„Nie chce budować z Facebookiem infrastruktury komputerowej, tak jak robi to Amazon.com z informatyką chmurową. Ani tworzyć systemów operacyjnych i tanich komputerów, tak jak Google czy Apple” – pisze o Marku Zuckerbergu Bloomberg. Jego misja to rozpowszechnianie internetu.
Facebook jest jednym z założycieli grupy Internet.org. Serwis chce na tyle uprościć swoje usługi, aby były dostępne nawet w prymitywnych sieciach bezprzewodowych i działały w tanich telefonach.
W ten sposób Facebook będzie mógł zadebiutować na nowych rynkach. Niekoniecznie jednak odniesie korzyści finansowe. „Facebook może pomóc wciągnąć do sieci całe kraje tylko po to, by zobaczyć, jak jego popularność spada na rzecz lokalnych serwisów społecznościowych, tak jak to ma miejsce w Chinach i Korei Południowej”. Sam Zuckerberg przyznaje, że korzyści są hipotetyczne. Dzięki pomocy Facebooka niektóre gospodarki mogą rozwinąć się na tyle, aby mógł na nich funkcjonować obecny model biznesowy serwisu. Nie jest to jednak pewne. Sheryl Sandberg, szefowa Facebooka ds. operacyjnych zaznacza, że Zuckerberg to niepoprawny idealista. Zawsze powtarzał, że tworzył Facebooka nie jako firmę, a jako narzędzie do łączenia ludzi. (ks)