„Nienawiść publiki to też wielki sukces. Wie o tym doskonale Edyta Górniak. Zdaje sobie z tego sprawę również Kuba Wojewódzki. Tylko Bożena Dykiel do niedawna była nieświadoma, że »hejt« przysparza popularności” – czytamy w magazynie Wprost.
Kuba Wojewódzki skasował ostatnio swoją stronę fanowską na Facebooku. „Ten profil przyciągał tak złe emocje jak wrak tupolewa” – tłumaczył. Internet kipi dziś z nienawiści do Edyty Górniak. Powód? Nie spodobało się jej wykonanie wielkiego przeboju Metalliki. Bożena Dykiel użyła z kolei słowa „pożydzić” zamiast „poskąpić” w telewizyjnym programie na żywo. „Natychmiast runęła na nią fala »hejterstwa«” – zaznacza Anna Gromnicka w swoim tekście. I pyta: „Czy Wojewódzki sądził, że kiedy w świat pójdzie informacja, że jest »hejtowany« przez internautów, to będzie o nim prawie tak głośno, jak w okresie »ukraińskiego żartu«?”.
„Rozgłos, również ten sprowokowany negatywnymi emocjami, uzależnia. I każda metoda, by być na celebryckim szczycie, jest dobra. Jeśli ktoś już jest na widelcu, to próbuje na nim zostać różnymi metodami” – odpowiada dr Jacek Wasilewski, socjolog kultury z Uniwersytetu Warszawskiego. Co sądzi o przypadku Bożeny Dykiel i jej publicznym linczu związanym ze słynnym już „pożyczeniem”? „Gesty impulsywne, takie jak zamknięcie fanpage’a, decyzja o zaśpiewaniu piosenki z zupełnie nie swojego repertuaru czy wreszcie publiczna szczera wypowiedź językiem kolokwialnym, są w rzeczywistości gestami narcystycznymi. Komunikują nam: patrzcie na mnie, żebrzą o naszą uwagę” – mówi Wasilewski. A Gromnicka obstawia, że Bożena Dykiel, w przeciwieństwie do Edyty Górniak, nie zdawała sobie sprawy, że negatywne emocje mogą się przyczynić do sukcesu. Piosenkarka zdaniem dziennikarki regularnie dostarcza mediom interesującej „pożywki” i bynajmniej nie są to jej nowe przeboje. (es)