„Musiałbym bujać ludzi, mówiąc, że to nie była porażka” – powiedział w wywiadzie dla Naszego Dziennika eurodeputowany Zbigniew Ziobro. Polityk przekonywał, że „te wybory można było wygrać, może nie przez nokaut, ale na punkty”. Teraz czas na dyskusje – jeśli nie przyniosą pozytywnych rezultatów, PiS czeka podział na dwie formacje.
W rozmowie z Maciejem Walaszczykiem Zbigniew Ziobro przypomina, że PiS w ostatnich wyborach poniósł szóstą porażkę z rzędu. W związku z tym, partia „musi sama się szanować i szanować też wyborców”. Poseł przyznaje, że do końca wierzył w sukces. „ To było w zasięgu ręki” – zaznacza. Jego zdaniem czas teraz „postawić diagnozę” i mocno zaangażować się w działania na rzecz zwycięstwa w kolejnych wyborach. „Nie zrobimy tego, zaklinając rzeczywistość, nazywając porażki sukcesem. To nie doda ani nam, ani im wiary i sił” – powiedział Ziobro. PiS powinno według niego sięgnąć po ludzi w terenie oraz rozbudować i zaktywizować swoje struktury w całej Polsce. Nie można natomiast „zabetonować partii i zadusić dyskusji po porażce”. „Trwanie i samozadowolenie to byłaby zła taktyka, która mogłaby spowodować w przyszłości spadek poparcia i kolejne porażki” – prorokuje były minister sprawiedliwości. (es)