Prawo i Sprawiedliwość wydało na kampanię najwięcej, bo 29 mln 656 tys. złotych. Platforma Obywatelska – 241 tys. złotych mniej. Polityka dotarła do sprawozdań finansowych komitetów wyborczych. Wynika z nich, że mimo podobnych kwot, partie wydawały pieniądze inaczej.
Jeśli chodzi o spoty wyborcze w telewizjach, to te kosztowały PO prawie 8 mln ( dokładnie 7 mln 826 tys. zł), a PiS (7 mln 424 tys zł). Do tego dochodzi także koszt przygotowania materiałów wideo. PiS na przykład za swój flagowy spot motywacyjny „Damy Radę” zapłaciło ponad 80 tys. złotych.
Jak analizuje tygodnik, PiS polegało w kampanii „na sprawdzonych, zaprzyjaźnionych firmach”. Jedną z nich jest firma producencka Media Film Dariusza Gąsiora z Rzeszowa, która za przygotowanie briefingu medialnego Beaty Szydło w Świdnicy zainkasowała 3 tys. zł; w Brzeszczach i w Katowicach prawie 4 tys. zł.
Platforma, tak jak w kampanii prezydenckiej, tak też w parlamentarnej pracowała z tą samą warszawską agencją eventową. Za organizację konwencji wyborczej w hali Expo i obsługę kampanijnych konferencji wyborczych PO zapłaciła 323 tys zł.
Także politycy mogli liczyć na zapłatę ekstra. Jarosław Wałęsa otrzymał 200 zł za tekst „Zanim oddacie głos”, opublikowany na stronie Instytutu Obywatelskiego, think-tanku PO; Joanna Mucha otrzymała 5 tys. zł za pracę rzeczniczki sztabu wyborczego, a Marcin Kierwiński otrzymał 2 tys. 500 zł za szefowanie przegranej kampanii – czytamy.
Kandydaci Prawa i Sprawiedliwości brali udział w wielu szkoleniach medialnych i warsztatach psychologicznych, m.in. w programach doradczo-szkoleniowych „Sprawna komunikacja w wystąpieniach publicznych” (koszt 11 tys. zł) i „Sprawna komunikacja publiczna” (brutto 22 tys. zł). Stanisław Karczewski uczestniczył zaś w „Sesji doradczo-warsztatowej dla szefa sztabu wyborczego” (11 tys. zł).
Fundacja Niepodległościowa zorganizowała kandydatom PiS dwa szkolenia tuż przed wyborami („Doradztwo w zakresie kreowania wizerunku”). (mw)
