Byli rzecznicy rządu obwieścili 15 października koniec ery tego zawodu w Polsce. Ba, uznali także, że w naszych realiach Anno Domini 2009 rzecznik – rządowi i społeczeństwu do szczęścia potrzebny nie jest. Dlaczego?
Bo:
– media wolą komunikować się bezpośrednio z politykami,
– de facto jest on osobistym komunikatorem premiera a nie całego – niekiedy skłóconego – rządu
– w epoce szybko rozwijających się mediów a zwłaszcza Internetu rzecznik przestał być jedynym i ważnym źródłem informacji, tak dla dziennikarzy, jaki i zwykłych obywateli.
W tej materii – cytując klasyka – „jestem za a nawet przeciw”. A już na poważnie. Z sądami byłych „ust rządu” zgadzam się tylko częściowo.
To prawda, że rola rzecznika rządu mocno zdewaluowała się w ostatnich latach. Nie zawsze jednak z ich winy. Popatrzmy jak, moim zdaniem, na gorsze zmienił się sposób uprawiania polityki. Media także nie są bez grzechu. Nawet poważne, opiniotwórcze gazety uległy procesowi „tabloidyzacji” w pogoni za sensacją podnoszącą nakład. To są zjawiska globalne i zachodzące we wszystkich państwach demokratycznych. Czy to jednak oznacza, że mamy wylać dziecko wraz z kąpielą?
Uważam, że rzecznicy są i będą nadal potrzebni, ale należy na nowo przemyśleć ich rolę w świetle nowych wyzwań komunikacyjnych, a konkretnie wypracowania przez polityków założeń jasnej i zrozumiałej strategii komunikowania się ze społeczeństwem. Takiej, która – mówiąc młodzieżowym żargonem – nie „ściemnia”, ale przedstawia i wyjaśnia decyzje polityczne. Mój profesor, ks. Józef Tischner nazywał ją „dialogiem służącym budowaniu wzajemności”. Teoretycy PR – komunikacją dwustronną, symetryczną. Dialogiem władzy ze społeczeństwem pozwalającym obu stronom lepiej zrozumieć swoje powinności, oczekiwania i decyzje. Efektem takiej komunikacji – co jest ideałem każdego prawdziwego PR – owca – powinno być wzajemne zrozumienie i to, co dla rządzących jest najistotniejsze – społeczna akceptacja ich działań.
W tak rozumianej komunikacji rządu ze społeczeństwem rzecznik może odgrywać istotną rolę jako współtwórca strategii, koordynator działań służb prasowych innych resortów i osoba odpowiedzialna za realizację celów komunikacyjnych rządu. Nie tylko za dobry wizerunek premiera, ale przede wszystkim za zrozumienie rządzących i rządzonych. Czy jest to tylko utopijne marzenie?
Antoni Styrczula
antoni.styrczula@interia.pl