Tygodnik Wprost sugeruje, że wyniki przetargu na śmigłowce dla polskiej armii zostały sfałszowane i wylicza niezgodności wybranej oferty z wymogami. Ministerstwo Obrony Narodowej odpowiada pozwem…
Ministerstwo Obrony Narodowej w oficjalnym oświadczeniu poinformowało o pozwie przeciwko tygodnikowi Wprost. Jak podaje MON, występuje przeciwko gazecie za „całkowite mijanie się z prawdą” w tekście „Kto uziemił śmigłowce”. Ministerstwo występuje o „bezzwłoczne” sprostowanie i zapowiada proces cywilny o ochronę dóbr osobistych przeciwko autorom artykułu oraz w trybie kodeksu karnego występuje „z zarzutem pomówienia osób występujących w »łańcuszku« przetargowym”. We wniosku o sprostowanie podkreśla, że tekst zawiera „szereg nieścisłych i nieprawdziwych informacji”, które wprowadzają czytelników w błąd i „godzą w dobre imię resortu obrony narodowej”.
Artykuł „Kto uziemił śmigłowce” ukazał się w wydaniu Wprost z 10 sierpnia 2015 roku, a jego autorem jest Cezary Bielakowski. Pada w nim stwierdzenie, że Ministerstwo Obrony Narodowej mogło sfałszować wyniki przetargu na śmigłowce dla polskiej armii. „Zbyt wiele osób w Ministerstwie Obrony Narodowej i Ministerstwie Gospodarki świadomych jest nieprawidłowości przy przetargu. Wolą się nie wychylać i nie brać na siebie ewentualnej odpowiedzialności za manipulacje” – czytamy w artykule. Autor stwierdza, że „coraz więcej osób chce uniknąć odpowiedzialności za ewentualne nieprawidłowości i spycha decyzję w sprawie śmigłowców na kolejny rząd”. Wprost podaje także, że wybrany śmigłowiec Caracal nie spełnia wszystkich wymogów przetargu. Tygodnik wylicza niezgodności wybranego modelu śmigłowca z założeniami przetargowymi, zwraca także uwagę na zmianę kwoty kontraktu. Sugeruje, że członkowie komisji poświadczyli nieprawdę, bo przetarg rozstrzygnięto, mimo że wybrany śmigłowiec nie spełniał wymogów, a nie poinformowano o zmianach założeń przetargowych. Wprost pisze także o tym, że nie rozpoczęto jeszcze negocjacji offsetowych, choć firmę wybraną w przetargu ogłoszono pod koniec kwietnia. Tomasz Siemoniak, szef resortu obrony narodowej, odniósł się do publikacji na Twitterze, komentując m.in., że to żart w upalny dzień i pytając: „Jak 11 osob.komisja pod nadzorem służb może coś fałszować?”. Szef MON zaznaczył też, że „postępowanie trwa i trudno mówić o »sfałszowanym wyniku«, gdy nie ma ostatecznego wyniku”.
Do informacji MON o pozwie odniósł się w specjalnym oświadczeniu wydawca Wprost, Michał M. Lisiecki. Zaznacza on, że ze strony Ministerstwa padają „zarzuty natury ogólnej, a nie dotyczące istoty tekstu, czyli konkretnych warunków przetargu, które nie znalazły odbicia w ofercie”. „Groźbę skierowania postępowania karnego traktujemy jako próbę tłumienia prasy, co wiąże się z przekroczeniem granic wolności słowa i roli mediów zakreślonych przepisami Konstytucji RP i standardami wprowadzonymi przez orzecznictwo Europejskiego Trybunału Praw Człowieka” – czytamy w oświadczeniu.
Również autor artykułu, Cezary Bielakowski, odpowiedział na oświadczenie MON. Jego zdaniem rzecznik MON nie odniósł się do meritum tekstu, lecz „zaczął udowadniać, że minister Tomasz Siemoniak nigdy nie mówił, że francuski śmigłowiec spełnia wszystkie wymogi przetargowe”. Przypomina też, że tekst pozostawia wiele pytań bez odpowiedzi, a MON na te pytania nie odpowiedziało, informując, że „dokumentacja jest niejawna”. Bielakowski zaznacza też, że dopytywanie, sprawdzanie i drążenie, jak rząd wydaje publiczne pieniądze to rola niezależnych mediów. „Dziwi nas bardzo emocjonalna reakcja MON w związku z opublikowanym we Wprost artykułem. Trudno nie odnosić wrażenia, że może tu chodzić o próbę zastraszania mediów” – pisze.
Małgorzata Baran