt, że liczby na platformach można kupić.

Dla marek, które chcą promować się w mediach społecznościowych, odróżnienie prawdziwego influencera od fałszywego może być wyzwaniem. Istnieją jednak pewne przesłanki, które mogą wskazywać na nieprawdziwość konta. Jakie? Podpowiada thenextweb.com.

1. Nagłe skoki w liczbie obserwujących
Nie można zbudować bazy fanów z dnia na dzień. Jak czytamy, stworzenie contentu, który przyciągnie ludzi, wymaga czasu i wysiłku. Taka praca zakłada także przerwy między kolejnymi publikacjami, żeby treści dotarły do internautów. W związku z tym niespodziewany przyrost setek czy tysięcy obserwujących nie wygląda na prawdopodobny.

Mało rzeczywiste statystyki wyglądają w ten sposób:

 


Źródło: screen ze strony thenextweb.com

 

Organiczny, prawdziwy przyrost zainteresowanych internautów prezentuje się zaś w ten sposób:

 


Źródło: screen ze strony thenextweb.com

 

Oczywiście – zauważa portal – czasem jakiś post staje się viralem i rzeczywiście może spowodować nagły wzrost liczby fanów, podobny do tego charakterystycznego dla sztucznie stworzonych kont. Jednak wtedy potwierdzeniem autentyczności jest stabilna baza obserwujących, która utrzymuje się przez długi czas.

2. Nielogiczna demografia fanów
Jak czytamy na stronie The Next Web, pochodzenie obserwujących pozwala wykryć nieprawdziwe konta. Prawdziwy influencer jest popularny zwykle w swoim lokalnym – bliższym lub dalszym – otoczeniu i tam osiąga maksymalne zasięgi. Sfałszowane konta mają często grupę odbiorców innej narodowości albo z innych części świata.

3. Niewielkie zaangażowanie
Wskaźniki, takie jak liczba polubień, udostępnień i komentarzy czy użycie hashtagów, są efektem pracy influencera i mówią o skuteczności jego kampanii. Jeśli jednak reakcje na profilu są niewspółmierne do liczby obserwujących, to znak, że konto może być fałszywe. Wtedy też często na profilu aktywne są ciągle te same osoby, a ich komentarze wydają się pozbawione sensu lub pisane w pośpiechu.

 


Źródło: screen ze strony thenextweb.com

 

Nie istnieją prawne regulacje, które zabraniałyby sprzedaży fałszywych fanów w internecie, zauważa The Next Web. Jak sugeruje portal, lepiej jednak trzymać się z daleka od takich praktyk.

1. To nieetyczne
I niezgodne z głównym założeniem influencer marketingu, w którym chodzi przecież o autentyczność i prawdziwych ludzi, którzy oddziałują na innych. Poleganie na sfałszowanych danych może odbić się na wizerunku marki – czytamy.

2. Efekt jest nietrwały
Portal przywołuje prostą do wyobrażenia sytuację. Co w przypadku, gdy firma handlująca fałszywymi kontami pewnego dnia zakończy swoją działalność? Znikną także sztuczne konta – a wraz z nimi i liczby, i źle wydane pieniądze.

3. Blokowanie prawdziwego zaangażowania
Działania obserwatorów, którzy faktycznie udzielają się na Twoim profilu, mogą zostać przeoczone w napływie treści wygenerowanych sztucznie. „Influencerzy, którzy nie potrafią utrzymać stabilnego zaangażowania wśród swoich prawdziwych obserwatorów, są narażeni na utratę reputacji w niedługim czasie, co splami także wizerunek marek, które są z nimi związane” – czytamy.

Influencer marketing jest świetną strategią tylko wtedy, gdy opiera się na prawdziwym i autentycznym zaangażowaniu. Ten oparty na kłamstwie zwyczajnie nie przetrwa – podsumowuje portal.

(bm)

ZOSTAW KOMENTARZ

Proszę wpisać swój komentarz!
Proszę podać swoje imię tutaj