Beata Kempa, jeśli jada kolacje, to tylko ze swoim małżonkiem – wynika z oświadczenia posłanki PiS w TVN 24. Główna nagroda, którą miano przyznać podczas „PiS-owego święta” w Ciekotach, idzie zatem w zapomnienie. Asystent Mariusz Łuszczek twierdzi jednak, że nic się nie zmieniło.
Niedawno informowaliśmy za Gazetą.pl, że jedną z atrakcji sobotniego pikniku w podkieleckich Ciekotach dla członków i sympatyków PiS miała być loteria fantowa z główną nagrodą dla dorosłych w postaci kolacji z Beatą Kempą. Sytuacja jednak uległa zmianie. Jak podaje portal, posłanka, ku zaskoczeniu swojego asystenta, określiła pomysł w rozmowie z dziennikarzem TVN 24 jako „wolne żarty”. „Jeśli jadam kolację, a czynię to rzadko, to tylko z własnym mężem, więc są to pewnie jakieś pobożne życzenia” – powiedziała. Łuszczek, po ostatecznych pertraktacjach, przyznał, że losowanie wprawdzie się odbędzie, ale nie kolacji, tylko spotkania z posłanką – i to nie we dwoje, ale w szerszym gronie. „Pewnie także nie wieczorową porą i bardziej będzie przypominało partyjne zebranie. A to już, niestety, żadna atrakcja” – skwitowała gazeta. (es)
