Student prawa wytoczył proces przeciwko Facebookowi w sprawie polityki prywatności. Teraz chce, by w ramach odszkodowania korporacja wypłaciła każdemu użytkownikowi 500 euro. Jeśli portal przegrałby proces, to „łatwo zostałby zmieciony z powierzchni Ziemi” – czytamy w biznes.onet.pl.
Jak się okazało, portal społecznościowy szpiegował prywatne wiadomości użytkowników. Student apeluje do wszystkich posiadaczy kont o zbiorowy pozew cywilny przeciwko korporacji – pisze autor artykułu Paweł Strawiński.
I dodaje, że sprawa rozpoczęła się w 2011 roku, kiedy młody student prawa, Max Schrems „zażądał od Facebooka informacji o tym, jakie dane przechowuje o nim kalifornijski gigant. W skrzynce znalazł wówczas tłusty 1222-stronnicowy PDF, pełen dawno usuniętych statusów, prywatnych wiadomości, „poke’ów”, wydarzeń, w których uczestniczył oraz danych o zaproszeniach do znajomości. A więc informacji, których zdaniem Schremsa Facebook nie miał prawa przechowywać”.
Schrems W artykule czytamy, że „Naszym celem jest, aby Facebook wreszcie działał zgodnie z prawem w dziedzinie ochrony danych osobowych. Jeśli będziemy mieli zbiorowy proces, to będzie mocny sygnał dla całej branży” – czytamy wypowiedź Schremsa w biznes.onet.pl.
Strawiński pisze, że to nie pierwsza taka głośna akcja, która przydarzyła się Facebookowi. W 2012 roku „700 tys. osób zupełnie nieświadomie wzięło udział w badaniu, w którym manipulowano ich emocjami. Facebook chciał zbadać, jak na użytkowników oddziałują posty o pozytywnym, a jak o negatywnym charakterze. Eksperyment wyszedł na światło dzienne dopiero w tym roku, wywołując falę krytyki i oburzenia, a na głowie Zuckerberga wylądowało wiadro pomyj”. (kd)