Piłkarskie sukcesy Roberta Lewandowskiego (miejsce 1. na liście z rekordową wyceną 1,06 mln złotych), podobnie jak Agnieszki Radwańskiej (4.) i Jerzego Janowicza (9.) w tenisie czynią z tych sportowców najbardziej pożądanych ambasadorów wielu marek – wynika z rankingu Forbesa.
Pierwsza trójka w rankingu Forbesa to: Robert Lewandowski, Marek Kondrat i Jerzy Owsiak. Zestawienie najbardziej dochodowej setki w polskim biznesie zamykają natomiast: Krzysztof Krawczyk, Łukasz Kubot i Natalia Kukulska.
Jak pisze Katarzyna Dębek, agencje reklamowe, PR-owe i ich zleceniodawcy chętniej niż kiedykolwiek sięgają po celebrytów, ale takich, którzy budzą emocje – zwyciężają na międzynarodowych zawodach lub rozśmieszają i zaskakują na ekranie. „Za wzruszenia, jakich dostarczają podczas międzynarodowych rozgrywek, fani wybaczają Adamowi Małyszowi tragiczny występ w reklamie Teekane, Piotrowi Żyle żenujący spot dla paluszków Beskidzkich, a Agnieszce Radwańskiej promowanie piekarników Amica, które do jej zawodowego wizerunku pasują jak pięść do oka” – czytamy w magazynie. „Promowanie przez znanego sportowca naszych lokalnych marek to niestety często wynik prywatnych eksperymentów i sympatii właścicieli. I wychodzą z tego różne koszmary, bo nasi sportowcy to nie amerykańscy koszykarze czy futboliści, nad których wizerunkiem pracuje sztab ludzi. Oni często są dość nieoszlifowani” – komentuje Krzysztof Najder, szef agencji marketingowej Stratosfera. Dodaje, że jeszcze dziesięć lat temu jedynym dobrze dopasowanym do marki celebrytą był Marek Kondrat (miejsce 2), zatrudniony przez ING, ale to też jego zdaniem była bardziej kwestia szczęścia niż przemyślanej decyzji. „Dziś jest pod tym względem coraz lepiej. A to ważne, bo w Polsce mamy mało silnych rodzimych marek i przejęcie cech wybranej gwiazdy, osoby żyjącej z budowania własnego wizerunku, swoistej marki wspierającej, jest najłatwiejszym sposobem na określenie charakteru danej marki” – tłumaczy. Za celebrytów działających najbardziej spójnie ze swoją marką Forbes uznał Kubę Wojewódzkiego (Play) i Szymona Majewskiego współpracującego z PKO BP.
Jak zaznacza autorka tekstu, firmy szukają najbardziej przewidywalnych gwiazd. „Współpraca z celebrytą to i tak zawsze duże ryzyko – skandalu obyczajowego w przypadku artysty i sromotnej porażki na zawodach w przypadku sportowców” – podkreśla Dębek. (es)
Komentarz Alicji Lesiakowskiej z Monday PR
