W tym roku obchodzi 10. urodziny. Wraz z okrągłym jubileuszem rodzą się jednak nowe wątpliwości. Czy Facebook przetrwa próbę czasu?
Facebook ma tylu użytkowników, ile Chiny ludowe mieszkańców. Miałby więcej, ale chińskim internautom państwo zabroniło z niego korzystać – czytamy w Polityce. Sukces serwisu ma swojego ojca. Marc Zuckerberg od samego początku traktował Facebooka jak platformę, którą będzie można rozwijać, dokładając różne usługi i funkcje. Przez ostatnią dekadę Facebook zmienił świadomość użytkowników internetu, a w Stanach Zjednoczonych wyprzedził popularnością wyszukiwarkę Google.
Siła Facebooka polega na dość radykalnej, jak na internet, innowacji. Zuckerberg od początku postawił na walkę z anonimowością. Właściciele kont muszą przedstawiać się z imienia i nazwiska, im dłuższą metryczkę zamieszczą, tym lepiej – pisze w Polityce Edwin Benedyk. Takie podejście to nie tylko zabieg wizerunkowy, ale część strategii biznesowej. „O wiele łatwiej sprzedać realne osoby reklamodawcom” – dodaje.
Jak czytamy, wielkość Facebooka może być powodem jego upadku. „Gdy w serwisie są już wszyscy, coraz trudniej znaleźć w nim dla siebie ustronne miejsce, gdzie można by szczerze porozmawiać bez obawy, że zobaczą to żona, dzieci, rodzice lub szef” – zauważa Andrzej Garapich, prezes spółki Polskie Badania Internetu.
Jak informuje Polityka, realnym zagrożeniem dla Facebooka mogą być aplikacje na smartfony. Jedną z nich jest na przykład WhatsApp. „Nie gromadzi żadnych danych o użytkownikach, nie wciska reklam – oferuje czystą, spontaniczną komunikację. I ma już 430 mln użytkowników” – dodaje Edwin Benedyk. Facebook powstał w czasach, gdy w internecie dominowały komputery. Czy w erze smartfonów znajdzie się jeszcze dla niego miejsce? To zweryfikują już jego użytkownicy. (mw)