Wyniki wyborów samorządowych są podwójnie mobilizujące dla głównych graczy. PiS po raz pierwszy od dziewięciu lat wygrywa wybory, zaskakują też wysokie notowania PSL-u. „Efekt Kopacz” nie przekłada się na wynik wyborczy w skali lokalnej, ale to nie znaczy, że przy następnych wyborach ten mechanizm nie zadziała. Dla PRoto.pl komentują specjaliści ds. marketingu politycznego.
Adam Łaszyn, prezes Alert Media Communications:
Można by ocenić, że wynik ostatnich wyborów jest podwójnie mobilizujący dla głównych graczy Platformy i PiS. W przypadku PiS-u może być uskrzydlający, bo pokazuje, że warto rzeczywiście warto wkładać wysiłek, bo to przynosi efekty. Dla PO jest to natomiast sygnał alarmowy, że trzeba wziąć się do pracy i mocniej starać się o wyborcę.
Trudno jednak określić, jak ten wynik wpłynie na wybory parlamentarne. Wybory samorządowe mają zupełnie inny charakter, inaczej głosuje się lokalnie, gdzie inaczej ułożone są struktury partyjne. W wyborach samorządowych frekwencja wyborcza jest niska w dużych miastach, wyższa natomiast w tych mniejszych. W następnych wyborach możliwości dla obu partii są nieco inne, lecz wnioski mogą wyciągnąć wszyscy.
Porażka PO po odejściu Donalda Tuska nasuwa pytanie, czy jest to tylko partia Tuska czy jednak Platforma Obywatelska jako taka. Na pewno jego nieobecność to test dla partii, wiele zależy od tego, jak nowa pani premier będzie wpływała na wybory w skali krajowej. Jak widać „efekt Kopacz” słabo przekłada się na wynik wyborczy w skali lokalnej. Nie znaczy to jednak, przy następnych wyborach ten mechanizm nie zadziała. Wiele zależy od tego, co obie główne partie, Platforma i PiS, zrobią przez najbliższe pół roku.
Wojciech Szalkiewicz, Wyższa Szkoła Informatyki i Zarządzania im. prof. Tadeusza Kotarbińskiego:
Po pierwsze, mamy trzy różne wybory i trudno o jednoznaczną ocenę. Zaskoczeniem był z pewnością wynik PSL-u i to nie podlega dyskusji. Chociaż tu znowu można się zastanawiać, do jakiego stopnia zadziałały pierwsze miejsca na liście. Spora grupa wyborców w końcu głosuje na zasadzie: kto pierwszy na liście, ten lepszy. Niemniej, te 17 proc., o których mówimy są zaskakujące.
Teraz pozostaje pytanie o dwóch liderów. Nawet, jeżeli przyjmiemy, że PiS dostał największą liczbę głosów, to w żadnym wypadku nie oznacza, że przejął władzę, bo kontrolę nad organami wciąż ma PO.
Po drugiej stronie tego medalu jest PSL, który nie wygrywa wyborów, a sprawuje władzę.
Wybory są tylko środkiem do osiągnięcia władzy. Trzeba pamiętać, że cztery lata temu PiS poprawił swój wynik, ale to o niczym nie świadczyło. Wówczas pozostawał w opozycji i w tym przypadku też mamy analogiczną sytuację. W obecnej sytuacji trzeba patrzeć na koalicję. Osłabienie Platformy zrównoważyło wzmocnienie PSL. Nie ma szans na to, że koalicja się rozpadnie. Będziemy jedynie świadkami tylko ich wewnętrznych rozgrywek. PiS, mimo dobrego wyniku, wciąż nie ma zdolności koalicyjnych.
W sztabie Platformy szału radości nie było i nawet, jeżeli mówimy o sukcesie, to umiarkowanym. Na pewno potrzeba głębokiej analizy tego, co wyszło, a co poszło nie tak. Zwróćmy także uwagę na to, że PO rządzi już drugą kadencję, a w narodzie jest wola zmiany. Ewa Kopacz nie miała też dużo czasu, by się wykazać. Teraz będzie go więcej, ale przypominam, że wpływ na wyniki wyborów parlamentarnych będą miały przede wszystkim wybory prezydenckie. A tu korzyści są po stronie PO, bo nic nie wskazuje na to, że Bronisław Komorowski miałby przegrać.
Olgierd Annusewicz, Instytut Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego:
Tutaj nie ma jednej odpowiedzi. Po pierwsze nie znamy jeszcze pełnych wyników i aby odpowiedzieć, musimy znać nie szacunki a wyniki głosowania i to nie tylko do sejmików, ale także do rad miejskich, powiatów, na burmistrzów i prezydentów. Te poznamy za ok. 2 tyg. Dlatego trzeba chwilę odczekać.
Gdyby szacunkowe wyniki głosowania do sejmików się potwierdziły, to będzie to sukces PiS, który może tej partii dodać skrzydeł. Jednak, jeśli uwzględnimy wyniki głosowania na wójtów, burmistrzów i prezydentów może się okazać, że będziemy mieli remis – bo w tym przypadku PO może odnotować lepszy wyniki niż PiS. Właśnie w przypadku wyborów na burmistrzów, wójtów i prezydentów większe znaczenie może mieć osobowość kandydatów PO lub tych, którzy rządzili dotychczas. Natomiast szyld partyjny miał większe znaczenie w przypadku wyborów do sejmików. Proszę także zwrócić uwagę na inną kwestię – ile razy PO mogła wygrywać? Te wyniki mogą być dla tej partii istotnym ostrzeżeniem: że szyld PO jest jednak osłabiony, że „efekt Ewy Kopacz” nie zadziałał. Zresztą sama Ewa Kopacz nie poprowadziła kampanii wyborczej optymalnie. Wyborcy albo nie kupili wizerunku „Matki Stanu” albo jeszcze do niego się nie przyzwyczaili. Moim zdaniem błędem było także wycofanie z kampanii Donalda Tuska.
Wyniki wyborów na wójtów, burmistrzów i prezydentów mogą przywrócić równowagę także w innym kontekście. Ja jestem najbardziej zainteresowany wynikiem lokalnych ugrupowań. Może się bowiem okazać, że będziemy mówić o przegranym remisie PO i PiS, bo żadne z ugrupowań nie było w stanie skutecznie rywalizować z lokalnymi kandydatami. Mamy w Polsce przestrzeń, którą kiedyś zagospodarował Janusz Palikot, a później Janusz Korwin-Mikke – nadal są ludzie, których można namówić do głosowania na nowe twarze.