Nasza Klasa obchodzi 5. urodziny, ale mimo największego w Polsce zasięgu, jubilatka powodów do świętowania nie ma. Serwis utracił swoją pozycję na rzecz Facebooka, bo nie umie współpracować z firmami.
„NK.pl. wciąż dzierży rząd polskich e-dusz” – czytamy w Dzienniku Gazeta Prawna Magazyn – dlatego ta rocznica istnienia serwisu na rynku polskim nie będzie z pewnością ostatnia. „Oficjalna diagnoza pacjenta nie jest zła” – wyrokuje Sylwia Czubkowska i na dowód podaje bardzo dobre wyniki finansowe w 2010 r., kiedy to przychody NK.pl wynosiły 62,6 mln zł (o ponad jedną szóstą więcej niż w ubiegłym). Podobny wzrost serwis ma osiągnąć i w tym roku, przynajmniej tak spekuluje branża. Z liczbą użytkowników też nie jest źle. W sierpniu 2011 r. było ich 12,1 mln, czyli „wciąż sporo przed Facebookiem, z którego korzysta 7,1 mln Polaków”. Skąd zatem ten czarny scenariusz?
„Na NK.pl to, co użytkownicy mogli wytworzyć, już zrobiono” – tłumaczy Wojciech Przyłęcki, partner z funduszu IQ Partners. Jakub Bierzyński z Omnicom Media Group stawia sprawę bardziej dosadnie: „Nagle zrobiło się tam po prostu nudno” – mówi. Cały szkopuł jednak tkwi w tym, że NK.pl nie potrafi współpracować z biznesem, jak twierdzi z kolei Konrad Latkowski z Manubia.pl., i to jest prawdziwy problem, który może zaważyć na jej być albo nie być. W serwisie, w przeciwieństwie do Facebooka, nie ma zestawu gotowych rozwiązań umożliwiających tworzenie na własną rękę aplikacji reklamowych i promocyjnych, czyli tzw. „otwartego API”. Przykładowo, o ile jeszcze w październiku na Facebooku działało niecałe 11 tys. polskich stron fanowskich stworzonych właśnie dzięki otwartemu API, o tyle dziś jest ich już ponad 33 tys. Co prawda NK.pl zaczęła powoli zmieniać politykę i nadrabiać zaległości, ale „w zderzeniu z globalnymi graczami, jakimi są Facebook i Google+, jest na straconej pozycji”. (es)