Odwołanie Przemysława Gosiewskiego z funkcji szefa partii i powołanie w jego miejsce Grażyny Gęsickiej, polityk, która jesienią 2005 doradzała PO – może być zabiegiem wizerunkowym – sugeruje Agaton Koziński w dzienniku Polska. Gazeta powołuje się na wyniki badań opinii publicznej, z których wynikało, że poseł Gosiewski jest jednym z najbardziej nielubianych parlamentarzystów, skutecznie „odstraszającym” od partii potencjalnych wyborców. Teraz dodatkowo ma stanąć przed komisją hazardową i bez względu na to, jak na niej wypadnie, społeczeństwo będzie mogło kojarzyć go z aferą – przekonuje Mariusz Staniszewski na łamach tej samej gazety.
Jednak to nie jedyny powód odwołania Gosiewskiego. „Kolejnym impulsem do zmian musiały być badania wizerunkowe, jakie PiS zamówił jesienią zeszłego roku. Wynikało z nich, że jeśli partia Jarosława Kaczyńskiego chce myśleć o powrocie do władzy, musi zerwać z wizerunkiem z lat 2005-2007. A jedną z głównych twarzy okresu rządów PiS był właśnie Przemysław Gosiewski.” – tłumaczy Koziński.
Potwierdził to gość Trójki Jarosław Szymanek z Instytutu Nauk Politycznych Uniwersytetu Warszawskiego. Uważa on, że do decyzji odwołania Gosiewskiego mógł przyczynić się jego brak popularności i konieczność ocieplenia wizerunku partii przed wyborami.
Tymczasem, jak zauważa jeden z posłów PiS, Gęsicka „To osoba z zupełnie innej ligi niż Gosiewski. Posługuje się innym językiem, nie popełnia lapsusów, mówi bez agresji, jest powszechnie lubiana i… jest kobietą – mówi jeden z posłów.” A to ma przyciągnąć do PiS-u zupełnie nowy elektorat. (kk)
